MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Stadion Śląski gotowy do żużlowego święta

MARCIN JAROSZEWSKI
Krzysztof Cegielski zrobi wszystko, żeby zadowolić siebie i swoich kibiców.   /  ARKADIUSZ GOLA
Krzysztof Cegielski zrobi wszystko, żeby zadowolić siebie i swoich kibiców. / ARKADIUSZ GOLA
Najlepsi żużlowcy globu 17 maja o godz. 19.00 staną na Stadionie Śląskim do rywalizacji rozpoczynając cykl mistrzostw świata. Pierwsza impreza nosi nazwę Grand Prix Europy.

Najlepsi żużlowcy globu 17 maja o godz. 19.00 staną na Stadionie Śląskim do rywalizacji rozpoczynając cykl mistrzostw świata. Pierwsza impreza nosi nazwę Grand Prix Europy. Organizatorzy, gdzie tylko mogą, sprzedają bilety, a zainteresowanie kibiców rośnie z dnia na dzień.

W czwartek na torze w Chorzowie pojawiło się czterech spośród sześciu reprezentantów Polski. Z nawierzchnią zapoznali się: Tomasz Gollob, Krzysztof Cegielski, Tomasz Bajerski i Rafał Kurmański. - Na razie tor jest znakomity, ale z ocenami nie ma się co spieszyć - stwierdził Cegielski. - Póki co, jest sucho, jeździło nas czterech. Spodziewam się, że podczas zawodów może być inaczej. Grand Prix to 24 biegi, walka na sto i więcej procent. Przyznam, że nastawiam się na to, iż będą robiły się dziury i koleiny. Tak naprawdę tor będzie można ocenić po zawodach. Ważne, że moja forma systematycznie idzie w górę i jestem zadowolony z ostatnich wyścigów. Przyznam, że bardzo mocno liczę na kibiców. Jeśli będzie pełny stadion, mnóstwo flag, na pewno bardzo nam to pomoże. Zapraszam więc na Śląski wszystkich. Nie tylko tych, którzy kochają żużel, ale i osoby, których czarny sport dotąd nie pociągał. Może jak zobaczą naszą dyscyplinę na żywo, będą nam kibicować już zawsze?

Wiadomo, że polscy kibice najbardziej liczą na Golloba. - Na co mnie stać? Chyba wszyscy wiedzą na co. Raczej należałoby zapytać, czy Tony Rickardsson nie zdobędzie mistrzostwa świata po raz kolejny - lakonicznie stwierdził najlepszy polski żużlowiec.

Wiadomo było, że na zapoznaniu z torem nie będzie Piotra Protasiewicza i Sebastiana Ułamka. Ten drugi walczył w lidze czeskiej, aktualnie przebywa w Anglii. Z Wysp Brytyjskich przyleciał natomiast "Pepe" Protasiewicz, ale - mimo wcześniejszych zapowiedzi - nie pojawił się wczoraj na torze Stadionu Śląskiego. - Piotr wylądował w piątek o 12.00 w Warszawie - poinformował rzecznik prasowy Grand Prix Jarosław Radkowski. - Nie było sensu spieszyć się do Chorzowa, gdzie pracownicy Śląskiego kończą dniówkę o 15.00. Nie ma sensu jednak doszukiwać się tutaj złośliwości. Po prostu zawodnik wrócił z Anglii, jeden dzień był w Polsce, właśnie wraca na Wyspy, w niedzielę pojedzie w naszej lidze, a w poniedziałek leci do Szwecji. Trzeba zrozumieć, że chce odpocząć i wolał trenować w Toruniu. Chorzowski obiekt już zna, a ewentualne uwagi przekażą mu koledzy. Poza tym, będzie przecież na oficjalnym treningu przed samymi zawodami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Szymon Grabowski: Miejsce Lechii jest w ekstraklasie, Arki również

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto