Założyciel Łez, 29-letni Adam Konkol, pomimo poważnych problemów zdrowotnych nie poddaje się. W szpitalu spotyka się z serdecznością personelu i innych pacjentów, rozdaje autografy, uśmiecha się i oczy mu błyszczą, kiedy mówi o dzisiejszym występie zespołu. Wczoraj odwiedzili go w szpitalu członkowie grupy oraz najbliżsi przyjaciele.
- Idymy o zakład, że wygromy! - gruchnęło na korytarzu jednego z oddziałów Śląskiego Centrum Chorób Serca. Sam Adam twierdzi z przekonaniem, że ich wygrana w dzisiejszym polskim finale Eurowizji jest po prostu przesądzona. Wprawdzie jego koledzy rozważali nawet, aby wycofać się z tej konkurencji, jednak Konkol przekonał ich: musimy grać!
- Jestem przekonany, że nasi fani, oglądając nasz występ, będą także i mnie widzieli na scenie, poprzez moją muzykę - wyznał DZ Adam.
Przypomnijmy - Konkol poczuł się tak źle, że nie wystąpił na poniedziałkowej gali Telekamer 2004.
- Miałem już ubraną gitarę, byłem gotowy do wyjścia na scenę. To chyba nerwy i stres sprawiły, że skoczyło mi ciśnienie. Koledzy grali, a ja siedziałem w pokoju zabiegowym - opowiada Adam.
Konkol nie pokazał się kolejnego dnia w programie "Kawa czy herbata", nie mógł także wystąpić w "Rowerze Błażeja". Postanowił wrócić na Śląsk, wypocząć w swoim domu w Pszowie, a potem pojechać do rodziców, do Rybnika i tam się zrelaksować. Nie zdążył - w środę miał kolejny krwotok. Karetka zabrała go do rybnickiego szpitala, stamtąd - po interwencji prof. Mariana Zembali, szefa Śląskiego Centrum Chorób Serca - do tej specjalistycznej placówki. Lider Łez ma wrodzoną wadę serca i ciężkie nadciśnienie płucne. Jedyną szansą na jego pełny powrót do zdrowia jest przeszczep serca i płuc.
- Taka wada powinna być operowana w dzieciństwie, ale kiedy Adam był dzieckiem, wykonywało takie zabiegi niewiele ośrodków - podkreśla prof. Zembala.
Prof. Zembala i Adam Konkol znają się od półtora roku i zdążyli się zaprzyjaźnić. Znany kardiochirurg kibicuje śląskiej grupie od samego początku przekonując, że piosenki też mają w sobie wiele dobrych treści. Adam Konkol powiedział wczoraj DZ, że dopiero w Śląskim Centrum Chorób Serca odzyskał spokój. Lekarze nie mówią mu wprawdzie jeszcze, kiedy wypiszą go do domu, ale i nie mówią na razie o przeszczepie. Adam zostanie poddany tlenoterapii. Niewykluczone, że lekarze zastosują także leczenie farmakologiczne.
- Prowadziłem szalone życie. Koncerty, mało wypoczynku, alkohol. Teraz, żeby żyć, muszę zwolnić. Skupię się przede wszystkim na komponowaniu, ale mogę uspokoić fanów: nie zejdę ze sceny.
Konkol przypomina, że to on jest liderem zespołu. Na niektórych koncertach, także dzisiaj, zastąpi go muzyk sesyjny. Nie ma jednak mowy o jego odejściu z zespołu. Będzie występował rzadziej, ale - jak zapewnia za pośrednictwem DZ swoich fanów - na oficjalnej stronie internetowej będzie można wyczytać, które występy odbędą się z jego udziałem.
![od 7 lat](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.224.0/images/video_restrictions/7.webp)
Viki Gabor - 5 Deresza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?