Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Serce Patrycji będzie jak nowe

Katarzyna Kojzar
Patrycja została operowana przed doktora Skalskiego w szpitalu w Krakowie-Prokocimiu
Patrycja została operowana przed doktora Skalskiego w szpitalu w Krakowie-Prokocimiu Andrzej Banas / Polska Press
W Szpitalu Dziecięcym w Prokocimiu 11-letniej Patrycji z Limanowej wszczepiono do serca specjalną pompę. To duży sukces lekarzy.

Jest wielkości podręcznika, może większego zeszytu. Mieści się w plecaku albo torbie i można mieć go cały czas przy sobie. Mowa o mikroprocesorze, do którego podłączona jest pompa, która ratuje życie pacjentom z chorobami serca. Do tej pory - tylko dorosłym. Teraz, dzięki kardiochirurgom z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu, może być wykorzystywana także u najmłodszych pacjentów. W lipcu zespół z udziałem docenta Tomasza Mroczka i prof. Janusza Skalskiego wszczepił taką pompę jedenastolatce, która waży około 33 kilogramów. To najmniejsze dziecko w Polsce uratowane tą metodą.

Słabła z dnia na dzień

Patrycja Stańdo mieszka na co dzień w Limanowej. Drobna blondyneczka w okularach, ale zawsze bardzo żywiołowa. Nigdy dużo nie chorowała. Nagle, w kwietniu coś zaczęło się dziać z nią nie tak. - Była słaba, łatwo się męczyła - mówi jej mama, Agata. - Dostawała duszności, a dojście do naszego domu, który jest na górce, sprawiało jej spore problemy - opowiada.

Lekarze początkowo nie wiedzieli, jaka jest przyczyna złego samopoczucia dziewczynki. Dopiero, kiedy Patrycja trafiła do Prokocimia, usłyszała diagnozę: kardiomiopatia. Czyli choroba, która powoduje, że serce coraz słabiej działa. W efekcie może to prowadzić do niewydolności mięśnia sercowego. Prościej mówiąc - zagraża życiu pacjenta.

Od momentu diagnozy wszystko zaczęło się toczyć bardzo szybko. Nie było czasu - dziewczynka z dnia na dzień słabła. 18 lipca trafiła na stół operacyjny.

- Do tej pory pacjentów z takimi chorobami podłączało się do sztucznych komór - mówi prof. Janusz Skalski, kierownik kliniki kardiochirurgii. Dzięki takim komorom dziecko może spokojnie czekać na przeszczep lub na zregenerowanie się serca.- To oznaczało dla dziecka, że musi być nieustannie na oddziale, podłączone do wielkiej aparatury. Pompa, którą wszczepiliśmy Patrycji, jest mała i przenośna.

Oto pompa wirowa
Cały mechanizm działa tak: przez koniuszek, czyli część lewej komory serca, wprowadza się specjalny metalowy stożek, który pobiera krew. Przeprowadza go do dalszej części mechanizmu, przypominającej ślimaka. Ten element nadaje krwi biegu i specjalnymi „kabelkami” przeprowadza wokół serca. Na końcu wprowadza krew do aorty. Tak wspomagane serce działa jak zdrowe.

- Jest szansa, że samo się zregeneruje po jakimś czasie. Takie pompy mogą być używane nawet kilka lat - tłumaczy prof. Skalski. Ich koszt to około 400 tys. złotych, ale tego typu operacje są refundowane przez NFZ.

Jaka jest przewaga pompy wirowej nad sztucznymi komorami? Pacjent może spokojnie wyjść ze szpitala. Patrycja dzięki temu niedługo wróci do szkoły, będzie mogła spotkać się z koleżankami i rodziną. Już teraz wychodzi na krótkie spacery. Ze sztuczną komorą nie byłoby to możliwe.

Dotychczas takie pompy były wszczepiane jedynie dorosłym pacjentom. - Firmy produkujące pompy dążą do miniaturyzacji - mówi prof. Skalski - Dzięki temu mogliśmy zacząć myśleć o wszczepieniu ich dzieciom. W czerwcu koledzy z Zabrza wszczepili taką pompę pierwszemu niepełnoletniemu pacjentowi. Zaraz po nich my zoperowaliśmy Konrada, który był jeszcze mniejszy i ważył 37 kilogramów. Dziś jest już w domu i nawet jeździ na rowerze, trzymając aparaturę w plecaku - mówi Skalski. Po Konradzie przyszła kolej na Patrycję. - Jest to najmniejsze w ten sposób zoperowane dziecko w Polsce - dodaje.

Patrycja na razie jeszcze jest pod obserwacją lekarzy. Nie może się doczekać, aż wróci do Limanowej, do trójki rodzeństwa. Liczy, że jeszcze zdąży pojechać na wakacje, chociaż na kilka dni. - A ja najbardziej marzę, żeby jej serduszko się zregenerowało - mówi mama Patrycji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto