Burze, które w nocy z soboty na niedzielę przeszły nad naszym regionem nie wyrządziły ogromnych szkód, choć strażacy mieli znacznie więcej pracy niż zazwyczaj. Tylko w Katowicach musieli wyjeżdżać do dwóch zgłoszeń, których powodem był silny wiatr oraz obfite opady deszczu.
- Musieliśmy ściąć niebezpiecznie pochylone drzewo przy ulicy Malwy - mówi ogniomistrz Janusz Szady z katowickiej PSP.
Znacznie groźniej było na autostradzie. Obfite deszcze spowodowały zalanie sporego odcinka jezdni. Strażacy przyjęli zgłoszenie o podtopieniu około północy, pracę skończyli dopiero dwie godziny później.
- Nasze działania polegały na wypompowaniu wody z zalanego terenu. Z zalewiska musieliśmy usunąć około 100 metrów sześciennych wody - kończy ogniomistrz Szady.
Nie mniej pracy mieli strażacy w Mysłowicach. Wyjeżdżali aż dziesięć razy by zniwelować skutki burz. Najprawdopodobniej w wyniku uderzenia pioruna zapalił się dach budynku przy ulicy Dolnej. Tylko dzięki szybkiej i sprawnej akcji ratowników nie doszło do rozprzestrzeniania się ognia, a ewakuacja mieszkańców nie była konieczna.
- Spaleniu uległo 10 m kw. dachu oraz belki stropowe - mówi młodszy kapitan Tomasz Majewski.- Poza tym nasze zastępy wyjeżdżały do podtopień i pochylonych przez mocy wiatr drzew.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?