MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z prof. JANEM MIODKIEM, Honorowym Ślązakiem Roku 2002

Rozmawiała: TERESA SEMIK
Prof. JAN MIODEK. Fot. ANDRZEJ GRYGIEL
Prof. JAN MIODEK. Fot. ANDRZEJ GRYGIEL
- Powiedział pan profesor: "Gdybym nie został językoznawcą, chciałbym być śpiewakiem lub dyrygentem". Jakie śląskie pieśni lubi pan podśpiewywać? - Znam prawie wszystkie melodie Stanisława Hadyny z zespołu "Śląsk", ...

- Powiedział pan profesor: "Gdybym nie został językoznawcą, chciałbym być śpiewakiem lub dyrygentem". Jakie śląskie pieśni lubi pan podśpiewywać?

- Znam prawie wszystkie melodie Stanisława Hadyny z zespołu "Śląsk", łącznie ze słowami. Gdy byłem chłopcem, te melodie towarzyszyły mi ciągle i są ze mną do dziś. Śpiewam je bez przerwy.

- Przyznany tytuł: Honorowy Ślązak Roku 2002 skomentował pan profesor słowami: "Ja na tej ziemi będę trwał do końca życia". Co to znaczy?

- Poczytuję sobie za wielkie szczęście to, że wyszedłem z rodziny śląskiej i nieśląskiej zarazem. Mój tata po linii męskiej był Ślązakiem - nasze korzenie wiodą w okolice Woźnik i ziemia woźnicka jest mi etnicznie najbliższa. Moja mama nie była Ślązaczką. Wychowałem się w domu nauczycielskim, więc mówiło się w nim językiem literackim, ale na podwórku używało tylko gwary. Myślę, że moją przyszłość zawodową zdeterminowała właśnie ta dwujęzyczność.

Po maturze wybrałem Wrocław, który jest historycznie najbardziej śląskim obszarem, ale po 1945 roku zjechali do niego ludzie z różnych stron. U mnie cudownie dopełniają się te dwa Śląski: Górny, z którego wyszedłem i gdzie jeszcze gwara dominuje, oraz Dolny, gdzie nastąpiło etniczne wymieszanie.

- Coraz więcej przyjezdnych, czyli "goroli", jak mówią ?hanysy?, kulturę i gwarę śląską przyjmuje za swoją. Kto dziś jest Ślązakiem?

- Właśnie ten, kto z regionem utożsamia się etnicznie, kulturowo, obyczajowo i ja do takich należę. Choć moja krew jest zmieszana, we Wrocławiu wszyscy mnie odbierają jak stuprocentowego Ślązaka.

- I ten stuprocentowy synek śląski od 1987 roku uczy rodaków godać po polsku...

- To też jest bardzo ważne, że jestem właśnie z Górnego Śląska, gdzie przez lata gwara była źle postrzegana, bo nie było wiadomo, jaki jest jej rodowód, a mowę śląską należy uznać za jedną z najbardziej archaicznych gwar polskich. W tym sensie też czuję się człowiekiem szczęśliwym. Nie mówię tego w aspekcie narcystycznym, ale ogólnopolskim, kulturowym.

- Czy kiedykolwiek próbowano zdyskredytować pana mowę, gdyż zakradło się do niej słowo gwarowe?

- Tak! Ostatnio kilka dni temu w Warszawie, podczas jubileuszowej gali Telewizji Polskiej, powiedziałem: "Pójdziemy nazod". Na słowo: "nazod" zareagowano natychmiast, a ja głośno spytałem: "Co się nie podoba? To, że powiedziałem coś po śląsku, po staropolsku?" Kiedy mam dobry humor, chętnie idę z wiadrem na "hasiok", a nie na śmietnik.

- Może oburzenie spowodowane jest tym, że Śląsk nie doczekał się jeszcze w kraju nobilitacji, na jaką niewątpliwie zasłużył? Jest źle odbierany, bo nieznany.

- Nie zapomnę, jak kiedyś podszedł do mnie syn pierwszego wojewody śląskiego Józefa Rymera zaniepokojony tym, że Śląsk postrzegany jest w Polsce poprzez folklor troszkę głupkowaty. Niektóre propozycje radiowo-telewizyjne rzeczywiście mogą sugerować, że to jest region dylów sowizdrzałów, czyli wesołków o dość niskim pułapie intelektualnym. Nieraz sam miewałem wewnętrzny żal do siebie, że godziłem się na udział w programach regionalnych, w których dominowały dowcipy trywialne. Co jednak ciekawe, mieszkańcy Wrocławia czy Warszawy do dziś bardzo miło te programy wspominają. Chciałbym więc pana Rymera uspokoić - może on, jako człowiek nieprawdopodobnie kochający tę ziemię, jest troszkę przeczulony? Może z odbiorem Śląska nie jest tak źle, skoro na ogół te programy czy filmy cieszą się dużą sympatią widzów spoza Śląska. Niemniej czasami mnie również się zdaje, że są zbyt wesołkowate w złym tego słowa znaczeniu.

- A może, wbrew powszechnej opinii, Ślązacy nie potrafią się śmiać z samych siebie?

- Ciągle powtarzam braciom Ślązakom, aby spotkania, takie jak gwarowy konkurs ?Po naszymu, czyli po śląsku?, nie zamieniały nas w szowinistów czy w ksenofobów. Niemieckie słowo "Heimat" - odpowiednik naszej Małej Ojczyzny - kryje w sobie rdzeń "heim", który znaczy tyle co kosmos, wszechświat. Miłość do regionu, do małej ojczyzny ma nas uczyć miłości do wszystkich ludzi. Gdyby konkurs ?Po naszymu...? miał utrwalać jakieś ksenofobiczne uczucia, to wtedy nie chciałbym mieć z nim nic wspólnego, gdyż on ma uczyć uniwersalizmu.

Prof. JAN MIODEK, językoznawca, urodził się w Tarnowskich Górach, mieszka we Wrocławiu. Jest autorem ponad 500 publikacji dotyczących kultury języka polskiego, 13 książek ? m.in. ?Jaka jesteś, polszczyzno?, ?Kultura języka w teorii i praktyce?, ?Ojczyzna polszczyzna dla uczniów?, ?Rzecz o języku? oraz ?Słownik ojczyzny polszczyzny? będący syntezą jego naukowego dorobku. Popularność przyniosły mu telewizyjne programy ?Ojczyzna polszczyzna? oraz ?Profesor Miodek odpowiada?, za co wielokrotnie nagradzany był telewizyjnym ?Wiktorem?. Od początku jest przewodniczącym konkursu gwarowego ?Po naszymu, czyli po śląsku?.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dlaczego Agnieszka Robótka-Michalska zrezygnowała z kariery aktorskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto