Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sędzia stuknął policjanta

Teresa Semik
Trudno już znieść tę sytuację – poskarżyła nam się Lidia Rusin, żona pechowego policjanta.
Trudno już znieść tę sytuację – poskarżyła nam się Lidia Rusin, żona pechowego policjanta.
Funkcjonariusz katowickiej drogówki zapisał: „(...) sędzia podczas włączania się do ruchu nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu”. Najechał na auto policjanta – sierżanta sztabowego Janusza Rusina z ...

Funkcjonariusz katowickiej drogówki zapisał: „(...) sędzia podczas włączania się do ruchu nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu”. Najechał na auto policjanta – sierżanta sztabowego Janusza Rusina z katowickich Oddziałów Prewencji.

Tomaszowi Koźmińskiemu z katowickiego Sądu Rejonowego włos z głowy nie spadł, gdyż chroni go immunitet. Kłopoty ma tylko policjant. Drugi rok sądzi się o pełne odszkodowanie za naprawę auta. Postępowanie toczy się w tym samym sądzie, w którym pracuje Koźmiński.

Kolizja była banalna, nikomu nic się nie stało, ale w tak nadzwyczajnej sytuacji na miejscu był prokurator.

– Wszystkie czynności przeprowadzono na miejscu w mojej obecności. Policyjny technik wykonał zdjęcia, zbadano stan trzeźwości kierowców. Byli trzeźwi – mówi Przemysław Kuch z Prokuratury Rejonowej Katowice—Wschód.

Na podstawie tych czynności starszy aspirant Grzegorz Świderski z drogówki sporządził notatkę, w której zaznaczył, że sędzia, kierując samochodem renault, podczas włączania się do ruchu z miejsc parkingowych nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu i „lewym przednim bokiem najechał na prawy bok jadącego z lewej strony samochodu osobowego citroen”. Do takiej konkluzji doszedł także po „rozmowie przeprowadzonej ze świadkiem” zdarzenia. Przypadkowym świadkiem.

Gdyby w sierżanta sztabowego Janusza Rusina uderzył inżynier, szewc czy biolog, sprawa byłaby prosta. Sprawca kolizji na miejscu dostałby mandat, a wtedy albo przyjąłby go ze skruchą, albo upierał się przy swojej wersji zdarzeń przed sądem grodzkim, po wszczętym postępowaniu wyjaśniającym. W policjanta, jak wynika z dokumentów, uderzył sędzia, którego chroni immunitet i ukarać go w żadnym wypadku, nawet drobnym, nie można. Musi być na to zgoda sądu, trzeba wszcząć postępowanie dyscyplinarne, uchylić immunitet itd.

Sędzia przed sędziowskim rzecznikiem dyscyplinarnym, a także w PZU stwierdził, że to auto policjanta uderzyło w jego renault. Jednak nie zakwestionował na drodze prawnej urzędowej notatki policyjnej, a tak by postąpił każdy, kto uważałby, że prawo jest po jego stronie. Można domniemywać, że sędzia nie ma argumentów, by osąd policyjnej drogówki podważyć, że nadużywa swojej pozycji zawodowej do prywatnych spraw. Przed sklepem meblowym, gdzie doszło do kolizji, raczej nie był w sprawie służbowej.

Rzecznik dyscyplinarny odmówił wszczęcia postępowania przeciwko Koźmińskiemu, gdyż uznał, że takie zachowanie, jak ewentualne przyczynienie się do kolizji, nie można uznać za „uchybienie godności urzędu”. Sędzia Koźmiński ma więc pełne prawo czuć się bezkarnie i widocznie takie zachowanie jest godne tego urzędu... Co więcej, wykorzystuje to PZU. – Skoro sędzia nie przyznaje się do spowodowania kolizji, to PZU nie zamierzało wypłacić nam ani grosza za naprawę auta – mówi Lidia Rusin, żona Janusza. Jechała z nim w aucie w ten pechowy dzień.

Centrum Likwidacji Szkód PZU oceniło ich stratę na 3.223 zł, ale zastępca naczelnika Krzysztof Bieniok napisał: „odszkodowanie nie może być przyznane”. Oddział Okręgowy PZU w Katowicach był łaskawszy, przyznał połowę tej sumy „ze względu na rozbieżności w składanych oświadczeniach”. Resztę, jak Rusinowie chcą, mogą dochodzić w sądzie. Sprawa przeciwko PZU ciągnie się w katowickim Sądzie Rejonowym od połowy września 2003 roku. Każda prośba rodziny policjanta o zwolnienie z kosztów sądowych kończy się żenującymi rozliczeniami z każdej wydanej złotówki w domowym gospodarstwie. Ostatnia decyzja sądu to wezwanie policjanta do zapłacenia zaliczki w wysokości 400 zł na poczet wynagrodzenia biegłego. Ekspert na podstawie zdjęć uszkodzonych aut ma wypowiedzieć się o przyczynach kolizji. – Na zdjęciach auta stoją już w innym miejscu. Zostały przestawione, bo tarasowały przejazd. Co biegły może na ich podstawie wyczytać? – zastanawia się Lidia Rusin. Postanowili nie płacić.

Byliśmy ciekawi wersji zdarzeń sędziego Tomasza Koźmińskiego.

– O wypadku nie będę z panią rozmawiał! – oznajmił. I rzucił słuchawką.


Leszek Kuśnierz, Oddział Okręgowy PZU:
- Wypłacając połowę odszkodowania Januszowi Rusinowi [policjantowi], uznaliśmy, że przynajmniej w połowie winę za tę kolizję ponosi drugi uczestnik tego zdarzenia [sędzia]. Problem w tym, że on [sędzia] zaprzecza, by przyczynił się do tej kolizji, a PZU nie jest od rozstrzygania takich sporów.

Nie jest wzorcem...
Sędzia Marek Charuza, zastępca rzecznika dyscyplinarnego przy Sądzie Okręgowym w Katowicach
„(...) zachowanie p. sędziego już po zdarzeniu, przejawiające się w tym, że pomimo danego mu długiego czasu na refleksję nie wykazał on żadnej inicjatywy w kierunku polubownego załatwienia wynikłego sporu, nie jest na pewno postępowaniem przykładnym i mogącym stanowić wzorzec do naśladowania”. (Uzasadnienie postanowienia o odmowie wszczęcia postępowania dyscyplinarnego przeciwko sędziemu Tomaszowi Koźmińskiemu). •

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wypadek na Obwodnicy Trójmiasta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto