Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tak wygląda życie pszczół w Katowicach. Zobacz ZDJĘCIA z dachu uczelni UŚ. Już 20 maja mamy ich święto!

Mateusz Czajka
Mateusz Czajka
Na zdjęciu doktoranci Uniwersytetu Śląskiego zajmujący się badaniem pszczół - mgr Patrycja Pawłowska i mgr Łukasz Nicewicz
Na zdjęciu doktoranci Uniwersytetu Śląskiego zajmujący się badaniem pszczół - mgr Patrycja Pawłowska i mgr Łukasz Nicewicz Karina Trojok
Dzień Pszczół 2022 - już 20 maja! W Katowicach od dłuższego czasu są hodowane na dachach publicznych instytucji. Dzięki pracownikom Uniwersytetu Śląskiego mogliśmy zobaczyć i posłuchać jak wygląda niesamowite życie tych owadów na dachu Wydziału Prawa i Administracji. Zrobiliśmy również zdjęcia w innych lokalizacjach.

Jak wygląda życie pszczół?

Życie w pszczelej rodzinie jednak nie bywa usłane różami. Pszczoły potrafią nawet zabić swoją królową, jeśli nie spełnia się ona dobrze w swojej roli. Z kolei trutnie umierają zaraz po kopulacji.

— Wynicowanie narządu kopulacyjnego wymaga tak silnego skurczu mięśni, że samiec sam miażdży swoje organy wewnętrzne – tłumaczy magister Łukasz Nicewicz doktorant z Uniwersytetu Śląskiego.

Pszczoły nie karmią się tylko miodem wytwarzanym z nektaru. Oprócz niego potrzebują mleczka pszczelego oraz pierzgi. Pierwszy miód pojawia się dopiero w okolicach maja/czerwca. W plastrach mogą być składowane różne rodzaje pożywienia, są w nich także larwy i poczwarki. W galerii szerzej pokazaliśmy jak wygląda życie pszczół (wraz z wyjaśnieniem) na dachu Wydziału Prawa i Administracji, Katowice oglądane z wysokości oraz ule w różnych częściach miasta.

Ule na dachach Katowic

Owady na dachu Wydziału Prawa i Administracji są hodowane przez naukowców z Uniwersytetu Śląskiego od 2017 roku. Dzięki nim powstało już wiele prac badawczych. Urząd Miasta z kolei postawił ule dwa lata później. W tym roku (2022) dołączą jednak kolejne pszczele rodziny. Owady znajdziemy:

  • na dachu NOSPRu
  • na dachu basenu na Brynowie
  • przy basenie na Burowcu

— Miód pozyskiwany z uli to nasz gadżet promocyjny. Jednak to nie miód jest w tej akcji najważniejszy. Istotne jest upowszechnianie wiedzy ekologicznej, zwrócenie uwagi na współistnienie różnych gatunków zwierząt i roślin w naszym codziennym życiu. Szczególnie w naszym mieście, w którym ponad 50% powierzchni to tereny zielone – mówi Marta Chmielewska, naczelnik wydziału promocji w Urzędzie Miasta.

— Pszczoły w mieście żyją w bardzo skomplikowanym środowisku. Mam na myśli komplikację przestrzenną. Mamy dużo różnych budynków, między nimi trasy szybkiego ruchu, prądy ciepła i zanieczyszczenia powietrza. Muszą także odwiedzać wiele miejsc, a nie np. jedno pole rzepaku – mówi magister Łukasz Nicewicz.

Opryski, pestycydy i „niepełnosprawność” pszczół

Prawdziwie mówi się: „pożyteczny jak pszczoła”. Te owady odgrywają niesamowitą rolę w ekosystemie. 84% roślin uprawnych na terenie Europy potrzebuje pracy owadów zapylających. Światowa wartość zapylania roślin jest szacowana na ok. 300 miliardów dolarów rocznie. Jedna pszczoła zapyla dziennie nawet 1000 kwiatów.

W rejonach, gdzie z różnych powodów pszczoły wyginęły, trzeba było np. zapylać ręcznie kwiatostany drzew owocowych. Taka sytuacja miała miejsce między innymi w niektórych prowincjach Chin, gdzie pracownicy plantacji chodzili ze specjalnymi pędzelkami po ogrodach. Na całe szczęście takiej sytuacji nie ma w Polsce. Nie oznacza to jednak, że o polskie owady nie trzeba dbać. Biolodzy z Uniwersytetu Śląskiego tłumaczą, że zjawisko masowego wymierania jest nie do końca wyjaśnione. Znane są częściowe przyczyny.

— Do głównych należą np. pasożyty, które upośledzają funkcje związane z detoksykacją i przeżywalnością pszczół. Kolejny czynnik to pestycydy. Wpływają one na pszczoły nie poprzez zabijanie ich, ale efekty w dłuższej perspektywie się nasilają. Skracają życie i upośledzają funkcje poznawcze, komunikację. W pewnym sensie pszczoły stają się niepełnosprawne – tłumaczy magister Łukasz Nicewicz.

Masowe wymieranie pszczół miodnych na świecie udało się zatrzymać między innymi dzięki rozmnażaniu owadów i wysyłaniu ich w rejony świata, gdzie problem istniał.

Rolnicy i pszczelarze – konieczna symbioza

Czy to znaczy, że rolnicy powinni zaprzestać w ogóle oprysków? Nic z tych rzeczy. Polskie prawo reguluje czas, kiedy nie można wykonywać tej czynności. Nie chodzi tylko o pszczoły miodne, ale o wszystkie owady zapylające. Wyjeżdżać na pole powinno się po zmroku. Rolnicy, którzy łamią przepisy, mogą nieświadomie truć te owady. Ważna jest komunikacja z pszczelarzami. O niej dobrze wie magister Łukasz Nicewicz, ponieważ jego ojciec hoduje pszczoły.

Na zdjęciu doktoranci Uniwersytetu Śląskiego zajmujący się badaniem pszczół - mgr Patrycja Pawłowska i mgr Łukasz Nicewicz

Tak wygląda życie pszczół w Katowicach. Zobacz ZDJĘCIA z dac...

— Rolnicy szkodzą także sami sobie, nie stosując się do godzin oprysków. Wiele pestycydów rozkłada się bardzo szybko w świetle słonecznym. Najskuteczniejsze opryski są po zachodzie słońca, bo środek ma czas wniknąć do rośliny i rozłoży się dopiero rano – mówi młody naukowiec.

— Każdy pestycyd ma swój okres karencji – czas, kiedy nic nie powinno się dziać na polach. Powinno się o tym informować pszczelarzy. Mają oni możliwość zamknąć na dzień lub dwa pszczoły w ulach, aby nie wylatywały na pola – dodaje dr hab. prof. UŚ Mirosław Nakoneczny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto