Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śmieciowe jedzenie ma zniknąć ze szkół

Marcin Karkosza
Anna Marczyk od tego roku prowadzi kawiarenkę w Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 1 przy ul. Norwida. Sprzedaje zapiekanki, ale także zdrowe kanapki, sałatki warzywne, soki i koktajle owocowe
Anna Marczyk od tego roku prowadzi kawiarenkę w Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 1 przy ul. Norwida. Sprzedaje zapiekanki, ale także zdrowe kanapki, sałatki warzywne, soki i koktajle owocowe Marcin Karkosza
Sprawdziliśmy, co dzieci mogą kupić w tarnowskich sklepikach szkolnych. Królują niestety tłuste i słodke przekąski czyli kaloryczne "bomby".

Półki uginające się pod ciężarem tuczących batoników, ociekających tłuszczem chipsów, niezdrowych, gazowanych napojów - tak obecnie wygląda asortyment większości szkolnych sklepików w Tarnowie.

Dzieciaki na każdej przerwie tłumnie oblegają te punkty. Rodzice nie są w stanie tego kontrolować, a skutki dla zdrowia uczniów są opłakane. Z danych Najwyższej Izby Kontroli wynika, że w regionie niemal co piąte dziecko ma nadwagę.

- Wielu rodziców daje dzieciom kieszonkowe na zakup drugiego śniadania, bo nie ma czasu na przygotowanie im posiłku w domu - mówi dr Katarzyna Wolnicka z Instytutu Żywności i Żywienia. Tymczasem kupowane przez dzieci w sklepikach produkty spożywcze, głównie słodycze i napoje gazowane, nie mają takiej wartości odżywczej jak śniadanie czy obiad. Takie zakupy daleko odbiegają od zaleceń żywieniowych dla młodzieży.

Według przedstawicielki IŻŻ dyrekcje szkół powinny w większym stopniu wpływać na asortyment produktów spożywczych sprzedawanych w sklepikach szkolnych. Może tak się stać m.in. przez stawianie wymagających kryteriów przy podpisywaniu umów z osobami prowadzącymi sklepiki szkolne.

Podobny pomysł rzuciła premier Ewa Kopacz. Już od przyszłego roku ze sklepików szkolnych ma zniknąć "śmieciowe jedzenie". W zamian uczniowie mogliby kupić produkty, które wcześniej zatwierdzą władze szkoły wspólnie z rodzicami.

Wprowadzenia zakazu sprzedaży jedzenia typu fast food w sklepikach już w styczniu 2012 roku domagał się od ministrów zdrowia i sportu poseł Robert Wardzała (PO). - Moja interpelacja w tej sprawie była odpowiedzią na raport NIK na temat rosnącej liczby dzieci z problemem otyłości - mówi poseł. - Projekt ustawy idzie w dobrym kierunku i cieszę się, że może zostać zrealizowany. Sprawdziliśmy, jakie jedzenie dziś mogą kupić dzieci w tarnowskich podstawówkach. W części z nich bardzo trudno jest znaleźć cokolwiek zdrowego do zjedzenia. Praktycznie we wszystkich dominują słodycze, chipsy i słodkie napoje.
Zwykły batonik można tu kupić za 1,2 zł. Za tę cenę można w sklepiku nabyć aż sześć jabłek, więc cena nie jest problemem, ale jakość jedzenia.

W żadnej ze szkół nie trafiliśmy na sklepik, w którym dałoby się kupić wyłącznie zdrowe i pełnowartościowe produkty. Część szkół już dziś pracuje jednak nad poprawą wartości produktów, które kupują uczniowie.

- W naszej szkole - obok słodyczy dzieci mogą kupić świeże owoce, kanapki, sałatki, a także koktajle i jogurty - mówi Aneta Święch, wicedyrektorka z Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 1. Od dawna konsultuje z rodzicami, co powinno być sprzedawane w sklepiku.

- Dlatego wycofaliśmy z niego chipsy ziemniaczane - zaznacza. Eksperci od zdrowego żywienia podkreślają, że dzieci można nauczyć dobrych nawyków żywieniowych.

- Kanapki czy sałatki z powodzeniem mogą zastąpić słodycze, trzeba je tylko podać w atrakcyjny dla dzieci sposób - mówi Magdalena Depa, która zajmuje się przygotowywaniem dietetycznych posiłków dla szkół.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto