Kim jest Hugh Laurie? Gdyby chcieć określić go jednym słowem, brzmiałoby ono: pesymista; akurat tę cechę dzieli z serialowym Gregorym House'em.
- Aktorzy przywiązują wielką wagę do zdania, jakie mają o nich inni. Chcą być kochani. Chcą aplauzu. To jest żałosne, ale taka jest prawda - mówił w jednym z wywiadów, również o sobie, Laurie.
Aktor wychowywał się w słynnym angielskim miasteczku uniwersyteckim Oksford jako najmłodszy z czwórki rodzeństwa. Jego rodzice byli praktykującymi prezbiterianami. Matka Patricia żyła w przekonaniu, że skromność i ciężka praca są największymi cnotami. Ojciec Lauriego, lekarz, przy niej zdawał się być niemal frywolny.
- Skromność była wręcz czczona w mojej rodzinie - zwierzał się po latach Laurie.
- O tym, że ojciec wygrał złoty medal olimpijski w wioślarstwie, dowiedziałem się przez przypadek. Odznaczenie znalazłem wciśnięte w starą skarpetę gdzieś pośród rupieci na strychu.
Hugh nigdy nie udało się porozumieć do końca z matką. W jego odczuciu wrogo odnosiła się do wszelkich przejawów czułości. Zawodził jej oczekiwania i zdarzało się jej mieć okresy, kiedy po prostu go nie znosiła. Patricia zrezygnowała z kariery pisarskiej dla rodziny i być może przelewała swoją frustrację na dzieci. - Chociaż zdarzało jej się być radosną, cały czas nosiła w sobie jakiś rodzaj żałoby - opowiada aktor.
Kiedy zmarła po dwóch latach ciężkiej choroby w 1989 roku, Laurie podsumował odczucia we fragmencie swojej książki "Sprzedawca broni" - "Nie płakał ani wtedy, ani nigdy później".
Ojciec był dla niego wzorem. Z zawodu lekarz, odnosił sukcesy nie tylko na polu zawodowym. Laurie próbował pójść w jego ślady, skazując się tym samym na porażkę. Nie był w stanie sprostać oczekiwaniom rodziców i świadomość tego niepowodzenia miała ciągnąć się za nim przez całe życie.
Hugh myślał o zawodzie lekarza, jednak po skończeniu Dragon School w Oksfordzie wybrał archeologię i anatomię na ekskluzywnych uczelniach Eton College i Uniwersytet Cambridge. Oprócz tego intensywnie trenował wioślarstwo.
- Jeśli mam wybrać kierunek studiów, który jest możliwy do realizacji, gdy osiem godzin dziennie spędzam w kajaku, na pewno nie będzie to medycyna - stwierdził wtedy.
Już na studiach odkrył, że ma smykałkę do aktorstwa. Dołączył do jednego z najbardziej prestiżowych klubów aktorskich Cambridge Footlights. Tam poznał Stephena Frya (z którym później wiele razy współpracował) i Emmę Thompson (z którą połączył go krótki, acz intensywny romans).
Po raz pierwszy wystąpił przed kamerami w filmie krótkometrażowym "Who Sold You This, Then?" (z ang. "Więc kto ci to sprzedał?"). Przełomowym momentem jego kariery była rola księcia regenta w sitcomie BBC "Czarna żmija". Tam producenci dostrzegli jego talent komiczny.
Cały świat usłyszał o nim dzięki serialowi "Dr House". Reżyser chciał do tej roli "typowego Amerykanina", z charakterystycznym akcentem ze Stanów. Hugh, który w czasie castingu był na innym planie filmowym, nagrał swoją propozycję w... łazience - jedynym miejscu, w którym było dostatecznie cicho. Udając obcy akcent, nabrał i zachwycił reżysera na tyle skutecznie, że otrzymał główną rolę złośliwego acz genialnego lekarza, uzależnionego od leków.
- Na początku nie wiedziałem nawet, że to będzie główna rola. Dowiedziałem się dopiero po przyjeździe na plan. Swoją drogą, grając tutaj, czuję się trochę jak podrobiona wersja mojego ojca. I to podróbka opłacana lepiej od oryginału - mówi kwaśno Laurie.
Ekipa twierdzi, że Laurie zachwyca na ekranie w tej roli, ponieważ postać, w której serce łączy się z cynizmem, w jakiś sposób obrazuje samego Hugh. Tym bardziej że dr House również jest permanentnie skwaszony.
- Codziennie około czwartej lub piątej Hugh siedzi na krawężniku, kompletnie przybity. Jest zawsze nieszczęśliwy, obojętnie, co akurat robi - opowiada Katie Jacobs, członek zespołu producentów serialu.
- Ale szczęśliwy House nie miałby racji bytu - dodaje.
Na początku planowano tylko kilkadziesiąt odcinków "Dr. House'a". Potem okazało się, że opowieść o lekarzu traktującym pacjentów z delikatnością dzikiego Huna zrobiła furorę w kilkudziesięciu krajach. Mimo to Hugh przez pierwszych kilka lat kręcenia serialu nie kupował domu w Los Angeles, bo nie wierzył, że produkcja, w której gra główną rolę, może się utrzymać na rynku.
- Jestem idiotą. Nie znoszę swojego głosu i tego, jak wyglądam. Nie jestem aktorem, ponieważ nigdy nie byłem w szkole aktorskiej. Więc jeśli innym się podoba, to OK, ja wolę na siebie nie patrzeć - podsumowuje aktor.
Laurie ma na swoim koncie wiele osiągnięć. I od lat wspiera go kochająca żona. Wydawać by się mogło, że z niezrozumiałych powodów, chyba na złość samemu sobie, jest nieszczęśliwy.
- Obawiam się szczęścia chyba dlatego, że nie wiem, co nastąpi potem. Gdybym przyznał "coś osiągnąłem" lub "rozglądam się wokół siebie i życie mnie zadowala", poczułbym się trochę tak, jakbym umarł - tłumaczy aktor. - Gdyby kiedyś okazało się, że jest świetnie, nie wiedziałbym, co ze sobą dalej począć. Szkoda, że nie można wyciszyć tego fragmentu mojego mózgu. Albo go wyciąć - dodaje.
Korzystałam z książki "Dr House. Biografia Hugh Lauriego i przewodnik po serialu", wyd. Prószyński i S-ka
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?