MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Markiem Koźmińskim

Rozmawiał: ANDRZEJ AZYAN
Marek Koźmiński rozpoczął nowy etap w swojej piłkarskiej karierze. Fot. Ireneusz Dorożański
Marek Koźmiński rozpoczął nowy etap w swojej piłkarskiej karierze. Fot. Ireneusz Dorożański
- Panie Marku, w miniony piątek można było przeczytać, że nie zamierza pan po 11 latach powracać do kraju i ma już prawie zaklepany kontrakt z czołową włoską drużyną.

- Panie Marku, w miniony piątek można było przeczytać, że nie zamierza pan po 11 latach powracać do kraju i ma już prawie zaklepany kontrakt z czołową włoską drużyną. Nie minęła nawet doba, a podpisał pan akces do Górnika. Komu był potrzebny taki blef?

- Ktoś przekręcił moją wypowiedź. W piątek do godziny szesnastej czekałem na werdykt UEFA dotyczący mojego statusu jako pracownika. Wystosowałem prośbę, abym został uznany za zawodnika nie posiadającego kontraktu od 1 lipca 2002 roku. Od dawna myślałem o tym, aby znowu grać w Polsce.

- Na jak długo związał się pan z Górnikiem?

- Do końca czerwca bieżącego roku. Na razie nie chcę się wiązać na dłużej, bo trudno przewidzieć, co się może po tym okresie zdarzyć. Nie wiem czy zarówno działacze Górnika, jak i trener Fornalik, będą ze mnie zadowoleni. Muszę jednak powiedzieć, że bardzo poważnie myślę o swojej przyszłości i nie ukrywam, że wiążę ją z tym klubem nie tylko jako zawodnik, ale także biznesmen.

- Wcześniej mówił pan o tym, że będzie chciał ściągnąć do Górnika włoski kapitał. Podtrzymuje pan tę propozycję?

- Będę chciał nadal działać w tym kierunku. Postaram się wykorzystać swoje włoskie znajomości.

- W jakim stopniu na pańską decyzję przyjścia do Górnika wpłynęła wypowiedź trenera Janasa, że widzi pana w narodowej drużynie?

- W bardzo znaczącym. Kilkakrotnie rozmawiałem z trenerem Janasem, który mówił mi, że jest zainteresowany moją grą w reprezentacji, a mnie też na tym bardzo zależy. Występowałem już na olimpiadzie, mistrzostwach świata, przyszła więc pora, aby zagrać na mistrzostwach Europy. Potem mogę myśleć o zakończeniu zawodniczej kariery.

- Należy rozumieć, że inne polskie kluby pana nie interesowały.

- Od momentu kiedy się zdecydowałem na powrót do Polski, myślałem wyłącznie o Górniku, choć miałem propozycję z innego klubu, ale z niej zrezygnowałem. Obrazowo mogę to tak ująć, że we Włoszech byłem na wysokiej półce, a teraz utrzymam ten poziom. Górnik to czternastokrotny mistrz Polski, finalista Pucharu Zdobywców Pucharów. Dotąd występowałem w klubach, które nic nie wygrywały. Jest do czego równać.

- Marzył pan kiedyś o grze w słynnym Górniku?

- Kojarzę ten klub z latami osiemdziesiątymi, kiedy Górnik cztery razy pod rząd zdobywał mistrzostwo Polski. To robiło na mnie wielkie wrażenie. Zresztą w Zabrzu grałem cztery razy w drużynie reprezentacyjnej i mile te mecze wspominam, a były to spotkania ze Słowacją Izraelem, Francją i decydujące o wyjeździe na olimpiadę w Barcelonie spotkanie z Danią. Mam szczęście do tego stadionu i mam nadzieję, że mnie ono nie opuści.

- Kojarzy pan jakiegoś piłkarza Górnika z czasów występów w polskiej ekstraklasie?

- W zasadzie tylko Michała Probierza, choć na początku mojej kariery grałem także przeciwko trenerowi Fornalikowi, który występował w Ruchu.

- Rozmawiał pan już z trenerem Fornalikiem na temat swojej pozycji na boisku?

- Nie było jeszcze na to czasu, ale sądzę, że będzie ku temu okazja w autokarze podczas wielogodzinnej podróży na obóz w Chorwacji. Mogę grać zarówno na środku, jak i na lewej stronie obrony.

- Przydzielono już panu numer na koszulce?

- Tak, będzie nim 71, a wiąże się to z datą moich urodzin.

- Będzie pan mieszkać z ojcem w Zabrzu, czy dojeżdżać z Krakowa?

- Nad tym jeszcze się nie zastanawiałem. W końcu z Krakowa do Zabrza jedzie się autostradą jedną godzinę piętnaście minut. Po drugie w Krakowie mieszka moja żona Joanna z dwójką synów - ośmioletnim Jakubem i czteroletnim Maciejem. Jakub chodzi tam do brytyjskiej szkoły. Naukę rozpoczął we Włoszech, potem przez kilka miesięcy chodził do amerykańskiej szkoły w Salonikach. Zdążył już perfekcyjnie opanować język angielski. Wiele przemawia za tym, abym był teraz z najbliższymi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Włókniarz Częstochowa - GKM Grudziądz. Trener Robert Kościecha

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto