Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tomasz Piotrkowski wyłudził pieniądze od 220 osób z całego Śląska. Zniknął z pięcioma milionami złotych

Izabela Jarosz
Fot. Adam Nocoń
Fot. Adam Nocoń
Pomóżmy prokuraturze i sądowi odnaleźć Tomasza Piotrkowskiego, właściciela Konsorcjum Kredytowego z Rudy Śląskiej. Poszukiwany listem gończym oszust obiecywał tanie mieszkania w remontowanych hotelach robotniczych w ...

Pomóżmy prokuraturze i sądowi odnaleźć Tomasza Piotrkowskiego, właściciela Konsorcjum Kredytowego z Rudy Śląskiej. Poszukiwany listem gończym oszust obiecywał tanie mieszkania w remontowanych hotelach robotniczych w Chorzowie, których był rzekomo właścicielem. Żaden z jego klientów nigdy w nich nie zamieszkał. Ludzie potracili dorobek całego życia. Rekordzista oddał Piotrkowskiemu 120 tys. złotych.

Tomasz Piotrkowski, właściciel Konsorcjum Kredytowego z Rudy Śląskiej, przedstawiał się jako lekarz lub prawnik. W rzeczywistości jest technikiem budowlanym i oszustem, który wyłudził miliony złotych. - Chciałabym odzyskać chociaż część straconych pieniędzy, a jego zobaczyć za kratkami - mówi Katarzyna W., urzędniczka z Katowic, która wpłaciła na konto konsorcjum 80 tys. zł. "Rekordzista" stracił 120 tys. zł.

Argentyna na Piotrkowskiego

Tomasz Piotrkowski otworzył biuro Konsorcjum Kredytowe w prywatnym domu przy ul. Gagarina w Rudzie Śląskiej. W gazetach lokalnych i telewizji kablowej reklamował się, że sprzedaje tanie mieszkania w Chorzowie przy ulicy 3 Maja 125, placu Osiedlowym 2 i Kadeckiej 5. Chętnych było wielu. Budynki to hotele robotnicze, które Piotrkowski miał wyremontować i sprzedać. Remont rozpoczął się tylko w budynku przy placu Osiedlowym. Prace stanęły, bo inwestor nie płacił firmom budowlanym. Jest im winny 130 tys. zł. Sprawa jest w sądzie.

- Z wykształcenia jestem prawnikiem, sprawdziłam firmę, zresztą inni klienci też przychodzili z prawnikami. Wszystko było niby w porządku - opowiada Katarzyna W., która chciała kupić mieszkanie o powierzchni 117 mkw.

Piotrkowski zapewniał, że ma akt własności budynków. Siebie nazywał inwestorem, klientów - subskrybentami, podobnie jak w systemie argentyńskim.

- Nieruchomości kupił, ale wpłacił tylko zaliczkę. Pieniądze miał od klientów, którzy byli zainteresowani kupnem mieszkań. Ludzie sami finansowali siebie, on prawdopodobnie nie zainwestował w interes ani złotówki - opowiada prokurator Marek Ryś, który prowadzi sprawę.

Huta Batory sprzedała Piotrkowskiemu hotel przy pl. Osiedlowym za 712 tys. zł, ale dostała tylko 86 tys. zł. Firmie Budus za hotel przy 3 Maja zapłacił 150 tys. zł z 448 tys. zł, które powinien. Sprawa trafiła do sądu, który odebrał prawa własności Piotrkowskiemu. Budynki miały obciążenie hipoteczne.

Koszty drożeją

"Inwestor" brał na wstępie od przyszłych lokatorów od 30 do 50 proc. wartości mieszkania, 3 proc. wartości lokalu zabierało konsorcjum. Resztę rozkładał ludziom na 36 rat. Ale wciąż było mu mało. Klienci musieli płacić dodatkowe koszty za wpisy, podatki od nieruchomości. W końcu o 100 proc. podwyższył raty. - Ja tego nie byłem w stanie wytrzymać finansowo - żali się Janusz Kępiński z Katowic, który został okradziony na 25 tys. zł. - Zadłużyłem się w zakładzie, po tym wszystkim nabawiłem się wrzodów i choroby nerwowej. Cały czas biorę leki - mówi.

W konsorcjum panował bałagan w papierach, a główne księgowe zmieniały się jak rękawiczki. - Piotrkowski przychodził każdego dnia po pieniądze do firmy i brał gotówkę. To były pieniądze z rat, które wpłacali klienci - mówi prokurator Marek Ryś. - Jeśli nie mógł przyjść osobiście, ludzie musieli mu przesyłać pieniądze na jego konto. Nigdy się nie rozliczał, nie regulował płatności ani faktur.

Biedny oszust

40-letni Tomasz Piotrkowski nie ma majątku. Dom, w którym mieszkał, jest zapisany na matkę i brata. Konta bankowe są obciążone zadłużeniem. Piotrkowski nigdy nie obnosił się z bogactwem. Ostatnio jeździł amerykańskim modelem forda.

Prokuratura w Rudze Śląskiej rozesłała za oszustem list gończy (prokuratura zezwoliła naszej redakcji na opublikowanie wizerunku poszukiwanego i podanie jego danych). Podczas zasadzki policyjnej, Piotrkowski potrącił samochodem policjanta. Kiedy uciekał w stronę Bytomia, wjechał na chodnik i najechał na kobietę. Po tym incydencie przepadł jak kamień w wodę.

Gdzie są pieniądze, które ukradł ludziom? Prawdopodobnie na zagranicznych lokatach. Grozi mu kara do 10 lat więzienia. - Ten człowiek zniszczył mi zdrowie i życie - mówi Janusz Kępiński.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto