MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Przylecieli po zwycięstwa

JAROSŁAW GALUSEK
Wczorajszy trening polskich siatkarzy rozpoczął się o godzinie 19. Jutro o tej porze zacznie się pierwszy mecz z Brazylią. Fot. ARKADIUSZ GOLA
Wczorajszy trening polskich siatkarzy rozpoczął się o godzinie 19. Jutro o tej porze zacznie się pierwszy mecz z Brazylią. Fot. ARKADIUSZ GOLA
Siatkarski dwumecz z Brazylią, zaplanowany na 26 i 27 lipca, będzie najważniejszym sportowym wydarzeniem, jakie w tym roku będzie miało miejsce w katowickim Spodku.

Siatkarski dwumecz z Brazylią, zaplanowany na 26 i 27 lipca, będzie najważniejszym sportowym wydarzeniem, jakie w tym roku będzie miało miejsce w katowickim Spodku. Bilety na oba spotkania zostały wyprzedane do ostatniego. A jeszcze miesiąc temu, przed startem Ligi Światowej siatkarzy, wydawało się, że tegoroczne rozgrywki nie będą cieszyć się zainteresowaniem polskich kibiców.

Reprezentacja straciła strategicznego sponsora, a połowa kadry narzekała na kontuzje. Tymczasem, na przekór przeciwnościom, drużyna Waldmara Wspaniałego z meczu na mecz spisuje się coraz lepiej. Nasi jutrzejsi rywale, zwycięzcy zeszłorocznej Ligi Światowej, wylądowali w Pyrzowicach wczoraj wieczorem - o tej samej porze, kiedy Polacy rozpoczynali trening w Spodku.

Z 6-minutowym opóźnieniem wylądował w Pyrzowicach samolot Lufthansy z Frankfurtu, na pokładzie którego przyleciała siatkarska reprezentacja Brazylii. Podopieczni trenera Bernardo Rezende rozegrają z naszymi siatkarzami kolejne dwa mecze Ligi Światowej. Spotkania odbędą się w piątek (godz. 19.00) i w sobotę (15.00) w katowickim Spodku.

Na pyrzowickim lotnisku czekało już kilkunastu "łowców autografów" i tyluż dziennikarzy. Jako pierwszy strefę kontroli paszportowo-celnej opuścił dwumetrowy Dante. Za nim szli libero Sergio, środkowy bloku Henrique, rozgrywający Mauricio i najbardziej popularny siatkarz w Brazylii - Giba, który, jak się okazuje, nosi okulary i jest wegetarianinem. Pochód zamykali środkowy bloku Gustavo i kapitan drużyny - Nalbert.

- Przyjechaliśmy tu oczywiście wygrać oba mecze, ale będziemy ostrożni. Bardzo cenię polski zespół, który gra teraz naprawdę dobrą siatkówkę. Zapowiadają się świetne widowiska, tym bardziej że macie wspaniałych kibiców. Nigdzie indziej nie kibicuje się tak jak w Brazylii i w Polsce - powiedział Nalbert.

Brazylijczycy udali się do autokaru, ale nie mogli odjechać. Brakowało trenera Bernardo Rezende i najskuteczniejszego siatkarza "Canarinhos" - Andre. Okazało się, że wyjaśniają sprawę zaginionego bagażu zawodnika i fotografa ekipy.

Uciekające minuty były z pewnością irytujące dla pozostałej części drużyny, ale to jest przecież część ich siatkarskiego życia. Nie zrażeni sytuacją byli również "łowcy autografów". Jeden z nich - Marcin Gasz, kibic Górnika Zabrze - przyjechał z Piekar Śląskich. Na przyjazd rywali Polaków przygotował specjalną kartkę z efektownym napisem "Brazylia".

- Mam już autografy wszystkich siatkarzy, którzy wyszli. Najbardziej zależało mi na podpisach Nalberta i Giby. Kibicuję naszym siatkarzom od dawna, ale dopiero w tym sezonie jeżdżę na mecze. Byłem już w Łodzi, a teraz będę w Katowicach - powiedział Marcin.

Wreszcie w hali przylotów pojawił się Andre. - Nie wiem jak to się stało, że zgubił się mój bagaż. We Frankfurcie mieliśmy przecież dwie godziny postoju. Nic nie działo się w pośpiechu - dziwił się siatkarz.

Jako ostatni pyrzowickie lotnisko opuścił trener Rezende. - Jesteśmy zmęczeni 18-godzinną podróżą. Teraz najważniejsze to odpocząć. Przyjechaliśmy tu wygrać dwa mecze, ale wiem, że nie będzie łatwo. Polacy pokazali już, co potrafią - powiedział "Bernardinho", jak nazywają go w Brazylii.

Mimo półgodzinnego opóźnienia i zmęczenia (Gustavo wykorzystywał każdą chwilę, by naciągnąć obolałe mieśnie) Brazylijczycy zdecydowali się na krótki trening. Zaraz po zakwaterowaniu w hotelu z powrotem wsiedli do autokaru i pojechali do hali Płomienia Milowice.

Po powrocie do hotelu czekała na nich kolacja. Na stole pojawił się krem z pieczarek i bulion z warzywami, który zastąpił tradycyjny, polski, ale jakże dla Brazylijczyków egzotyczny żurek. Na drugie danie - befsztyk z grilla, spaghetti bolognese i ziemniaki, frytki lub ryż, do wyboru. Poza tym bufet sałatkowy, owoce, desery i lody.

To był dla Brazylijczyków długi dzień. Świt zastał ich gdzieś nad Atlantykiem, gdyż z Rio de Janeiro wylecieli dzień wcześniej o godz. 18.00 tamtejszego czasu. Popołudnie spędzili na lotniskach we Franfurcie i Pyrzowicach. Jakim cudem mają być w pełni formy w piątek wieczorem - wie chyba tylko trener Rezende.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ewa Swoboda ze swoją Barbie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto