Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sentyment do drewnianej architektury

Stanisław Bartosik
Spośród licznych fałszywych wyobrażeń o historii Polski utrzymujących się uporczywie w głowach zarówno młodzieży jak i dorosłych, jest i to wynikające z pochwały kronikarza Janka z Czarnkowa dla ilości zamków, murów obronnych, kościołów powstałych za panowania Kazimierza Wielkiego. System oświatowy skutecznie zrobił resztę wmawiając pociechom, że król zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną.

Nic bardziej mylnego - drewno było podstawowym budulcem jeszcze przez następne stulecia aż do połowy XX wieku. Z drewna tworzono domy, zabudowania gospodarcze, stodoły, spichlerze, kościoły, cerkwie, bożnice, dwory, karczmy, młyny, wiatraki. Mało tego większość narzędzi używanych przez wieki wykonywana była z drewna - widły, radła, wozy, koła, koryta, rynny a nawet gwoździe do butów.

Wiek dwudziesty stopniowo wyparł z naszego krajobrazu prawie całą architekturę drewnianą. Niewielka tylko jej część ocalała od zagłady w porę zebrana i zgromadzona w skansenach, zwanych z polska parkami etnograficznymi, w których także zaczęto gromadzić stosowną dokumentację. Inne obiekty otoczono opieką pozostawiając na miejscu i gromadząc w nich zbiory sztuki ludowej. W naszym regionie istnieją tylko dwa tego typu skanseny. Jednym jest Górnośląski Park Etnograficzny w Chorzowie gromadzący zespoły zabudowań charakterystycznych dla różnych regionów województwa śląskiego, drugim Zagroda Wsi Pszczyńskiej w parku zamkowym w Pszczynie.

Spośród drewnianych konstrukcji dawnych czasów w największej ilości zachowały się kościoły, których jest jeszcze około 80. Niestety, nie wszystkie z nich są w najlepszej formie. Parafie, które wystawiły sobie większe murowane kościoły, najczęściej zapominają zupełnie o konserwacji tych świątyń. Używane tylko okazjonalnie padają ofiarą grzybów, kołatków i innych drewnojadów. W ciągu ostatniego półwiecza zniknęło też kilkanaście kościołów, które padły ofiarą pożarów. Jedynie te z kościołów, które po opuszczeniu przez wiernych znalazły nowych właścicieli i przeniesione zostały w inne miejsce uzyskały szanse na drugie życie. Przykładem mogą być znakomicie zadbane obiekty w Gwoździanach (przeniesiony w 1978 z Kościelisk k/Olesna) i Palowicach (przeniesiony z Leszczyn w 1980), ale także w Katowicach (przeniesiony w 1939 z Syryni) i Chorzowie (przeniesiony w 1935 z Knurowa).

Jest spora grupa turystów pasjonujących się pięknem i proporcjami tych konstrukcji, gromadzących materiały i odwiedzających poszczególne obiekty. Dla miłośników architektury drewnianej wyznaczone zostały szlaki turystyczne na terenie Polski południowej. W naszym województwie główna trasa ma długość 326 km, a ponadto jest też kilka mniejszych łączących obiekty w Beskidach oraz wokół Częstochowy, Gliwic, Rybnika, Pszczyny.


Setki lat historii

Rozmowa z Janem Gałaszkiem,
głównym Konserwatorem Muzeum Zamkowego w Pszczynie, rzeczoznawcą ministra kultury i dziedzictwa narodowego z zakresu konserwacji zabytków

Dziennik Zachodni: Średnia wieku śląskich kościółków drewnianych wynosi ponad 200 lat. Jak dba się o takie budowle?

Jan Gałaszek: Mogę powiedzieć jak powinno się dbać, ponieważ teoria od praktyki bywa czasami odległa. Najbardziej cierpią dachy kryte gontami. Przyjmuje się, że gonty wytrzymują średnio 30 lat, jeśli są odpowiednio zadbane. Natomiast całe kościoły drewniane wymagają na co dzień bieżącej naprawy, wymiany odeskowania. Część z nich, jak np. kościół w Ćwiklicach jest pokryta deskami. Potrzebne są również działania eliminujące szkodniki niszczące drewno czy zabezpieczenia przed zawilgoceniem. Np. kościół w Grzawie stoi na peckach, czyli balach. Kiedyś były one modrzewiowe, dziś są dębowe. Na nich wspiera się cała konstrukcja wieńcowa kościoła. Ale drewno ciągnie wilgoć od ziemi, więc musi być odpowiednio impregnowane.

DZ: Czym zabezpiecza się drewno świątyń?

JG: Kiedyś mieliśmy do tego polskie środki, ale ich produkcja została wstrzymana. Czym są teraz konserwowane jest przeważnie tajemnicą zarządzających obiektami. Powiem tylko, że były przypadki gdy zamiast konserwowania zabytki niszczono. Smarowano je np. przepracowanymi olejami samochodowymi, smołami i czym tylko się dało. Stąd większość z nich ma ciemny kolor.

DZ: Jak ocenia pan kondycję śląskich kościołów drewnianych?

JG: Mogę więcej mówić o pszczyńskich i gliwickich, bo te znam dobrze. Długo ich stan był fatalny. W latach 70. jednak kościoły zaczęły "wędrować" i wyszło im to na dobre. Wiele z nich przenoszono, ponieważ parafie dorobiły się większych, murowanych świątyń. Były też przyczyny polityczne tych peregrynacji. Ponieważ nie zezwalano na budowę nowych obiektów, księża zgłaszali chęć opieki nad zabytkami i w ten sposób uzyskiwali zezwolenie na przeniesienie na swój teren takiego drewnianego kościółka.

DZ: I przy okazji tych przenosin restaurowano je?

JG: Trochę zawsze ucierpiały w trakcie rozbiórki, transportu i ponownego stawiania, ale i zyskiwały, ponieważ każdą część na nowo zabezpieczano, zniszczone wymieniano. No i w ten sposób uratowano ich istnienie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto