18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spodek najlepszy jest do cytrusów, a kawa z Kato kubka, czyli gadżety, których się nie wstydzimy

Justyna Przybytek
Dominik Tokarski i jego Kato kubki
Dominik Tokarski i jego Kato kubki Marzena Bugała
Spodek? Najlepszy jest do cytrusów. A "Kato"? Najlepiej prezentuje się na kubku... Kubek to dizajn a la PRL. A jak ma się dizajn i pomysł w miejskich gadżetach? Na breloczkach, magnesach i przypinkach kiepsko. Za to kubki, wyciskarkę do owoców i koszulki mamy jedyne w swoim rodzaju

W europejskich stolicach są tysiące sklepów, w których kupimy pamiątki związane z konkretnym miastem. Z takich słynie między innymi Londyn, w tamtejszych sklepach znajdziemy kieliszki opatrzone flagą Zjednoczonego Królestwa, puszkę na herbatę w kształcie charakterystycznego londyńskiego autobusu, albo tekturową - naturalnej wielkości - podobiznę księcia Williama. Będą tam też - możecie być pewni - śpiochy z podobizną królowej, otwieracz do puszek, zestaw noży, i co sobie tylko wymyślicie. Katowicom nijak stawać w konkury z Londynem... Ale w promocji, choć na razie nieśmiało i powoli, działamy.
Breloczki, magnesy, zapalniczki, kubki, albumy, czy książki opatrzone logo miasta - jeśli chcieliśmy kupić sobie lub znajomym ciekawy i oryginalny gadżet związany z miastem, wybór mieliśmy marny.

Do niedawna. Nowym hitem wśród miejskich gadżetów są wyciskarki do cytrusów w kształcie Spodka. Takiej pamiątki ze świecą szukać w jakimkolwiek polskim mieście.
Raz, bo Spodek jest jeden, katowicki. Dwa: bo pomysł jest śląski. Wyciskarki białe, a ostatnio także i czarne - proste, ceramiczne - są całkiem praktyczne. Wymyślili je Karolina i Piotr Jakoweńko z firmy IDE Grafika Użytkowa. Ich spodki wcześniej wypalane w Katowicach, a od niedawna w Bielsku-Białej, choć mają już dwa lata, od niedawna mają renomę najciekawszego miejskiego gadżetu.

- Wysyłamy je do Warszawy, Lublina, Berlina, Glasgow - wymienia miasta, z których przy-szły zamówienia Karolina Jakoweńko. Wyciskarek wypuścili w miasto i świat już ok. 1000. A zaczęło się od Spodka - tego prawdziwego w centrum Katowic.

- Na pomysł wpadł mój mąż. Wrócił do domu i powiedział, że ma megapomysł: Spodek to wyciskarka do cytrusów - opowiada Karolina. Skąd wyciskarka? To proste. Kształt hali sportowej wyciskarkę przypomina, ale nie z każdej perspektywy, trzeba na Spodek patrzeć - np. z Koszutki - tak, aby widzieć kopułę hali.

- Zrobiliśmy wizualizację wyciskarki, zabraliśmy to do Urzędu Miasta, urzędnikom pomysł się spodobał, dali zielone światło, a my zabraliśmy się do pracy - opowiada Karolina. Wyciskarkę zaprojektowała Joanna Chomka-Jaworska. Powstał prototyp gadżetu i forma. Na jej podstawie wypalane są - kilkakrotnie w wysokiej temperaturze - kolejne spodki-wyciskarki.
- Wszystkie z atestami spożywczymi, bo to ma nie tylko fajnie wyglądać i promować miasto, ale ma też być bardzo użytkowe. Nasze wyciskarki to artykuły gospodarstwa domowego - wyjaśnia Jakoweńko.

Na razie w sprzedaży są białe i czarne.
- Teraz mamy 200 sztuk. A Urząd Miasta zamówił ostatnio autorskie: szare i białe ze srebrnymi lamówkami - dodaje graficzka. Ale magistrat sprzedawać spodków nie może, a co najwyżej rozdawać, więc rozdaje.

- Ostatnio były z przedstawicielami miasta na misji gospodarczej w Stanach Zjednoczonych - opowiada Waldemar Bojarun, naczelnik Wydziału Promocji katowickiego magistratu.

Promocja wyciskarek na dobre ruszyła pod koniec ubiegłego roku.
- Namówił nas Dominik Tokarski - przyznaje Jakoweńko. Tokarski to członek Stowarzyszenia Moje Miasto i właściciel Kato Baru z ulicy Mariackiej. Pamięta, jak dobrze wyciskarki sprzedawały się podczas świątecznego jarmarku, zorganizowanego w grudniu 2010 r. w Rondzie Sztuki.

- Ludzie kupowali i nie mogli się nacieszyć, mówili, że jadą do znajomych do Warszawy i w końcu mogą przywieźć im fajny prezent związany z Katowicami - opowiada.

Tokarski też poszedł w oryginalne gadżety - promują i miasto, i jego bar. Napisy: "Kato" i "I love Kato" trafiły już na ekologiczne torby i koszulki, a także na kubki. Kubki "Kato" nie są zwyczajne, bo uwaga: wywołują wspomnienia, a nawet wzruszenie. To kubki, które znamy ze szkolnych i zakładowych stołówek, barów mlecznych i kolonii. PRL dizajn.

- A kto powiedział, że wszystko z PRL-u jest złe - pyta retorycznie Tokarki. Kubki nie. Dominik zamawia po 200 sztuk, średnio co dwa miesiące, sztuka kosztuje 14 zł. Nie ukrywa, że sprzedaż nie jest masowa, ale gadżety mają swoich fanów.

- Kupują starsi, którzy pamiętają, że takie były właśnie w barach i na stołówkach, ale też młodzi ludzie, bo jak słyszeli, takie były w PRL-u - śmieje się. Nie brakuje też jednak głosów krytycznych. - Z natury się nie podobają, słyszę, że to kicz, kojarzący się ze stołówką. I dobrze, tak ma się kojarzyć - dodaje. Kubki są z porcelany Lubiana. Nadruk to dzieło agencji reklamowej.

- I wyciskarki, i kubki są dla ludzi, którzy nie kupią byle jakiej widokówki z Katowic. Im to miasto się podoba, często są też z zewnątrz - np. świetnie kubki, koszulki i torby sprzedawały się na Off Festivalu i Tauronie - i chcą mieć coś z Katowic, i chcą czegoś fajnego - tłumaczy Tokarski.

Modzie na gadżety nie dziwi się prof. Tomasz Nawrocki, socjolog miasta z Uniwersytetu Śląskiego. - To manifestowanie swojego przywiązania do miasta - ocenia. Jak twierdzi, gadżety to nic nowego. - Rzecz sprawdzona w działaniach promocyjnych firm, nadal za słabo wykorzystywana w marketingu miasta - mówi. I dodaje, że miejski gadżet spodoba się, jeśli jest ciekawy i oryginalny, i tuż po zakupie nie trafi do szuflady. Najlepiej więc, jeśli będzie użyteczny.

Gdzie kupić gadżety związane z miastem?
Najwięcej - książki, albumy, widokówki, maskotki, koszulki, breloki, magnesy, długopisy - znajdziecie w Centrum Informacji Turystycznej przy rynku. Tu także znajdziecie wyciskarkę w kształcie Spodka.

Wyciskarkę - 45 zł - kupicie także w restauracji Cyferblat (ul. Damrota), w Kato Barze (ul. Mariacka), ale też bytomskim Centrum Kultury Współczesnej Kronika, czy cieszyńskim Zamku.
W Kato Barze kupicie "Kato" torby, koszulki i kubki.


O gadżetach promujących miasto z Waldemarem Bojarunem, naczelnikiem Wydziału Promocji, rozmawia J. Przybytek

To złudzenie czy na rynku gadżetów miejskich coś drgnęło?
Zmiany zachodzą i są pozytywne. Mamy dane dotyczące przemysłu spotkań w Polsce. Z raportu wynika, że pod względem liczby wydarzeń kongresowych Katowice zajmują czwarte miejsce w kraju, razem z Poznaniem! A wpływy ze sprzedaży miejsc noclegowych w 2010 sięgnęły 12 mln zł. Zaczynamy dostawać propozycje gadżetów dedykowanych. Do tej pory, jeśli pomysł na gadżet się pojawiał, to miasto musiało mieć w tym swój udział. Teraz zgłaszają się do nas firmy, które chcą same produkować gadżety i wypuszczać je na rynek.

Ale na razie gadżety mamy raczej słabe
Długo kończyły się na wyrobach z węgla, związanych z GKS Katowice i wydawnictwach, choć wydawnictwa mamy akurat dobre. Wyciskarki budzą same pozytywne skojarzenia, są bardzo dobrze odbierane, promują symbol miasta i są użytkowe. Podoba się też cały dizajn związany z Kato, w tym kubki. Wszystkie pomysły, które nie godzą w dobre imię miasta są przez nas oczekiwane.

Zobacz: Czy od stycznia będą bilety strefowe w KZK GOP?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto