Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Solidarni z "Solidarnością"

Teresa Semik
Wszyscy byliśmy za górnikami – wspomina dziś ks. Henryk Białas. Tomasz Jodłowski
Wszyscy byliśmy za górnikami – wspomina dziś ks. Henryk Białas. Tomasz Jodłowski
Wraz z pojawieniem się „Solidarności” na kopalnie wracały figury św. Barbary, do hut – św. Floriana, a na kolej – św. Katarzyny.

Wraz z pojawieniem się „Solidarności” na kopalnie wracały figury św. Barbary, do hut – św. Floriana, a na kolej – św. Katarzyny. Wsparcie Kościoła przychodziło z różnych stron i żadna uroczystość związkowa nie odbyła się bez udziału księży.

Od pierwszego momentu stanu wojennego Kościół stanął w obronie praw człowieka, wielu kapłanów podejmowało różne formy działalności charytatywnej. Na mocy dekretu Prymasa Polski powstał Prymasowski Komitet Pomocy Osobom Pozbawionym Wolności i ich Rodzinom. Wyjątkowego znaczenia nabrała również posługa Komisji Charytatywnej kierowanej przez śp. bpa Czesława Domina. W tym czasie powstała rozległa struktura różnych duszpasterstw środowiskowych, obejmujących nie tylko znaczną część grup zawodowych, lecz również różne środowiska intelektualne i artystyczne, młodzieżowe. W Katowicach ks. Stanisław Puchała przygarnął środowisko Niezależnego Stowarzyszenia Studentów.
W piątą rocznicę tragedii w kop. „Wujek” ks. biskup Damian Zimoń celebrował mszę świętą połączoną z wmurowaniem kamienia węgielnego pod nowy kościół-pomnik pw. Podwyższenia Krzyża św. i Matki Boskiej Bolesnej w Katowicach. Następnie kilka tysięcy osób przeszło pod krzyż przy kopalnianym murze. Następnego dnia bezpieka wyłapała ok. 30 uczestików, w tym Tadeusza Jedynaka i Kazimierza Świtonia. Ukarano ich grzywnami za... „wnoszenie chuligańskich okrzyków”. A oni krzyczeli: „Solidarność zwycięży!”.

Kilka godzin po ogłoszeniu strajku w jastrzębskich kopalniach delegacja górników pojawiła się w kościele „na górce”. Był niedzielny poranek, przed pierwszą mszą, około godz. 6.30.
– Kopalnie stoją, potrzebujemy wsparcia, potrzebujemy modlitwy. Czy ksiądz może przekazać wszystkim parafianom, że protestujemy? – prosili strajkujący.
Ks. proboszcz Bernard Czernecki wezwał sześciu swoich wikarych i każdego z osobna zapytał: Jesteś za?

Wszyscy byliśmy za górnikami – wspomina dziś ks. Henryk Białas. – Gdy skończyła się msza, stanęliśmy murem przed ołtarzem, a ks. Czernecki mówił do zebranych, że kopalnie stanęły, że jesteśmy ze strajkującymi, gotowi na wszelką pomoc. Reakcja była niesamowita – ogromne brawa.
I tak było tego dnia po każdej mszy. Księża – Adam Drożdż, Antoni Stych, Stanisław Sojka, Stefan Brommer, Henryk Jośko, Henryk Białas i ks. Czernecki – stawali przed ołtarzem murem za górnikami, a wśród parafian rozlegał się aplauz.
– Górnicy poprosili jeszcze o różańce. Każdy z księży oddał swój. Na archiwalnych zdjęciach z podpisania Porozumień Jastrzębskich widzimy te różańce zawieszone na szyjach związkowców. Wszyscy je mają, z wyjątkiem Jarosława Sienkiewicza – dodaje ks. Białas.

Na przełomie sierpnia i września fala strajków rozlała się niemal na całe miasto. Co rusz przyjeżdżały delegacje strajkujących załóg z prośbą o duchową posługę. Probostwo Kościoła NMP Matki Kościoła – zwanego po prostu „na górce” – stało się miejscem kontaktowym dla rodzin protestujących załóg.
– Nie było żadnych dyrektyw z góry: macie iść do strajkujących. To był odruch serca – mówi ks. Henryk. – Atmosfera pełna napięcia, ale też wiary i nadziei. Czuliśmy, że to musi pójść w dobrą stronę.

Dopóki jastrzębska „Solidarność” nie otrzymała własnej siedziby, wszystkie spotkania związkowców odbywały się na terenie probostwa, „na górce”. Tu zapadały decyzje, tu się spierali o zasady Stawski, Jedynek, Pałka, Sienkiewicz. W stanie wojennym ks. Białas przechowywał w swoim pokoju na probostwie sześć sztandarów zakładowych ogniw „Solidarności”. Na szczęście nikt ich tam nie szukał.
Ks. Henryka nie opuszczała nadzieja, że to muszą być zmiany na lepsze, choć na obalenie ustroju nie liczył. Jako seminarzysta pamiętał rok 1968 w Krakowie, kiedy pod jego oknami szli studenci i skandowali: „Chodźcie z nami, chodźcie z nami! Też jesteście studentami!”.

– Jako klerycy byliśmy w tym kraju nikim, jako studenci nie mieliśmy żadnych praw – przypomina.
Pochodzi ze śląskiej rodziny – z Piekar. Ze strony mamy – sami powstańcy. Dziadka Niemcy rozstrzelali w Strzybnicy pod Tarnowskimi Górami, a jego syn zginął w Oświęcimiu. Ojciec ks. Henryka został zmobilizowany w 1939 r. do polskiego wojska, a gdy wrócił do domu po kampanii wrześniowej, Niemcy wcielili go do Werhmachtu i skończył w Murmańsku w rosyjskiej niewoli. W domu Białasów wiedziano dobrze, co to komunizm.

Stan wojenny przyniósł nowe wyzwania. – Stanąć po stronie ludzi biednych, uciskanych, bitych, pomóc rodzinie internowanych – to żaden powód do chwały – mówi ks. Henryk. – Wyrzucano ich z pracy, ale oni wiedzieli, gdzie mogą się schronić. Zastanawiałem się tylko, jak oni chcą z tą „bibułą” iść na czołgi.

W 1983 roku z Wybrzeża jechały na Śląsk dwie tablice upamiętniające tragiczne wydarzenia 1970 roku. Grupę zmierzającą do Katowic zatrzymano w drodze. Do Jastrzębia delegacja dotarła bez zakłóceń w nocy z 3 na 4 grudnia. Tablicę zamontowano w kościele NPM Matki Kościoła i jest tam do dziś. Rano ks. Białas odprawił mszę barbórkową i tablicę poświęcił. Krótko po tym ks. Czernecki odebrał telefon, że jego wikary ma się stawić w komendzie milicji. Przezornie odmówił. „Ks. Białas przyjedzie do komendy, jeżeli dostanie pisemne wezwanie” – wyjaśnił. Wezwanie nie nadeszło, a ks. Białas przez wiele następnych dni na wszelki wypadek nie odbierał telefonów.

Czas zwątpienia, wyczekiwania nadszedł w latach 1984-1985. – To były chyba najgorsze lata dla ludzi „Solidarności”, duch bojowy gdzieś uleciał – wspomina ks. Białas. – Pamiętam kazanie z 1984 roku, kiedy jastrzębskich górników porównałem do jastrzębi, którym oskubano skrzydła. Wprawdzie długo mi to przypominano, ale wkrótce nastąpiło rozbudzenie, ludzie znów uwierzyli w swoją siłę, w swoją prawdę. Coraz więcej wiernych przychodziło na mszę za ojczyznę, którą „na górce” odprawialiśmy w każdą trzecią niedzielę miesiąca, zawsze o godz. 11.00.

Ci, którzy od początku stali murem za „Solidarnością”, nie poddali się. Założyli stowarzyszenie Pielgrzym i pod płaszczykiem działalności turystycznej robili swoje, z Pielgrzymem pojechali do papieża.

W 1989 roku ks. Henryk Białas najzwyczajniej powiedział: „Dziękuję, jestem księdzem w wolnej Polsce” i zerwał z wszelką inną działalnością. – Swoje zdanie wypowiadam na ambonie – dodaje.

Na jubileuszową wystawę z okazji 25-lecia „S” pojedzie, przekazał też niemal wszystkie swoje pamiątki: fotografie ze spotkań na probostwie, znaczki z tamtego okresu, portret papieża, wyhaftowany proporzec „Solidarności”.

No i krzyż, który na co dzień wisi w jego pokoju w katowickiej już parafii. Krzyż wręczył jastrzębskim związkowcom ks. Czernecki, gdy w 1980 roku wprowadzili się do swojej siedziby. Wisiał tam do stanu wojennego. Pojawił się nagle w 1992 roku, kiedy ks. Białas odchodził z Jastrzębia do swojej nowej parafii w Katowicach. Usłyszałem: „Księdzu ten krzyż się należy”. Pojedzie teraz do Jastrzębia, by im powiedzieć tylko tyle: „Kocham was za to, co zrobiliście”.

Dziękuję Pan Bogu, że żyję w tych czasach, że dane mi było doświadczyć tego wielkiego ducha w narodzie. Nie zapomnę nigdy wspólnych pielgrzymek na spotkanie z papieżem w Częstochowie, Katowicach, Gdańsku, nie zapomnę tej wielkiej jego obecności wśród nas – dodaje ks. Henryk.
Sprzed ćwierćwiecza powracają wciąż obrazy strajkujących górników – głowa przy głowie, tysiące milczących ludzi czekających na mszę. I ta spowiedź w najdziwniejszych miejscach – np. na portierni kop. „Moszczenica”. Dwa krzesła – na jednym siedzi ksiądz Henryk, drugie jest dla osoby spowiadającej się.

– Wskazuję to krzesło górnikowi, który właśnie idzie w moim kierunku, a on pada na kolana i mówi: „Ja się zawsze tak spowiadam”. Łzy mi poleciały. Pomyślałem sobie: chłopie tym masz wiarę chyba większą niż ja.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Solidarni z "Solidarnością" - Wisła Nasze Miasto

Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto