MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Tnij głęboko, krócej boli

mu
- Rząd wykazałby się całkowitą nieodpowiedzialnością, gdyby poddał się presji związkowców i zaniechał reform - tłumaczył wiceminister Kossowski.  zdjęcia: adam nocoń
- Rząd wykazałby się całkowitą nieodpowiedzialnością, gdyby poddał się presji związkowców i zaniechał reform - tłumaczył wiceminister Kossowski. zdjęcia: adam nocoń
O tym, że koszty tej reformy będą wysokie, nie trzeba nikogo przekonywać, ale ja wyznaję zasadę: tnij głęboko, krócej boli - tak Andrzej Szarawarski, wiceminister gospodarki i przewodniczący SLD na Śląsku rozpoczął ...

O tym, że koszty tej reformy będą wysokie, nie trzeba nikogo przekonywać, ale ja wyznaję zasadę: tnij głęboko, krócej boli - tak Andrzej Szarawarski, wiceminister gospodarki i przewodniczący SLD na Śląsku rozpoczął wczorajszą debatę na temat restrukturyzacji górnictwa.

Marek Kossowski, wiceminister gospodarki bezpośrednio odpowiedzialny za górnictwo przekonywał, że nie można zrezygnować z drastycznych cięć w branży - zamknięcia siedmiu kopalń, ograniczenia wydobycia węgla i zwolnienia kilkunastu tysięcy górników. - Rząd wykazałby się całkowitą nieodpowiedzialnością, gdyby poddał się presji związkowców i zaniechał reform - tłumaczył. - Rezygnacja z realizacji programu może wywołać nieobliczalne skutki - argumentował i przypominał analizy, które "przeciekły" do prasy. W tych opracowaniach mówiło się, że bez nowego programu dla górnictwa nastąpi niekontrolowany upadek spółek węglowych, na bruk może pójść ponad 50 tysięcy górników.

Kto zarabia na biednych kopalniach?

- Chcemy uratować ponad 100 tysięcy miejsc pracy - stwierdził wiceminister. - Nasz program zakłada, że górnictwo zostanie oddłużone, a także dokapitalizowane.
Dokapitalizowanie górnictwa jest niezwykle ważne. Dziś kopalnie nie mają pieniędzy na bieżącą działalność. Nawet na wypłaty muszą pożyczać, a są to kredyty niezwykle drogie, ponieważ banki traktują górnictwo jak branżę szczególnie wysokiego ryzyka.

Długi górnictwa rosną więc z miesiąca na miesiąc. Kopalnie nie mają też pieniędzy, żeby zapłacić dostawcom i usługodawcom. Wspomagają się więc tzw. kompensatami. - Na kompensatach branża traci kilkaset milionów złotych rocznie - przekonywał minister. - Zarabiają na tym prywatne firmy, nawet związkowcy mają prywatne geszefty.

Na okrzyk z sali domagający się, by podał nazwiska tych związkowców, nie odpowiedział.

Nie przedstawił też listy kopalń, które mają zostać zlikwidowane. - Zespół cały czas nad tym pracuje - stwierdził.

Wycofał się przy tym z zapowiedzi, że z każdej spółki węglowej przeznaczona zostanie do likwidacji tylko jedna kopalnia. - Może w danej spółce będą to dwie kopalnie, a w innej ani jedna - mówił. - Nie chcemy popełnić takiego błędu jak w "Niwce-Modrzejów", gdzie wydano miliony złotych na przygotowanie nowej ściany wydobywczej, a później kopalnię zamknięto - tłumaczył.

Lista ściśle tajna

W kuluarach mówiło się jednak o innej przyczynie, dla której lista kopalń do likwidacji jest najpilniej strzeżonym dokumentem. - Gdyby ją ministerstwo ogłosiło, to na każdej z tych kopalń byłyby już strajk głodowy - usłyszeliśmy. Kossowski jest jednak zdania, że nie da się reformować górnictwa bez dalszego ograniczania wydobycia i likwidacji kopalń. - Od początku lat 90. mamy nadprodukcję węgla, zwały rosną, eksport jest nieopłacalny - informował.
Przekonywał też, że ograniczenie zatrudnienia jest konieczna, bo zbyt wysokie są koszty pracy w górnictwie - stanowią już 60 proc. ogółu kosztów w spółkach. - Nie ma takiej firmy, która działałby tylko po to, żeby zarobić na wynagrodzenia dla swoich pracowników - tłumaczył związkowcom.

Z ich wypowiedzi wynikało jednak, że żadnego nie przekonał do swoich racji.

Andrzej Zdebski, wiceminister pracy:

Na Śląsku jest monokultura przemysłowa, dominują dwie branże: górnictwo i hutnictwo. Dlatego tak trudno restrukturyzować ten region. Myślę jednak, że i tak nie ma tutaj takiego dramatu jak np. w warmińsko-mazurskiem, gdzie też gospodarka opierała się wyłącznie na PGR-ach. Kiedy one upadły, to bez pracy pozostało 28 proc. ogółu zatrudnionych. Dlatego też potrzebne są regionalne programy walki z bezrobociem. Taki program powstaje już w zachodniopomorskiem, gdzie na stworzenie nowych miejsc przeznaczono 40 mln zł. Ale inicjatywa stworzenia takiego programu powinna wyjść od władz regionalnych, a nie centralnych.

W sytuacjach kryzysu trzeba też dzielić się pracą. W górnictwie jest rekordowa liczba godzina nadliczbowych - 1,6 mln. Mimo to, kiedy zaproponowaliśmy, żeby to zmienić, żeby górnicy pracowali tylko 4 dni w tygodniu, bo wtedy jest szansa na uratowanie większej liczby miejsc pracy, to spotkaliśmy się ze zdecydowanym sprzeciwem.

Andrzej Chwiluk, szef Związku Zawodowego Górników w Polsce:

- To spotkanie zostało zorganizowane za późno, piętnaście po dwunastej, klamka już zapadła. Jeśli chodzi o likwidację kopalń, to związkowcy też umią liczyć. Widzą że brakuje niektórych gatunków węgla, zaczyna brakować ludzi do roboty. Tymczasem w Warszawie ktoś sobie policzył, że trzeba zamknąć siedem kopalń, żeby mu się rachunki zgadzały. A dlaczego nie pięć, a może dwanaście. To jest jakaś wirtualna księgowość. Na tym spotkaniu powinniśmy dostać listę kopalń do likwidacji, żeby to przedyskutować.

Waldemar Bartz, szef Związku Zawodowego Pracowników Dołowych:

- SLD i PSL muszą mieć świadomość, że przy takim programie reformy górnictwa idą na konfrontację.
Przecież zwolnienie 30 tys. górników skończy się 100 tysiącami ludzi bez pracy. Jedno miejsce pracy w górnictwie to 4 miejsca pracy w jego otoczeniu.

Wstyd, że minister ma takich doradców, którzy podpowiadają mu najgorszy z możliwych programów. Taki minister powinien ryby łowić, a nie górnictwo reformować.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Gadżety i ceny oficjalnego sklepu Euro 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto