Ruch Palikota podlicza premie urzędników: 3,8 mln zł w śląskim Urzędzie Wojewódzkim

Ruch Palikota zbiera dane o premiach przyznanych w urzędach wojewódzkich, marszałkowskich oraz samorządach. Wczoraj w Katowicach posłowie partii Andrzej Rozenek i Jerzy Borkowski przedstawili dane z województwa śląskiego.

Z odpowiedzi, jaką otrzymali z urzędu wojewódzkiego wynika, że w 2013 wojewoda śląski przyznał premie w wysokości ponad 3,8 mln zł, a rok wcześniej ponad 4,5 mln zł. W tym samym okresie premie w urzędzie marszałkowskim wyniosły 379 tys. zł w 2011 r. i 404 tys. zł w 2012 r.

- Nie poprzestajemy na nagrodach prezydiów Sejmu i Senatu i kancelarii Rady Ministrów, pytamy co dzieje się w regionach, jak wydawane są publiczne pieniądze - mówił Rozenek. Jak twierdzi kwota 3,8 mln zł wydana na nagrody przez śląski Urząd Wojewódzki, to zdecydowanie za wiele.

- To suma niepokojąca ze względu na kłopoty, które tu (w województwie - przyp. red.) mamy, m.in. zwolnienia w Fiacie, problemy służby zdrowia, czy Kolei Śląskich - dodał.

Borkowski zaznaczył, że Ruch Palikota nie dąży do tego, aby odebrać przyznane premie, albo zakazać ich na przyszłość. - Chcemy, aby były przyznawane za coś - wyjaśnił. - Nie powinny być wypłacane wszystkim, jak leci, a ze względu na zasługi - dodawał Rozenek.

Posłowie przedstawili także informacje zebrane w samorządach. I tak w Dąbrowie Górniczej, jak wynika z ich podsumowania, kwartalnie przyznawane jest ok. 500 tys. zł nagród, w Jaworznie - 245 tys. zł w ubiegłym roku, a Bobrownikach - 113 tys. zł. Za to w Sławkowie w ogóle nie przyznano nagród.

Brakuje danych z największych miast województwa. Na te posłowie jeszcze czekają. Dopiero wówczas, jak twierdzą, przeanalizują je i zgłoszą konkretne wnioski. Wczoraj pytani, czy zamierzają np. wnioskować o ustalenie jasnego regulaminu przyznawania premii w urzędach marszałkowskich i wojewódzkich, odpowiedzieli, że trzeba poczekać, aż zdobędą brakujące informacje.