Śląsk i Zagłębie to prawdziwa mekka dla pseudokibiców

Kibic piłki nożnej i kibic siatkówki. Powinno się kojarzyć tak samo pozytywnie, a kojarzy skrajnie różnie. Pewnie dlatego, że sympatycy futbolu zostali zdominowani na stadionach piłkarskich przez bandytów. O tych drugich, anonimowych w tłumie, wciąż słychać z racji przestępstw, których się publicznie dopuszczają. Walka z tym procederem to "syzyfowa praca" która pochłania masę pieniędzy podatników i nigdy nie przyniesie efektów. Mało tego, przestępcy stają się coraz lepiej zorganizowani. Rzecz dotyczy żywo nas wszystkich, wszak w województwie śląskim jest aż 5 drużyn piłkarskiej ekstraklasy, 2 w drugiej lidze, 8 w trzeciej i kilkadziesiąt w niższych klasach.

Za nami dwie kolejki ligowe, a już czekamy na werdykty WD PZPN w sprawie stadionów Szczakowianki Jaworzno (ma zapaść 22 sierpnia) i GKS Katowice (zapadnie dziś). Awantury jakie wywołali na tych obiektach młodociani przestępcy odbiją się na klubach które zostaną ukarane, a stadiony pewnie zamknięte, bądź warunkowo dopuszczone. Swoją drogą to paranoja! Czy ktoś słyszał, żeby zamknięto sklep i ukarano finansowo właściciela za to, że dokonano tam przestępstwa?!

Symptomy tego, że bandycki ruch utożsamiający się na siłę z klubami sportowymi oraganizuje się coraz lepiej, mieliśmy od dawna. Teraz jednak, w dobie telefonów komórkowych i Internetu, bandyci z łatwością są w stanie przechytrzyć służby porządkowe. Organizatorzy zadym znają się dobrze, ba, czasem nawet lubią i szanują, ale organizują tzw. "ustawianki". Są to umawiane na określonych zasadach bójki, z równą ilością uczestników zwaśnionych stron. Niekoniecznie w dniu meczu i niekoniecznie w pobliżu stadionu. Są ranni, o zabitych jeszcze nie słychać, ale to pewnie kwestia czasu. Powstają wciąż nowe podgrupy w obrębie szalikowców danego klubu. Przybierają groźne nazwy i funkcjonują niczym gangi.

Od pewnego czasu na rynku prasowym funkcjonuje bardzo ładnie wydane pismo. Para się informowaniem m.in. o wszystkich zadymach. Jego korespondenci rekrutują się spośród uczestników zajść. Piłkarze mają swoją ligę, mają ją też chuligani. Im więksi bandyci, tym są wyżej klasyfikowani w tabeli. Trwa więc swoisty wyścig, która z grup wywoła większą awanturę! Magazyn funkcjonuje także w Internecie. Wystarczy kilka kliknięć i możemy natrafić na kalendarz rozgrywek z zaznaczeniem atrakcyjnych dla bandytów meczów. Stron jest wiele, ale gdy wpiszemy www.kibice.pl mamy jak na dłoni opis większości... bójek z minionego sezonu.
Oprócz lig wyższych, także te powiatowe. I tak pod hasłem: Polonia II Przemyśl - Czuwaj Przemyśl ani słowa o sportowej rywalizacji. Czytamy za to: "Spod stadionu Czuwaju wyrusza 50-osobowa ekipa przemyskiego Kolejarza. Na stadionie dołącza ok. 20 osób przybyłych wcześniej. Okazuje się, że nie ma kibiców Polonii. Pod koniec I połowy zauważamy 5 polonistów bez barw. Ruszamy na nich w podobnej liczbie. Żydki chciały się dowartościować, wybiegły z brechami. Do niczego nie dochodzi, bo wp... się policja". Opisy zajść w naszym regionie zajmują niestety sporo miejsca, jednak świadomie ich nie "reklamujemy".

I tak bez końca. Jak Polska długa i szeroka proceder kwitnie, ma się dobrze i "obiecująco" rokuje. Dlatego nie ma sensu karać za bandyckie wybryki klubów. Czy PZPN karze siebie, za awantury do jakich dochodzi na meczach reprezentacji? Trzeba oddzielić dwie sprawy. Bandytę od kibica. Mieszając te pojęcia, wciąż będziemy błądzić.