Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z dr. hab. Pawłem Buszmanem, kardiologiem z Górnośląskiego Centrum Medycznego w Katowicach Ochojcu

Krystyna Bochenek
KRYSTYNA BOCHENEK: Co to jest miażdżyca? PAWEŁ BUSZMAN: Miażdżyca jest chorobą, która rozwija się bardzo podstępnie. Zdrowa ściana naczynia jest wyściełana cienką warstewką komórek, które nazywamy śródbłonkiem.

KRYSTYNA BOCHENEK: Co to jest miażdżyca?

PAWEŁ BUSZMAN: Miażdżyca jest chorobą, która rozwija się bardzo podstępnie. Zdrowa ściana naczynia jest wyściełana cienką warstewką komórek, które nazywamy śródbłonkiem. To bardzo ważny narząd, ponieważ wydziela różnego rodzaju substancje rozszerzające naczynie i chroniące jego ścianę przed zakrzepem oraz starzeniem się. Jeśli ten śródbłonek zostanie uszkodzony, a dzieje się tak m.in. u osób, które palą, zaczyna się problem. Dzieje się tak również w przypadku, gdy we krwi jest za dużo „złego” cholesterolu, LDL. W przypadku, gdy mamy do czynienia z dwoma czynnikami szkodliwymi, śródbłonek przestaje działać ochronnie na naczynie i zaczyna się rozwijać miażdżyca. Tworzy się blaszka miażdżycowa. Jeśli pęknie cienka błonka pokrywająca tę blaszkę, dochodzi do ostrego zespołu wieńcowego. Nie od razu musi to być zawał, może być również niestabilna dławica lub tzw. stan przedzawałowy.

KB: Czym się objawia zawał? Wielu pacjentów, z którymi rozmawiałam, twierdziło, że nic nie czuli i nagle zaczęło ich dusić za mostkiem. Inni mówili, że oblał ich zimny pot.

PB: Głównym objawem jest silny ból w klatce piersiowej. U niektórych pacjentów silny ból może się pojawić również w nadbrzuszu, w okolicy międzyłopatkowej. Charakterystyczne jest, że ten ból często promieniuje do lewej ręki. Najczęściej jest zlokalizowany w okolicy mostka. Zdarza się, że jest pierwszym objawem choroby wieńcowej. Ma bardzo charakterystyczną postać: może być duszący, piekący, ściskający i - co bardzo ważne - nie ustępuje po zmianie pozycji ciała. Jest tak silny, że powoduje bardzo duży niepokój u chorego, który często jest spocony, zroszony zimnym potem, ma bladą lub nawet siną skórę. To sygnał, że trzeba wezwać karetkę, najlepiej reanimacyjną.

KB: Co nas powinno jeszcze zaniepokoić?

PB: Czasem kilka lub kilkanaście dni przed zawałem pojawiają się już bóle, o których mówimy, ale trwają krótko i szybko ustępują. Pacjentowi wydaje się, że nic się nie stało, bo przecież ból minął. To błąd. Nie wolno go lekceważyć.

KB: Przy takich krótkotrwałych bólach też powinniśmy dzwonić na pogotowie?

PB: Tak. Trzeba jak najszybciej zgłosić się do lekarza i wykonać badanie EKG lub test wysiłkowy.

KB: Słyszy się czasem, że ktoś przeżył zawał, a o tym nie wiedział. Czy często się zdarza, że zawał nie daje żadnych objawów?

PB: W pewnych sytuacjach miażdżyca rozwija się powoli i nie doprowadza do powstania dużej skrzepliny. W trakcie powolnego rozwoju tych zmian dochodzi w którymś momencie do zamknięcia naczynia, jednak nie towarzyszą mu objawy typowe dla dławicy czy zawału serca. W skrajnych przypadkach przebiega to bezbólowo, albo pojawia się tzw. dławica wysiłkowa - ból daje o sobie znać podczas wykonywania wysiłku fizycznego.

KB: Ilu pacjentów trafia do szpitala bez typowych objawów zawału?

PB: Tacy chorzy stanowią niewielki odsetek, nie więcej niż 5 proc. Nie odczuwają co prawda bólu, ale skarżą się, że są coraz bardziej słabi, nie są w stanie wykonywać czynności wymagających wysiłku, związanego np. z pracą w ogródku, mają problemy z wchodzeniem po schodach, szybko się męczą.

KB: W którym roku życia powinniśmy sobie zbadać serce, nawet jeśli nie odczuwamy żadnych dolegliwości?

PB: Dla mężczyzn jest to 40. rok życia. Powinni mieć oznaczony poziom cholesterolu, zmierzone ciśnienie krwi i wykonane badanie EKG, przynajmniej spoczynkowe.

KB: Czy to prawda, że zawał występuje na ogół rano?

PB: Faktycznie, zawał pojawia się zwykle w godzinach wczesnoporannych, kiedy się budzimy lub zbieramy do pracy. Pośpiech i stres może mieć na to wpływ. Pogotowie notuje największą ilość wezwań w godz. 5-8 rano.

KB: W jaki sposób postępować z osobą, którą podejrzewamy o zawał serca?

PB: Należy ją poprosić, żeby się położyła w wygodnej pozycji. Jeśli mamy w domu aspirynę, należy ją choremu jak najszybciej podać. Pacjentowi, który leczył się już wcześniej na serce, trzeba podać nitroglicerynę, jeśli ją ma. Dobrze jest również zmierzyć mu ciśnienie.

KB: A co to da, jeśli zmierzymy mu ciśnienie?

PB: Wynik pomiaru ciśnienia jest bardzo ważną informacją, bo może się zdarzyć, że bóle w klatce piersiowej są wynikiem nagłego skoku ciśnienia. Najczęściej dotyczy to pacjentów, którzy leczą się już na serce. Zażycie odpowiedniego leku obniży ciśnienie.

KB: Czy to prawda, że aspiryna jest cudownym lekiem na serce?

PB: To faktycznie wspaniały lek, bo działa hamująco na płytki krwi, co da nam trochę czasu na podjęcie kolejnego etapu leczenia.

KB: Proszę nam wyjaśnić, co to jest „złota godzina” w kardiologii.

PB: Mięsień sercowy jest w większości przypadków mało odporny na niedokrwienie. Praktycznie już po 15-20 minutach od zamknięcia tętnicy dochodzi do martwicy najbardziej wrażliwych komórek. Ta pierwsza godzina to czas, w którym możemy największą część mięśnia sercowego uchronić przed martwicą w przypadku, gdy dojdzie do zamknięcia tętnicy wieńcowej.

KB: Czy to oznacza, że mięsień sercowy pacjenta, który trafi w tym czasie do specjalistycznego ośrodka, nie dozna żadnego uszczerbku?

PB: Nie można obiecać, że nie dozna żadnego uszczerbku, jednak im szybciej chory trafi do ośrodka, w którym można mu udrożnić tętnicę, tym lepiej dla niego. W województwie śląskim udało nam się stworzyć sieć takich ośrodków. Dwa działają na terenie byłego województwa bielskiego: w Bielsku-Białej i Ustroniu, dwa w Zabrzu, po jednym w Katowicach i Bytomiu oraz dwa w Częstochowie, a otwiera się również ośrodek w Rybniku. Wszystkie przyjmują pacjentów przez całą dobę i leczą zawał serca nowoczesnymi metodami.

KB: Mówimy o ośrodkach wysokospecjalistycznych, a przecież nie każdy mieszka w Zabrzu, Katowicach czy Bytomiu. Poza tym często przebywamy w znacznie odleglejszych miejscach. Czy na oddziałach wewnętrznych i kardiologicznych również możemy liczyć na nowoczesną opiekę?

PB: Jeśli chodzi o diagnostykę i monitorowanie chorego - zdecydowanie tak. Nie dotyczy to jednak udrożniania tętnic. W takich oddziałach stosuje się leki fibrynolityczne, które rozpuszczają skrzepliny. Takie leczenie niesie jednak z sobą ryzyko groźnych powikłań krwotocznych, m.in. udarów krwotocznych mózgu.

KB: To co mamy zrobić, jeśli jesteśmy poza Śląskiem - jechać 200-300 kilometrów do ośrodka wysokospecjalistycznego czy do najbliższego szpitala?

PB: Jeśli przewidywany transport do ośrodka wysokospecjalistycznego jest dłuższy niż półtorej godziny, trzeba włączyć leczenie fibrynolityczne. W zależności od zastosowanego leku jesteśmy w stanie udrożnić naczynie w 60-80 proc. przypadków. Zgodnie z obowiązującymi standardami pacjent, u którego zastosowano takie leczenie, i tak powinien zostać przetransportowany w ciągu 24 godzin do ośrodka, w którym można wykonać cewnikowanie serca.

KB: Na czym polega mechaniczne udrożnianie tętnic?

PB: Do ujścia tętnic wieńcowych wprowadza się specjalne cewniki o średnicy 2 milimetrów, zwykle poprzez nakłucie tętnicy udowej oraz cienkie prowadnice, które przesuwają się przez krytycznie przewężone naczynie. Przez 2-milimetrowe światło cewnika przechodzi stent, który rozpręża się pod dużym ciśnieniem i poszerza naczynie. Po takim zabiegu pacjent może wstać z łóżka po 12 godzinach, a po trzech dniach możemy go wypisać do domu.

KB: Taki zabieg jest bolesny?

PB: Przesuwanie cewników nie jest bolesne. Ból może się pojawić na samym początku, kiedy miejscowo znieczulamy tętnicę, którą będziemy nakłuwać. Nieprzyjemny może być również moment wprowadzenia rurki umożliwiającej dojście do naczynia. W momencie poszerzania naczynia, co trwa nie dłużej niż minutę, może wystąpić ból typowy dla zawału serca.

KB: Czy podczas takich manipulacji w sercu może dojść do pęknięcia naczynia?

PB: Istnieje takie ryzyko. Na szczęście mamy dzisiaj do dyspozycji specjalne stenty pokryte materiałem, który umożliwia nam zamknięcie pękniętego miejsca.

KB: Co się dzieje z sercem po zawale?

PB: W wyniku leczenia znów dobrze się kurczy i w pewnym stopniu regeneruje, a komórki, które były niedokrwione, po kilku tygodniach dochodzą do swojej wyjściowej formy.

KB: Czy to znaczy, że po kilku tygodniach można wrócić do pracy i podjąć normalny wysiłek fizyczny i intelektualny?

PB: Jeżeli naczynie zostało udrożnione, pacjent może wrócić do normalnej aktywności życiowej. Zdarza się, że chorzy wracają nawet do pracy w kopalni.•

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto