18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stop rocznym zwolnieniom w wf-u. Nauczycielki walczą z lenistwem uczniów

Redakcja
Dorota Hojka (na zdj.) i Anna Matuszczyk tłumaczą prostą zasadę, że sport to zdrowie
Dorota Hojka (na zdj.) i Anna Matuszczyk tłumaczą prostą zasadę, że sport to zdrowie Arkadiusz Gola
Co trzeci uczeń szkoły ponadpodstawowej w regionie ma roczne zwolnienie z wf - u. Najczęściej nie ćwiczy, bo mu się nie chce. Dwie nauczycielki wychowania fizycznego z Katowic powiedziały: STOP.

Dorota Hojka i Anna Matuszczyk wymyśliły program "stop rocznym zwolnieniom z wf-u". Od września odwiedzają szkoły ponadgimnazjalne i uświadamiają rodziców. - Wpadłyśmy na ten pomysł w czerwcu, a zaczęło się od statystyk. Od 22 do 26 proc. uczniów w Katowicach ma roczne zwolnienia lekarskie z wychowania fizycznego. Moje doświadczenie pokazuje, że uczniowie coraz częściej załatwiają sobie te zwolnieniami z powodu lenistwa - mówi Dorota Hojka, nauczyciel wychowania fizycznego w ZSZ im. R. Mielczarskiego w Katowicach na Dolnym Tysiącleciu. Statystyki wzięły się z danych szkół w województwie śląskim. Na podstawie informacji z sekretariatów łatwo dało się ustalić, że już co trzeci uczeń nie ćwiczy w szkole w ogóle.

Nauczycielki zrobiły też wywiad z samymi uczniami, którzy otwarcie przyznają, że ćwiczyć im się po prostu nie chce. - Nie chce im się wstawać rano, jeśli wf jest pierwszą lekcją i nie chce im się zostawać w szkole, jeśli jest na ostatniej. Wolą te dwie godziny poświęcić na siedzenie prze komputerem - mówi Hojka. - Młodzież woli rywalizować przed komputerem, nie tak jak kiedyś, kilka, kilkanaście lat temu, na boiskach. My chcemy, żeby to wróciło. Problemu nie ma w szkołach podstawowych, bo dzieci mają jeszcze nawyk ruchu, rodzice tego pilnują, ale im dziecko starsze, tym bardziej samodzielnie decyduje o sobie - mówi Hojka. Jest też kłopot ze znalezieniem chętnych i sprawnych uczniów do udziału w zawodach sportowych, bo zaraz pojawia się pytanie: a co ja z tego będę miał. Nie chce im się zostać na treningu. I nieważne, że nauczyciele dostosowują zajęcia do zainteresowań uczniów: proponują różne gry rekreacyjne, badminton, tenis stołowy, aerobik i fitness.

- Mamy wywiad z pediatrą, który przedstawiamy na zebraniach z rodzicami i lekarz wyraźnie mówi, że nie ma przeciwwskazania do uprawniana kultury fizycznej, tym bardziej, że zajęcia w szkole to nie sport wyczynowy, a rekreacja. Jedyne schorzenie, które wyklucza ćwiczenia, to guz mózgu - mówi Hojka. Z programem chcą dotrzeć do wszystkich szkół w Katowicach, a potem rozszerzyć go na cały Śląsk. Zainteresowane są też gimnazja. - Zwolnienie roczne, to jest robienie sobie krzywdy. W tym wieku jeszcze się rozwijamy, możemy wpłynąć na pojemność płuc i na ich wentylację. Jeśli nie ćwiczymy, te funkcje stają w miejscu - mówi Hojka.

W niektórych szkołach prelekcje odbyły się już kilka razy. Rodzice reagują pozytywnie, często tłumaczą, że dziecko "załatwiło" sobie zwolnienie samodzielnie, czasem nawet o tym nie wiedzieli.
Są też pozytywne przykłady. Nauczycielki pokazują rodzicom wywiad z uczennicą, która mimo, że ma roczne zwolnienie z zajęć wf, to z niego nie skorzystała. Jej rodzice uznali, że z dolegliwością kręgosłupa może ćwiczyć, mimo, że lekarz wypisał jej zwolnienie. Nie zrobił jednak żadnych badań.

A to właśnie dziewczyny częściej przynoszą zwolnienia. Nie lubią się pocić, a po wf-ie nie chce im się myć, mimo, że wiele szkół zapewnia prysznice, ciepłą wodę i mydło.Projekt ma wymiar prozdrowotny, ale też prospołeczny. - Dziewczyny zapominają, że kiedyś będą matkami i muszą być autorytetem dla swoich dzieci, umieć zagrać w piłkę nożną z chłopakiem, a z dziewczynką pokręcić hula hopem - mówi Hojka. Pokutuje też mit, że mniejsza sprawność fizyczna oznacza gorszą ocenę na świadectwie, a co za tym idzie również niższą średnią. - To nieprawda, bo rozporządzenie ministra edukacji mówi o tym, że uczeń ma być oceniany za wysiłek wkładany w dany przedmiot, zaangażowanie, a nie efekty. To jest indywidualne podejście do przedmiotu - zapewnia Hojka.

Nauczycielki z Katowic przekonują, że można ćwiczyć nawet z astmą i z chorobą serca, pod warunkiem ograniczenia niektórych aktywności. Z kolei unikanie ruchu może wywoływać choroby. Te najczęstsze, uznane już za schorzenia cywilizacyjne XXI wieku, to otyłość, cukrzyca i nadciśnienie. Projekt wspierają polscy olimpijczycy, a honorowym patronatem objął go śląski kurator oświaty. Kibicują mu lekarze. - Ubolewam, że mamy młodzież mało sprawną, która tylko szuka pretekstu, żeby nie ćwiczyć - mówi Maciej Głowacki, lekarz internista. Wypisuje zwolnienia rzadko, zwykle z zajęć na basenie, kiedy uczeń ma uczulenie na chlor, czy chorobę skóry. Innym zawsze poleca ruch.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto