Na londyńskiej ulicy butelka ginu jest prawie o 30 proc. tańsza niż w katowickich delikatesach, a w Czechach aż o 60 proc. Nasi handlowcy bronią się przed zarzutem pazerności. Twierdzą, że wszystkiemu winne są obciążenia podatkowe: cło, akcyza, VAT należące do najwyższych w Europie oraz niebotyczne opłaty za sprzedaż alkoholu. Dlatego kwitnie przemyt i podróbki nawet najlepszych marek.
Pazerny fiskus popuszcza jednak uścisk, w jakim trzymał handel alkoholem. Od 1 października spada akcyza znacznie podnosząca ceny krajowych wódek. Ministerstwo Finansów liczy, że spadnie cena w sklepie, a to ograniczy przemyt ("mrówki" wnosiły co czwartą wypijaną przez Polaka butelkę), pozwoli na osiągnięcie wyższych przychodów przez producentów i sprzedawców, a co za tym idzie - podniesie się zyskowność Polmosów, ledwo przędących w przededniu prywatyzacji.
- Obniżka akcyzy przyszła w odpowiednim czasie - mówi Jan Kalinowski, dyrektor marketingu Śląskiej Wytwórni Wódek Gatunkowych w Bielsku-Białej. - Spada od października o 30 procent, co uczyni butelkę wódki tańszą o 20 proc.
Bielski Polmos byłby szczęśliwy, gdyby np. ich "Żytnia" potaniała w sklepie z 22 do 18 zł. Dyr. Kalinowski jest jednak realistą. Ocenia, że dobrą ceną byłoby 19,50 zł. Czy rzeczywiście?
- W sklepach na lotniskach mamy najtańsze alkohole krajowe dzięki temu, że sprzedajemy je bez cła, akcyzy, VAT - mówi Grażyna Goluch z centrali Baltony w Gdyni. - Odprowadzamy jednak portom lotniczym bardzo wysokie opłaty za lokalizację. Dlatego zapowiadana od października obniżka litra spirytusu o 3-4 złote niczego nie zmieni.
Do znaczącej obniżki o 20 procent, czyli o owe 3-4 zł nie przymierzają się również ani hurtownicy, ani sklepikarze. Handlowcy tłumaczą, że liczy się nie tylko cena zakupu towaru, ale również koszty działalności przez nich ponoszone, a one rosną - by wspomnieć tylko podnoszone co kwartał składki na ZUS, pomysł wprowadzenia winiet samochodowych. Dlatego planują obniżkę ceny butelki zaledwie o 0,50-1 zł.
- Nadzieja w centralach dużych sieci. One potrafią wymóc obniżkę w swoich sklepach na terenie kraju - mówi dyr. Kalinowski.
Jest i druga wiadomość - Polska, po latach negocjacji, postanowiła znieść od 1 stycznia wysokie cła na importowane z Unii Europejskiej whisky, gin, wermut czy koniak. Dotychczas dokłada się do butelki takiego trunku 70-100 proc. jego ceny. Czy rzeczywiście ich ceny spadną? Jest nadzieja. Na razie im mniejszy sklep ? tym drożej. W tym również fiskus maczał swoje palce. Ustawa o wychowaniu w trzeźwości uchwalona za poprzedniego rządu zarżnęła drobny handel opłatami za tzw. koncesję alkoholową.
- Teraz progi opłat są tak ustawione, że małe i średnie sklepy płacą tyle samo, co hipermarkety. Dlatego będzie nowelizacja ustawy - mówi poseł Adam Szejnfeld (PO).
W styczniu sklepikarz zapłaci za koncesję połowę dotychczasowej kwoty, a supermarket - nawet 9 razy więcej. Może więc dojść do odwrócenia sytuacji: w małych sklepach alkohol będzie tańszy, a podrożeje w hipermarketach. O ile? Tego nikt nie wie.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?