Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szkody niczyje

azg
Zbigniew Szymała: Każdego roku odnotowujemy w Rudzie Śląskiej około 60 wstrząsów górniczych, po których pękają domy. Fot. Krzysztof Matuszyński
Zbigniew Szymała: Każdego roku odnotowujemy w Rudzie Śląskiej około 60 wstrząsów górniczych, po których pękają domy. Fot. Krzysztof Matuszyński
10 lat walczyłem z kopalnią o naprawę szkód górniczych. W końcu zapłaciłem za remonty z własnej kieszeni - oburza się Zbigniew Szymała z Rudy Śląskiej Kochłowic (na zdjęciu).

10 lat walczyłem z kopalnią o naprawę szkód górniczych. W końcu zapłaciłem za remonty z własnej kieszeni - oburza się Zbigniew Szymała z Rudy Śląskiej Kochłowic (na zdjęciu).
Wraz z 400 osobami założyli Komitet Obrony Osób Poszkodowanych przez Szkody Górnicze. Walące się domy to tragedia tysięcy ludzi z wielu miast Śląska, którzy nie wiedzą, kiedy one runą.

- Domagamy się skierowania naszych spraw do Najwyższej Izby Kontroli, i oddania dyrektorów kopalń i kierownictwa działów szkód górniczych do prokuratury - mówi Szymała.

Szkody górnicze w Rudzie Śląskiej to czubek góry lodowej - mówi Zbigniew Szymała z Komitetu Obrony Osób Poszkodowanych przez Szkody Górnicze na Terenie Miasta Ruda Śląska. - Od wielu lat na Śląsku normalnością są nawet 10-letnie okresy oczekiwania na remont budynków i ponowne spękania domów już po remontach, a także skandaliczne wykonawstwo robót remontowych. Otrzymanie odszkodowania graniczy z cudem - dodaje.

Ciągłe zmiany organizacji górnictwa powodują, że nie wiadomo, kto ma być partnerem dla osób poszkodowanych. Teoretycznie można dochodzić swoich roszczeń na dwa sposoby: poprzez ugodę z kopalnią lub drogą sądową. Zdaniem Szymały obie prowadzą donikąd. Zapaść finansowa w górnictwie spowodowała, że zakłady górnicze nie mogą wywiązać się z podpisanych porozumień i nie zwracają pieniędzy za remonty. Odszkodowań wywalczonych w sądach nie ma od kogo egzekwować, bo kopalnie, przeciw którym były kierowane, już nie istnieją - zostały przekształcone w spółki węglowe, a te z kolei weszły w skład Kompanii Węglowej. Ta powstała, by od wszystkich długów się uwolnić. Ludzie zostali na lodzie.

Szymała podaje własny przykład.

- W 1992 r. z budynku przy ul. Piłsudskiego wyprowadzono ludzi ze względu na zagrożenie życia. W 1995 r. kopalnia oszacowała zakres szkód górniczych i podpisaliśmy ugodę. Remont budynku rozpoczął się w czerwcu 2000 r. W międzyczasie zawalił się mur oporowy i zepsuło się całe odwodnienie. Szkody powiększyły się o 100 proc. Ale kopalnia odmówiła ich usunięcia, bo nie były zawarte w umowie - opowiada. - W końcu w 2002 r. podpisałem kolejną ugodę, tym razem z Rudzka Spółką Węglową. Miałem wykonać remont we własnym zakresie i otrzymać zwrot kosztów. Z 20 tys. zł do dnia dzisiejszego nie zobaczyłem ani grosza.
Jak wyliczyli mieszkańcy, w samej Rudzie Śląskiej co roku dochodzi do 60 silnych i bardzo silnych wstrząsów. Dramat szkód górniczych jest tym większy, że dotyczy w dużej mierze osób starszych, bezrobotnych. Ze złości i bezsilności powołali Komitet Obrony Osób Poszkodowanych przez Szkody Górnicze na Terenie Miasta Ruda Śląska. Chcą pomóc prawnie poszkodowanym rodzinom, walczyć o pieniądze na naprawę szkód górniczych, z budżetu, z Unii Europejskiej, skąd się da. ? Tylko naprawienie szkód górniczych w dzielnicy Rudzie Kochłowicach potrzeba ok. 1 mld złotych - twierdzi Szymała.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto