- Budowa takich zakładów jak w Tychach to wymóg logiki i unijnych przepisów, które obligują nas do zmniejszania ilości śmieci trafiających na wysypiska - wyjaśnia. - Jeśli tego nie zrobimy, będziemy płacili kary.
Na razie Polska nie zapłaciła z tego tytułu ani złotówki, ale z każdym rokiem ocena będzie coraz bardziej rygorystyczna. Tyski zakład ma być asem w rękawie, gdy Unia zapyta, co robicie, by zredukować strumień odpadów.
Zakład ma nie być kolejnym utrapieniem mieszkańców dzielnicy Urbanowice. Jego powstanie im nawet ulży. Tak zapewnia prezydent Tychów Andrzej Dziuba.
Na czym ma polegać ulga? Głównym celem powstania zakładu jest zmniejszenie ilości śmieci, które trafiają na wysypisko o 50 proc. Stanie się to dzięki dokładnemu posegregowaniu tego, co ludzie wrzucają do osiedlowych kontenerów. Mniejsze wysypisko będzie mniej uciążliwe, mniej będzie odoru, szczurów i "zaśmiecania" krajobrazu. Segregacja będzie się odbywać w zamkniętych halach, z których ma się nie wydostawać ani hałas ani brzydki zapach.
- Właśnie to przekonało mieszkańców Urbanowic podczas konsultacji, które prowadziliśmy w ub. roku - mówi Marek Mrówczyński, prezes należącej do gmin rejonu tyskiego firmy Master, która zarządza wysypiskiem i będzie budować zakład.
To, co w Tychach zostanie odzyskane z wysoko zautomatyzowanej taśmy: plastik, metal, papier trafi do wtórnego obrotu. Biomasa zostanie skompostowana a susz posłuży jako paliwo dla energetyki. Całość ma kosztować 109 mln zł. Zatrudnienie znajdzie 99 osób.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?