Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tajemnice zielonej budki z rynku: papuga i monitoring na własne oczy

Justyna Przybytek
Z zielonej budki spoglądały czujne oczy Milicji Obywatelskiej. Po latach największego węzła komunikacji tramwajowej w regionie - rynku w Katowicach - pilnują oczy z Sosnowca. Ale już niedługo - zielona budka, czyli centrum zarządzania ruchem, zniknie wraz z przebudową rynku

Zbita z zielonej blachy, kwadratowa, klaustrofobicznie mała. Stoi na rynku od kilkudziesięciu lat. To nie jest zwykła budka, choć tak wygląda. To punkt regulatorski Tramwajów Śląskich. Ba! Nawet centrum zarządzania ruchem szynowym w centrum Katowic! Choć niepozorna, budka ma strategiczne znaczenie, a że wygląda jak wygląda… Prowizorka trzyma się najdłużej. Tej jednak dni są już policzone: zniknie wraz z przebudową centrum i torów na rynku.

Historia budki sięga połowy lat 70. ubiegłego wieku. - Kiedy Milicja Obywatelska przeniosła się z tego obiektu w inne miejsce, a przejęło go dawne Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne - dowiedzieliśmy się w spółce Tramwajów Śląskich, która obecnie zarządza budką.
Gdzie odnajdzie się w nowym, bardziej schludnym, wcieleniu? Nie wiadomo.

Monitoring "na własne oczy" z Sosnowca
Wiadomo za to, że wraz z nią zniknie najlepszy monitoring rynku - tzw. monitoring na własne oczy. To oczy z Sosnowca, należące do Czesława Klimka, który w budce pracuje już 15 lat. Klimek zaczynał w Tramwajach Śląskich 20 lat temu jako motorniczy. Stan zdrowia zmusił go do zmiany stanowiska. Choć 55-latek z sentymentem wspomina pracę na torach, to na tę w budce nie narzeka. Przeniósł się tu na szczęście dla pasażerów tramwajów.

Na szczęście, bo uwierzcie, ogarnąć to, co się dzieje w godzinach szczytu wokół budki - rynek średnio co minutę przecina osiem tramwajów - to wyzwanie tylko dla ludzi o mocnych nerwach, stoickim spokoju, podzielnej uwadze i umiejących ugryźć się w język.

Wyobraźcie sobie: papuga nadaje non stop (papuga to radiotelefon, przez który komunikują się między sobą motorniczy, dyspozytorzy i jak pan Czesław - regulatorzy ruchu). Hałas jak na dyskotece. Na torach, a te wokół budki rozchodzą się w cztery strony świata, tramwaje stoją. Awaria jest na ulicy Warszawskiej, ulicy 3 Maja i Rondzie Ziętka. Nie kursują linie do Sosnowca, Mysłowic, na Brynów ani do Chorzowa. Pasażerowi nerwowi... To scenariusz, który Klimkowi objawił się na własne oczy tylko raz.

- Wypadek był przy dworcu kolejowym, na rondzie i przy Akademii Ekonomicznej. W trzech kierunkach wszystko stało. Blokada trwała dwie godziny, ale podstawili autobusy zastępcze - wspomina. Stres związany z awariami to jedno, kontakty z ludźmi to inna sprawa, a praca w budce na rynku to przyspieszony kurs psychologii.

Budka a informacja
- Przychodzi godzina 15. Ruch największy, papuga nadaje, awaria wypadnie, a przy okienku już kolejka się ustawia i każdy ma coś do powiedzenia - opowiada Klimek. Ale nie ma rady, wytrzymać trzeba. - Czasem jest ciężko, bo trzeba się spiąć jak wagony stoją jeden za drugim, a tu ludzie krzyczą, że już chcą jechać, że bilety drogie i tak dalej - dodaje.

Pierwsze zadanie w budce to kierowanie ruchem i usuwanie awarii. Drugie, już nie służbowe: odpowiadać na setki pytań ludzi, którzy zieloną budkę mylą z punktem informacji. - Pytają o wszystko. O której jedzie tramwaj, jakie jest połączenie do Jaworzna, gdzie stoi jakiś autobus, gdzie jest dworzec PKS, jak dojść tam i tam, czy bilet sprzedam. Jak wiem, to staram się pomóc i pokierować, a biletów nie sprzedajemy - mówi sosnowiczanin.

Są pasażerowie agresywni, natrętni i ciekawscy. - Jak tramwaje stoją, a ludzie widzą, że w budce motorniczy stoją, to serce ich chyba z tego boli i zaraz krzyczą, co my tam robimy. A to zmiana trwa - wyjaśnia pan Czesław.
Jak mówi, mili są pasażerowie, gdy nie ma żadnej awarii. Agresywni - najczęściej nocą.

Agresja a pora nocna
Bo nocnego życia na rynku w Katowicach Klimek naoglądał się do woli. Dopiero od dwóch lat w budce nie ma nocnych dyżurów.

- Wcześniej nie zdarzyło się, żeby była pusta - mówi. Przyznaje, że zmieniło się przez te lata wiele, w życiu nocnym, rzecz jasna. - Jest więcej ludzi, głównie młodych, jeżdżą gdzieś na dyskoteki, przemieszczają się. Najwięcej w piątek i sobotę - mówi. Ale kultura, jak twierdzi, już nie ta, co 15 lat temu.

- Kiedyś ludzie mieli inną dyscyplinę, może się jeszcze policji bali, a teraz? Rzucają butelkami, krzyczą, piją - opowiada.
Raz nawet rzucili w pana Czesława - koszem na śmieci prosto w budkę. Ta choć blaszana, na szczęście wytrzymała. Wytrzymała też atak wandali, którzy wybili w niej szyby. A szyby to nie dekoracja - są z każdej strony specjalnie. - Widać przez nie tory we wszystkich kierunkach - tłumaczy pan Czesław.

Centrum zarządzania pod obstrzałem
Czego wandale chcieli od budki, nie wie. Najcenniejsze co jest wewnątrz to papuga. Poza tym: czajnik bezprzewodowy, grzejnik, biurko, krzesło i tyle.

Jest jeszcze megafon. Nadaje przez głośniki zawieszone na okolicznych kamienicach i latarniach . - Wyznania miłosnego nikt dotąd nie zamówił - mówi pan Czesław. Bo nie wolno. Z głośników wydobywają się komunikaty dotyczące ruchu tramwajów. Ale tylko między godz. 8 a 21. - Bo ludzie o różnych porach chodzą spać, a to fest nadaje i mogłoby ich pobudzić, a skargi na hałas już były - mówi Klimek. Na hałas tak, ale na podglądanie rynku nigdy, a takie z budki się odzywa. Tyle że ludzie zapominają, że nie stoi pusta. Z tą sklerozą pozwalają sobie na więcej, na przykład na załatwianie potrzeb fizjologicznych pod oknem budki.

Ale rynek w Katowicach - to jak opowiada pan Czesław - miejsce gdzie bywa, że i głowy ludzie zapominają.
- Idzie dziewczyna przez tory, w słuchawkach, motorniczy jedzie i dzwoni, dzwoni, ona nie słyszy, a o tragedię nietrudno - opowiada. Kierowców też Klimek ma okazję oglądać. - Zatrzymują auto na torach i wychodzą coś załatwić, ot tak, a tu wszystko stoi - mówi pan Czesław.

A rynek?Jak zmienił się przez te 15 lat z perspektywy zielonej budki? - Wcale - krótko odpowiada obserwator. A może jednak, coś? - Nie.
Ale zmiany będzie okazja podglądać. W lutym ruszy pierwszy etap przebudowy rynku. Modernizowane będzie torowisko na ul. świętego Jana. W tym czasie budka nadal będzie działała. Co po przebudowie torowiska na rynku?
- Punkt w tej okolicy będzie istniał, jednak jego lokalizacja nie jest znana z uwagi na to, że przetarg na zagospodarowanie rynku nie jest jeszcze rozstrzygnięty - odpowiadają władze spółki TŚ.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Drożeją motocykle sprowadzane z Niemiec

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto