Tak się nie da żyć, grozi nam epidemia - mówi Dorota Osiak w imieniu 30 porzuconych rodzin z bloku przy ul. Przyjaciół Żołnierza w Sosnowcu. Nie mają prądu, wody, śmieci nikt nie wywozi. Szukają właściciela bloku Mariusza Grałka. Ten znowu się ukrywa. Komornicy i urzędnicy są bezradni.
Dorota Osiak nie wytrzymała, zrobiła parę dni temu zbiórkę pieniędzy wśród lokatorów. Zebrała 1,7 tys. zł i wpłaciła do wodociągów. Od wczoraj ludzie mają wodę w domach. Jednak trzymają w mieszkaniach plastikowe beczki, bo nie wiadomo, na jak długo wystarczy im pieniędzy i nie wybiorą tańszego beczkowozu za 60 zł.
Wszyscy go ścigają
Mariusz Grałek kupił w 1996 r. dwa bloki przy ul. Przyjaciół Żołnierza w Sosnowcu. Należały do Przedsiębiorstwa Budowlanego "Przemysłówka". Wpłacił 10 tys. zł. Budynki wyceniono na 310 tys. zł. Resztę miał wpłacić na raty. Wpłynęła tylko jedna. W Piekarach Śląskich również kupił hotel robotniczy zamieniając go na mieszkania. Budynek już cztery lata temu miał obciążoną hipotekę, bo Mariusz Grałek nie zapłacił należności.
Ścigają go wszyscy. Lokatorzy, komornicy i urzędnicy. Każdego dnia listonosz przynosi sterty wezwań. On nie odbiera. O długach Mariusza Grałka było wiadomo od lat.
Żądał haraczu
- Wpłacaliśmy mu regularnie czynsz. Wprowadzał podwyżki, jeśli chciał mieć więcej pieniędzy. Jeszcze na początku roku przysięgał, że zapłaci swoje długi, po czym zniknął, a nam odcięli wodę. Co się stało z naszymi pieniędzmi? Nasze dodatki mieszkaniowe gmina przekazywała na jego konto.
Wszystko stracił? - pyta Agnieszka Wieczorkowska, lokatorka.
W energetyce ma ponad 100 tys. zł długu, twierdzą mieszkańcy. Nie mogą podpisać indywidualnych umów z energetyką, bo potrzebna jest zgoda właściciela budynku.
- Swoją zgodę uzależnił od wpłaty haraczy, po 500-600 złotych. Stawkę wprowadza według własnego uznania - mówi Małgorzata Baran. Żądał od niej 600 zł. Nie wpłaciła. Prądu nie ma od miesiąca. - Płaciłam mu za wszystko. Siedzimy o świeczkach. Jakie jest prawo w tym kraju, skoro chroni nieuczciwych ludzi - uważa Małgorzata Baran.
Woda w cenie
Magdalena Pochwalska, zarządca komisaryczny Rejonowego Przedsiębiorstwa Wodociągów w Sosnowcu przyznaje, że Mariusz Grałek ma ponad 50 tys. zł długu w wodociągach.
- Nie ma ochoty podjąć rozmów z nami. Proponowałam rozłożenie długu na raty, nie kontaktuje się - zauważa Magdalena Pochwalska. Zapowiedziała, że drogą sądową będzie ściągać należności. Musi trzymać się prawa.
- Nie mogę rozdawać wody. Rozumiem trudną sytuację lokatorów. Nie oni są moimi dłużnikami, lecz właściciel domu. Nie chcę tworzyć wyjątków. Woda jest towarem, który sprzedaję. Będą przedpłaty, będzie woda - podkreśla Pochwalska. Ustaliła wspólnie z mieszkańcami, że uiszczać będą tzw. przedpłatę na podstawie zużycia wody z trzech ostatnich miesięcy. Mieszkańcy wpłacili teraz pieniądze. Po miesiącu nastąpi rozliczenie.
Gorzej jeśli nie dojdą do porozumienia i będą korzystać z wody ci, co nie złożyli się na przedpłatę. Dojdzie do sąsiedzkich sporów. - Dla firmy niekorzystne jest zawieranie indywidualnych umów, bo ktoś musi pokryć straty na skutek np. nieszczelnej instalacji. Jeśli zrobimy wyjątek, spółdzielnie też będą chciały indywidualnych rozliczeń - dodaje Pochwalska.
Gmina nie pomoże
Budynek przy ul. Przyjaciół Żołnierza wystawiony był już dwukrotnie na licytację. Nie ma chętnych na długi Mariusza G. Sprawa mieszkańców z Przyjaciół Żołnierza jest znana władzom Sosnowca. Ale mieszkańcy nie mogą liczyć na mieszkania komunalne.
- Te przyznaje się dla oczekujących, którzy nie mają żadnego lokum, a oni mają wprawdzie "wadliwe", ale mieszkanie - stwierdza Ryszard Łukawski, wiceprezydent Sosnowca. - Obowiązuje nas prawo własności, musimy je uszanować. Wszyscy wierzyciele powinni go ścigać - to przepis wiceprezydenta Łukawskiego na opornego właściciela.
Nie wiadomo gdzie jest Mariusz G. Prawdopodobnie wyjechał do Niemiec. Ludzie nie wątpią. - On tu wróci, tylko się trochę uspokoi. Nasze czynsze to jego stała pensja - dodaje Joanna Rogulska-Kilarska, inna lokatorka.
Dorota Gęborek z Komitetu Obrony Lokatorów w Sosnowcu:
- Jedyną słuszną i niestety najdłuższą drogą dla lokatorów jest proces cywilny i złożenie pozwu zbiorowego lub indywidualnego przeciwko właścicielowi. Zgodnie z ustawą o ochronie praw lokatorów właściciel budynku ma obowiązek dostarczyć wodę,
prąd i inne media swoim najemcom.
Sędzia Marian Krzysztof Zawała:
Lokatorzy powinni zgłosić sprawę policji i prokuraturze,
bo niewykluczone, że mamy w tym przypadku do czynienia
z oszustwem. Sprawa karna nie załatwi jednak problemów
lokatorów. Zastanawiające jest, co robili wierzyciele
i dlaczego dopuścili do takiej sytuacji, że urosły gigantyczne długi? Uważam, że są oni współodpowiedzialni za zaistniałą
sytuację.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?