Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Socjolodzy zbadali przestrzeń publiczną śląskich miast na przykładzie Gliwic i Katowic

Justyna Przybytek
Michał Wójcik
Katowiczanie i gliwiczanie lubią centra swoich miast, za to centra handlowe są im obojętne. Mimo to czas spędzają w tych drugich...

Przestrzeń publiczna naszych miast staje się w coraz większym stopniu przestrzenią konsumpcyjną, do której mieszkańcy niespecjalnie lgną, między innymi ze względu na jej jakość i estetykę - to ostrzeżenie dla zarządzających śląskimi miastami, płynące z projektu badawczego zrealizowanego przez socjologów z Uniwersytetu Śląskiego. Barbara Lewicka, prof. Tomasz Nawrocki i dr Krzysztof Bierwiaczonek zbadali przestrzeń publiczną śląskich miast na przykładzie Gliwic i Katowic. Wyniki projektu opublikowali w książce "Rynki, malle i cmentarze. Przestrzeń publiczna miast śląskich w ujęciu socjologicznym".

Badania prowadzone były przez okrągły rok (w 2010 r.). W tym czasie przeprowadzono wywiady kwestionariuszowe na próbie 500 mieszkańców (250 każdego z miast), około 1454 obserwacje w tym 667 w centrach miast (m.in. na rynkach, oraz ulicach Mariackiej, 3 Maja czy Zwycięstwa), 320 w galeriach handlowych i 467 na cmentarzach.

Dlaczego wybór padł na Gliwice i Katowice? Bo oba miasta choć wiele dzieli (Gliwice, to miasto stare, Katowice - względnie młode), sporo też łączy. - To dwa najistotniejsze miasta w konurbacji. W obu coraz częściej funkcje kulturowe pełnią centra handlowe. W Katowicach Silesia City Center, w Gliwicach - Forum - wyjaśnił Bierwiaczonek.

W stolicy województwa brakuje przestrzeni publicznych scalających całą społeczność. Są za to przestrzenie integrujące określone grupy, jak ul. Mariacka - dobra dla grupy, nazwanej przez socjologów "nowymi mieszczanami" (młodzi, aktywni, kreujący przestrzeń) ale już nie dla osób starszych. Dlatego też funkcje przestrzeni centralnych miasta przejmuje Silesia City Center. Galeria jest zaprojektowana na wzór miasta (place, aleje, ulice), ale w przeciwieństwie do centrum Katowic, dysponuje estetycznymi przestrzeniami. Z kolei w Gliwicach rynek konkuruje z centrami handlowymi. To serce miasta, którym gliwiczanie chętnie się chwalą. Traci jednak w rywalizacji z galeriami ulica Zwycięstwa - niegdyś główna ulica handlowa - obecnie głównie bankowa. W przypadku Gliwic rola CH Forum - jak wynika z badań - sprowadza się zatem do uzupełniania oferty rynku i konkurowania z główną ulicą miasta. Problem polega na tym, że marginalizowane są miejsca - poza rynkiem - które mogłyby stać się przestrzeniami publicznymi.

- Znaczenie malla jako przestrzeni publicznej rośnie wraz z dysfunkcyjnością układu przestrzeni publicznych w centrum miasta. W przypadku Katowic, które prawie nie posiadają w centrum dobrych i funkcjonalnych przestrzeni publicznych, ich funkcje przejmowane są przez największy mall. Z kolei przypadek Gliwic pokazuje, że dysponowanie dobrymi i funkcjonalnymi przestrzeniami publicznymi ogranicza znaczenie malla - ocenia prof. Nawrocki.

Co zaskoczyło socjologów? Między innymi, to że choć galerie odciągają mieszkańców z centrów miast - 90 proc. badanych twierdzi, że do nich chodzi - to tylko 40 proc. przyznaje, że je lubi. - Pozostałe 50 proc. traktuje je praktycznie, jako miejsce robienia zakupów - dodaje Bierwiaczonek. Okazało się, że rynki i przestrzenie miast mają dla mieszkańców znacznie większą wartość niż centra handlowe. Te ostatnie właściwie nie wzbudzają emocji. O tym badacze przekonali się prosząc w wywiadach o dokończenie zdania, czym jest centrum handlowe. Odsetek odpowiedzi neutralnych, sugerujących, że jest to po prostu duży sklep, to prawie 40 proc. w Katowicach i 50 proc. w Gliwicach. Za to emocjonalne są wypowiedzi na temat centrów miast - ok. 60 proc. Pozytywne dominują w odniesieniu do Gliwic. Z kolei, gdy mowa o centrum Katowic, więcej jest negatywnych, zwracających uwagę na to, że jest to miejsce szare, brudne, do którego jedzie się z konieczności.

Mimo to deklarowany stosunek katowiczan do rynku w stolicy województwa jest zaskakujący. 50 proc. ankietowanych stwierdziło, że lubi to miejsce. Dla porównania gliwicki rynek lubi 75 proc. zbadanych. Okazało się także, że silny jest związek katowiczan ze swoim miastem. - Ta identyfikacja, to wielki kapitał, który można wykorzystać - komentował Nawrocki. W przypadku obu miast potwierdziło się też,

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto