Policja i Prokuratura Rejonowa w Mysłowicach badają sprawę śmierci 13-latka. Do tragedii doszło wieczorem w parku Zamkowym. Chłopak poszedł do parku na spacer wraz z kolegą. Nie wiadomo co było przyczyną śmierci nastolatka, odpowiedź na to pytanie ma dać dopiero sekcja zwłok. - Wykluczyliśmy jednak udział w zdarzeniu osób trzecich - informuje st. asp. Paweł Kądziela z Komendy Miejskiej Policji w Mysłowicach.
Jeden ze świadków opisał dość dokładnie całe zdarzenie, ale sytuacja jest bardzo niejasna. - Chłopak był w parku ze swoim kolegą. Świadek podaje, że w pewnym momencie widział biegnących, jakby uciekających obu chłopców. Potem jeden z nich upadł i już się nie podniósł. Świadek opisując zdarzenie mówił, że obaj chłopcy krzyczeli - mówi szef Prokuratury Rejonowej w Mysłowicach Zdzisław Szczepka.
Na miejscu tragedii zabezpieczono pojemnik z gazem do zapalniczek. Według relacji świadków miał go trzymać właśnie zmarły 13-latek. - Jest hipoteza, ale to nic pewnego, że gaz z pojemnika mógł służyć chłopcom do odurzania się - twierdzi Zdzisław Szczepka.
Niestety drugi uczestnik tragicznego spaceru do parku po całym zdarzeniu zbiegł. Policja jeszcze nie ustaliła, kto to jest. Nie przesłuchano na razie także rodziców zmarłego, policjanci przyznają jednak, że są to osoby znane na komendzie.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?