Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PZPS poparł decyzję Raula Lozano o wykluczeniu Mariusza Wlazłego z kadry

Jarosław Galusek
Fot. Piotr Nowak/ Fotorzepa
Fot. Piotr Nowak/ Fotorzepa
Prezydium Polskiego Związki Piłki Siatkowej poparło w poniedziałek decyzję trenera reprezentacji siatkarzy Raula Lozano o wykluczeniu Mariusza Wlazłego z kadry narodowej do końca 2007 roku.

Prezydium Polskiego Związki Piłki Siatkowej poparło w poniedziałek decyzję trenera reprezentacji siatkarzy Raula Lozano o wykluczeniu Mariusza Wlazłego z kadry narodowej do końca 2007 roku. Zawodnik zrezygnował wcześniej z gry w Lidze Światowej, tłumacząc swoją decyzję przemęczeniem i potrzebą odpoczynku.

- Do Mariusza Wlazłego mamy pretensje o to, że o swoich sprawach zaczął rozmawiać poprzez media. Tego nie akceptujemy. Do Mariusza Wlazłego musi dotrzeć, że wszystkich kadrowiczów obowiązują takie same zasady - powiedział prezes PZPS Mirosław Przedpełski.

Tego samego zdania jest Raul Lozano, który wydał w tej sprawie specjalny komunikat. Argentyńczyk podkreśla w nim, że w ciągu dwóch lat na zgrupowaniach kadry zdarzyło się niewiele kontuzji, co dowodzi, że organizacja treningów i czasu przeznaczonego na odpoczynek była bardzo dobra. Dalej Lozano wylicza: w ubiegłym sezonie zawodnicy mieli 30 dni wakacji po finale Polskiej Ligi Siatkówki, potem mieli 14 dni wolnych od 22 sierpnia do 6 września, ponadto Mariusz Wlazły miał wolne 12 dni ze względu na swój ślub.

- Decyzja określająca czas przerw będzie zawsze moja i podejmując ją będę się starał, aby ten czas był właściwy dla wszystkich. Zawsze będę otwarty na prośby kierowane do mnie we właściwy sposób. Jako trener nie zaakceptuję tonu groźby czy też rozmawiania ze mną poprzez prasę. Byłem przygotowany na spotkanie z zawodnikiem zaraz po moim przyjeździe, ale znalazłem pisemną rezygnację z udziału w rozgrywkach Ligi Światowej napisaną przez niego. Ponieważ nie mogę zaakceptować rezygnacji zawodnika na 60 dni, nie powołuję Mariusza Wlazłego w roku 2007 do reprezentacji - pisze w oświadczeniu trener Lozano.

Wygląda więc na to, że wszyscy mają to, o co im chodziło: trener pogroził palcem ewentualnym kolejnym buntownikom, związek stanął murem za szkoleniowcem, a Wlazły dostał tyle wolnego, że w przyszłym roku z utęsknieniem będzie czekał na powołanie.

Sylwetka
Mariusz Wlazły
urodził się 4 sierpnia 1983 roku. 20 lat później podpisał pierwszy profesjonalny kontrakt ze Skrą Bełchatów. Od tamtej pory wywalczył dwa tytuły mistrza Polski. Ma tylko 194 cm wzrostu, ale w ataku zbija piłkę z wysokości 360 cm. Ta skoczność i siatkarski talent pozwoliły mu zrobić niesamowitą karierę. W ciągu roku od pierwszego powołania do kadry seniorów Wlazły stał się podstawowym atakującym reprezentacji. Był podporą drużyny, która jesienią ubiegłego roku zdobyła srebrny medal mistrzostw świata.

Styl gry Wlazłego jest jednak tak wyczerpujący, że zawodnik od pewnego czasu regularnie dostaje skurczy mięśni nóg. - To tak, jakby ci ktoś nogę wsadził w imadło i ścisnął z całej siły - opisuje siatkarz. Świadkami cierpienia Wlazłego byliśmy podczas meczu Ligi Światowej z drużyną USA, kiedy padł na boisko i przez 10 minut nie był w stanie podnieść się o własnych siłach.


Komentarz
DZ
Lozano im zagra, czyli odwieczne prawo sportu

Krytycznie do decyzji Raula Lozano, eliminującej Mariusza Wlazłego z kadry aż do końca roku, odniósł się były reprezentacyjny siatkarz Maciej Jarosz. Wyszedł on z założenia, że winy młodego siatkarza nie były aż tak duże, by karać go wielomiesięczną banicją. Wprost przeciwnego zdania jest złoty medalista olimpijski z Montrealu Ryszard Bosek, który twierdzi, że Lozano ma rację; wystarczy, że raz pofolguje i już więcej z kadrowiczami sobie nie poradzi.

O wiele mi bliższa jest postawa Boska. On sam doświadczył ciężkiej ręki Huberta Wagnera i owoców płynących z katorżniczej pracy, narzuconej przez legendarnego trenera. Jarosz dla odmiany, zawodnik co najmniej tak samo utalentowany jak Bosek, zresztą wywodzący się z pokolenia "cudownych dzieci" wczesnych lat. 80., nigdy nie osiągnął sukcesów, do jakich był predestynowany. Być może dlatego, że - podobnie jak jego koledzy z kadry - miał zbyt wiele, hm, luzu.

Porządki wprowadzane przez zawodników, czy to w klubie, czy to w reprezentacji, zawsze są gorsze w skutkach niż porządki wprowadzane przez trenerów. Takie jest odwieczne prawo sportu, że tam, gdzie rządzą zawodnicy, tam też nie ma wyników.

Lozano już raz wykazał się konsekwencją i nieprzemakalnością - kiedy wyrzucał Łukasza Kadziewicza, Krzysztofa Ignaczaka, Roberta Szczerbaniuka i Andrzeja Stelmacha. Tylko ten pierwszy powrócił do kadry i tylko ten pierwszy cieszył się ze srebrnego medalu mistrzostw świata. Teraz Argentyńczyk wyszedł z założenia, że skoro Wlazły chce mieć trochę wolnego, to będzie je miał.

I nawet nie trochę. A Lozano zyska raz jeszcze pewność, że zawodnicy będą tańczyli tak, jak on im zagra; nie na odwrót. I o to w tym wszystkim chodzi.

Andrzej Grygierczyk

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto