We wtorek w Warszawie podpisano umowę o sprzedaży przez Agencję Mienia Wojskowego stadionu Legii władzom stolicy. W ciągu trzech lat na 10 hektarach ma powstać Warszawski Park Sportowo-Rekreacyjny, którego najważniejszym obiektem będzie nowoczesny Stadion Narodowy. Korzystałaby z niego zarówno Legia jak i reprezentacja Polski, a PZPN ma być jednym z udziałowców tworzonej właśnie spółki.
- Przyznam, że ze zdumieniem usłyszałem informację o planowanym powstaniu drugiego Stadionu Narodowego. Taki obiekt powinien być w kraju jeden, a na razie nikt nie zmienił uchwały zarządu PZPN nadającej ten statuts Stadionowi Śląskiemu. Zawsze byłem za budowaniem w Polsce nowoczesnych obiektów piłkarskich. Jeśli warszawskie koncepcje zostaną zrealizowane, będzie to drugi w kraju tej klasy stadion co w Chorzowie, ale sprawę nazwy na pewno należy jeszcze przemyśleć - powiedział dyrektor Stadionu Śląskiego Marek Potapowicz.
Z takim stanowiskiem zgadza się prezes PZPN Michał Listkiewicz. - Wstrzymałbym się z nazywaniem tego stadionu narodowym, bo w Polsce ta kwestia zaczyna powoli zakrawać na jakiś obłęd. Nazwa trąci dawnymi czasami i niekoniecznie musi się dobrze kojarzyć. W tej chwili stadionom nadaje się imiona wybitnych sportowców i myślę, że jest to o wiele lepszy pomysł - powiedział Listkiewicz.
Prezes PZPN nie ukrywa, że cieszą go plany powstania nowoczesnego stadionu w stolicy, ale związek nie zaangażuje się finansowo w jego budowę. - Jest rzeczą niepoważną, że stolica 40-milionowego państwa nie dysponuje reprezentacyjnym obiektem sportowym i dobrze, że wreszcie się to może zmienić. Powstanie takiego stadionu nie przesądza jednak o tym, że kadra narodowa będzie użytkowała tylko ten obiekt. Nie możemy przecież zapominać o innych stadionach - chociażby w Chorzowie i Szczecinie. Być może do nowego kompleksu Legii przeniesiemy natomiast biuro PZPN, zwłaszcza że w pobliżu powstaje Dom Sportu Polskiego mający być siedzibą wszystkich związków sportowych - dodał Listkiewicz.
W tym roku drużyna narodowa nie grała jeszcze w Chorzowie i raczej już na Śląsku nie wystąpi. - W tej chwili żyjemy przede wszystkim żużlem. Jest już gotowy tor na wrześniowe Grand Prix Europy i dobiegają końca prace przy wieżyczce sędziowskiej. Jeśli chodzi o futbol, to wszyscy czekamy na przyszłoroczny mecz ze Szwecją. Z trenerem Zbigniewem Bońkiem spotkam się dopiero za trzy tygodnie, po spotkaniu Polska - Belgia w Szczecinie, ale szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie, żeby najciekawszy pojedynek w naszej grupie eliminacji do mistrzostw Europy mógł odbyć się poza Chorzowem - stwierdził dyrektor Potapowicz.
Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?