Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z profesorem Stanisławem Wosiem

Lucyna Krysiak
Kiedy pacjent chory na serce trafia w ręce kardiochirurgów? Decydują o tym kardiolodzy. Kliniki kardiologiczne diagnozują tych chorych i wyznaczają strategię leczenia.

Kiedy pacjent chory na serce trafia w ręce kardiochirurgów?
Decydują o tym kardiolodzy. Kliniki kardiologiczne diagnozują tych chorych i wyznaczają strategię leczenia. Jeśli leczenie farmakologiczne nie przynosi poprawy, podobnie jak leczenie inwazyjne polegające na poszerzaniu tętnic balonikowaniem i zakładaniu stentów, aby ponownie się nie zwężały, pacjent jest kierowany do operacji. Są określone światowe standardy postępowania, którymi posługują się lekarze. Czasem zdarzają się odstępstwa od tej reguły, kiedy pacjent bezpośrednio zgłasza się do kardiochirurga, ale decyzję o tym, jaką ścieżką terapeutyczną powinien pójść, kardiochirurg podejmuje zawsze wspólnie z kardiologami.

Współczesna kardiochirurgia potrafi czynić cuda. Zakładają bypassy, wszczepiają zastawki, operują wady serca, nawet u kilkudniowych niemowląt. Co jeszcze można zrobić dla serca przy użyciu skalpela?

Największym sukcesem kardiochirurgii jest możliwość operowania chorych w podeszłym wieku, którzy jeszcze parę lat temu nie kwalifikowali się do bypassowania czy wymiany zastawek i nie można było im pomóc. Operacje serca obciążone są dużym ryzykiem i wiek ma znaczenie przy ocenie rokowań, dlatego przeprowadzano je u pacjentów w średnim wieku. U wielu starszych osób z chorobą wieńcową współistnieje cukrzyca, niewydolność oddechowa, a mimo to możemy już operować takich chorych i darować im jeszcze parę lat dobrego życia. Z biegiem lat aktywność spada, nieraz wystarczy więc wszczepić jeden by-pass, aby uzyskać u nich poprawę krążenia.

Parę lat temu wydawało się, że ratunkiem dla najciężej chorych na serce będą przeszczepy tego narządu, ale wciąż są problemy z pozyskaniem dawców. Czy warto iść w tym kierunku?

Przeszczep serca zawsze jest i będzie alternatywą dla chorych, którym nie można już pomóc w żaden sposób, ale rzeczywiście dawców jest mniej i nie zapowiada się, aby było inaczej. Liczba przeszczepów serca wciąż spada i kardiochirurgia poszła w kierunku plastyki serca. Jeśli nie można go przeszczepić, usuwa się pozawałowe, zmniejsza komorę serca, jednocześnie naprawia zastawkę mitralną, która jest poszerzona i nie domyka się, a jeśli to możliwe, wszczepia jeden czy dwa by-passy.

Jeszcze parę lat temu nikt by się nie podjął tak rozległej operacji, bo szanse na przeżycie są niewielkie...

Sam obawiałem się, że będzie to jeden wielki cmentarz, ale metoda potrójnego zabiegu okazała się skuteczna i pacjenci po operacji czuli się znacznie lepiej. Część z nich kwalifikowała się już tylko do przeszczepu, a dzięki tej operacji uniknęła go. Nawet gdyby znaleźli się dla nich dawcy, czas oczekiwania na przeszczep byłby dla nich koszmarem.

A sztuczne serce?

Prace są zaawansowane, ale tego rodzaju rozwiązanie wciąż jest przyszłościowe. Nawet jeśli dojdzie do skonstruowania takiego urządzenia, są to bardzo drogie i ryzykowne terapie, bo ciało obce naraża pacjenta na infekcje i zaburzenia krzepnięcia krwi.

Czy jest szansa, że kiedyś będzie można hodować narządy do przeszczepów?

Tego nie wykluczamy i są już postępy w tej dziedzinie. Wprawdzie na razie nikt jeszcze nie próbował wyhodować całego serca, które można byłoby przeszczepić, ale myśli się już o fragmentach naczyń, które zostały zniszczone przez zakrzepy czy miażdżycę. Na razie jednak o wynikach można mówić tylko teoretycznie.

Ale przeszczepia się już komórki macierzyste do mięśnia sercowego. W jakich sytuacjach?

Przeszczep komórek macierzystych wciąż jest w fazie doświadczeń, wprawdzie były już próby kliniczne, ale nie są w pełni zweryfikowane, dlatego nie można go jeszcze przyjąć jako metody leczenia.

Czy kiedyś dojdzie do tego, że uwolnimy się od nadciśnienia, miażdżycy, zawałów?

Tak, jeśli przestaniemy grzeszyć. Jednak człowiek jest grzeszną istotą i pozwala sobie na różne uciechy, nie zastanawiając się nad tym, że to szkodzi sercu, bo skutki nie są od razu odczuwalne. Społeczeństwa, które są bardziej świadome zagrożeń wynikających ze stylu życia, stosują dietę śródziemnomorską, więcej się ruszają i walczą z nałogiem tytoniowym, mają zdrowsze serca niż Polacy. Być może kiedyś do nich dołączymy.


prof. Stanisław Woś jest kierownikiem II Katedry i Kliniki Kardiochirurgii Śląskiej Akademii Medycznej w Katowicach, krajowym konsultantem ds. kardiochirurgii

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto