Majątek wartości 100 tys. zł należący do Krzysztofa Rutkowskiego został zabezpieczony przez katowicką Prokuraturę Okręgową. Ma to związek z zarzutami, jakie postawiono detektywowi zaraz po zatrzymaniu go przez ABW pod koniec lipca. Chodzi o jego rzekomy udział w mafii paliwowej.
Co zabezpieczono? Tego prokuratura powiedzieć nie chce. Uruchomiono jednak procedurą zmierzającą do zajęcia kolejnych rzeczy Rutkowskiego. - To na poczet przyszłych kar, jakie może orzec sąd - mówi prok. Tomasz Tadla.
Detektywowi, byłemu posłowi i gwieździe telewizyjnej, postawiono zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, prania brudnych pieniędzy, powoływania się w zamian za korzyści na wpływy w prokuraturach i parlamencie oraz poświadczania nieprawdy.
Rutkowskiemu zarzuca się współpracę z baronem paliwowym Henrykiem M. z Siemianowic Śląskich, który trafił do aresztu w 2003 roku. Naraził Skarb Państwa na stratę około 430 mln zł. Detektyw wykonywał dla niego usługi. Jeździł użyczonym przez barona luksusowym samochodem. Byli zaprzyjaźnieni.
Po aresztowaniu M. Rutkowski zeznawał w prokuraturze na temat wycieku z ABW informacji o planowanej akcji zatrzymania biznesmena. Miał on być rzekomo o planach funkcjonariuszy poinformowany przez swojego prawnika.
W tej sprawie podejrzanych jest prawie 40 osób. Wśród nich kilku znanych śląskich prawników, w tym Andrzej D., były doradca prawny wicepremiera Andrzeja Leppera.
Według prowadzących śledztwo Rutkowski naraził budżet na stratę 3 mln zł. Grozi mu do 10 lat więzienia. Nie przyznaje się do winy. W mediach pojawiają się spekulacje na temat rzekomego "sypania" przez Rutkowskiego osób, z którymi współpracował, w tym także prokuratorów. Te informacje nie potwierdzają się.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?