Marsz Niepodległości w Katowicach
O inicjatywie Marka Jarockiego, przedsiębiorcy z Tychów pisaliśmy już w piątek, 6 listopada. Tyszanin złożył, przypomnijmy, wniosek o zarejestrowanie demonstracji w Katowicach. Początkowo planował zorganizować przejazd samochodów przez miasto.
Chcieliśmy zrobić przeciwwagę dla marszu narodowców w Warszawie. Padł pomysł, żeby zrobić marsz niepodległości, który nie będzie miał charakteru nacjonalistycznego. Miałby odbyć się pod hasłem „Nie lewackie, prawicowe, tylko Święto Narodowe” - opowiadał nam Marek Jarocki.
Uczestnicy wydarzenia mieli przejechać ulicami miasta z góry ustalona trasą. Bez transparentów, tylko z powiewającymi biało-czerwonymi flagami. - Tak, aby zabezpieczyć ludzi przed ewentualnym zarażeniem się wirusem czy petardami i hasłami, które towarzyszą nacjonalistom - tłumaczył inicjator akcji.
Tyszanin w kwietniu zorganizował już w Katowicach samochodowy strajk przedsiębiorców, w którym wzięło udział kilkuset protestujących kierowców.
Urzędnicy jednak nie wyrazili zgody na wydarzenie w proponowanej przez Jarockiego formule. Przejazd samochodów w opinii prawników UM w Katowicach, nie jest zgromadzeniem. Dlatego, zdaniem urzędników magistratu, nie podlega rejestracji.
W zamian urzędnicy zaproponowali inicjatorowi przejazdu zarejestrowanie stacjonarnej części zgromadzenia w Strefie Kultury. Ten jednak zmodyfikował wniosek i zgłosił przemarsz przez centrum miasta na... 1 000 osób. ]
Sąd podtrzymał decyzję władz Katowic. "No to pójdziemy nielegalnie"
Władze Katowic po konsultacji z inspektorami sanepidu i powołując się na obecnie obowiązujące przepisy nie wyraziły zgody na takie rozwiązanie.
Jarocki złożył więc odwołanie do Sądu Okręgowego w Katowicach. W sobotę odbyła się rozprawa, podczas której sędziowie podtrzymali decyzję władz Katowic. Jarocki złożył więc zażalenie na tę decyzję do Sądu Apelacyjnego, ale i to niewiele zmieniło. Na posiedzeniu sądu zwołanym w niedzielę, sędziowie uznali, że sąd pierwszej instancji prawidłowo ocenił decyzję prezydenta Katowic. W efekcie zażalenie Jarockiego zostało oddalone i decyzja o odmowie rejestracji zgromadzenia uprawomocniła się.
"No cóż... jak w 1981 roku pójdziemy nielegalnie" - zapowiedział w niedzielę na Facebooku Marek Jarocki. W rozmowie z DziennikZachodni.pl przyznaje, że demonstracja ostatecznie odbędzie się w pierwotnie zakładanej formie. To znaczy, że jej uczestnicy przejadą kolumna samochodów.
Zamiast przemarszu 11 listopada, będzie demonstracja samochodowa
Zbierzemy się o godz. 14 przy rondzie w Katowicach. Później przejedziemy kolumna samochodów pewną trasą, o której nie chciałbym teraz mówić, żeby nie zepsuć niespodzianki policji - mówi Jarocki.
Jak zapewnia, chętnych do wzięcia udziału w samochodowej demonstracji nie brakuje. Na chwilę obecną swój udział potwierdziło około 400 kierowców. - Myślę, że dojdziemy do tysiąca. Chcieliśmy na bieżąco przez Facebooka przekazywać sobie komunikaty, gdzie jedziemy, jak się zachować. Dzisiaj rano Facebook zablokował mi jednak możliwość umieszczania informacji. Na trzy dni, ze względu na rozpowszechnianie antyrządowych treści - opowiada przedsiębiorca.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?