Kilka dni temu Lidia Grabiec dowiedziała się, że nie żyje. Przypadek chciał, że pismo, mające potwierdzić akt zgonu (oraz inne dokumenty, jakie otrzymał ZUS) trafiło akurat do osoby figurującej w owych papierach jako... osoba zmarła. Pani Lidia twierdzi, że tylko wielce taktownemu urzędnikowi Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Tarnowskich Górach, do którego zaraz zadzwoniła, zawdzięcza, iż nie przypłaciła przesyłki chorobą.
- Na szczęście w liście nie pytano wprost o zgon, a jedynie o datę, kiedy przestałam pracować - mówi Lidia Grabiec. - Zadzwoniłam i spytałam, czy może chodzi o moją śmierć. To miał być właściwie żart, przypuszczałam, że pismo jest wynikiem bałaganu. Prawda była makabryczna. ZUS posiadał dokumenty stwierdzające mój zgon i pogrzeb.
Oficjalnie Lidia Grabiec "zmarła" 19 lutego br. W końcu lutego do tarnogórskiego ZUS trafiły dokumenty: akt zgonu, wystawiony przez Urząd Stanu Cywilnego w Siemianowicach Śląskich, potwierdzenie zatrudnienia do 19 lutego z zakładu pracy "zmarłej" i rachunki za pogrzeb, który miał się odbyć w Parku Pamięci, w Rudzie Śląskiej. Zgodnie z rachunkami, osobie, która dokumenty dostarczyła i oświadczyła, że pokryła koszty pogrzebu, ZUS przekazał czek bankowy na kwotę 4.200 zł.
- To zupełnie nowa sprawa, ZUS nigdy dotąd nie spotkał się z tego rodzaju oszustwem - stwierdza Jan Horzela, zastępca dyrektora ds. emerytalno-rentowych Oddziału ZUS w Tarnowskich Górach. - W marcu otrzymaliśmy z Chorzowa informację o podobnym wyłudzeniu. Sprawdziliśmy wszystkie wątpliwe wypłaty i okazało się, że w dwóch przypadkach staliśmy się ofiarą oszusta. W obu wypadkach wypłaciliśmy po 4.200 zł.
Wszystko wskazuje na to, że oszust (lub oszuści) grasował w naszym regionie tylko przez kilka dni. Mniej więcej w tym samym czasie do różnych oddziałów ZUS trafiły podobne dokumenty. Za każdym razem nazwisko zmarłego było inne, ale wszystkie osoby figurujące w aktach zgonu (o których wiadomo redakcji) mieszkały w Siemianowicach, wszystkie też "zostały pochowane" w rudzkim Parku Pamięci.
- Oczywiście wszystkie dokumenty były fałszywe - stwierdza Anna Lepiarczyk, rzecznik prasowy Oddziału ZUS w Rybniku. - Akt zgonu był komputerowo zeskanowany, po czym w miejsce autentycznych danych zmarłego zostały wpisane dane innych osób. Na pierwszy rzut oka dokument nie budził wątpliwości. Dopiero dokładne oględziny wykazały, że brakuje w nim znaku wodnego.
W Rybniku oszuści próbowali zarobić dwa razy, udało się tylko raz. Otrzymali kwotę 3.880,40 zł. Faktem jest, że oszustwo nie było łatwe do wykrycia podczas zwykłych, rutynowych czynności. W aktach znajdują się przecież dane dotyczące zatrudnienia konkretnej osoby, daty rozpoczęcia i zakończenia pracy, stanowiące o objęciu obowiązkowym ubezpieczeniem społecznym. Te dane były skrupulatnie weryfikowane.
- W piśmie, jakie wysłał do mnie ZUS, wszystkie dane związane z pracą były autentyczne - stwierdza Lidia Grabiec. - Prawdziwa była data rozpoczęcia pracy, prawidłowo odnotowana była także przerwa w zatrudnieniu. Autentyczne zostało nazwisko mojego dyrektora. Prymitywnie sfałszowane były natomiast pieczątki i podpisy. Podpis dyrektora nawet nie był podobny do prawdziwego, stemple wyglądały tak, jakby ktoś po prostu wykonał napis na komputerze.
Wbrew pozorom dane, które w sfałszowanych pismach były prawdziwe, są niezwykle łatwe do uzyskania. Wszystkie informacje o zatrudnieniu znajdują się przecież w dowodzie osobistym. Tym samym, który jest kserowany przy okazji kupna telefonu komórkowego, roszczeń z tytułu ubezpieczenia komunikacyjnego, wykorzystywany przy zameldowaniu w hotelu czy sanatorium i w tysiącach innych przypadków. Oszustom mogły wystarczyć te dane i książka telefoniczna oraz kupione od kogokolwiek: prawdziwy akt zgonu i rachunek za pogrzeb, aby za pomocą skanera i domowego komputera sporządzić fałszywe dokumenty.
Prawo do zasiłku pogrzebowego nie przysługuje wyłącznie najbliższej rodzinie zmarłego, ale każdej osobie, która udokumentuje poniesienie kosztów z tytułu pogrzebu. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, ludzie bezpośrednio pobierający wyłudzone zasiłki posługiwali się dowodami osobistymi, których właściciele zgłaszali ich kradzież lub zgubienie. Oddziały ZUS zgłosiły oszustwa organom ścigania, sprawy są w toku.
We wtorek do oddziałów ZUS w całym kraju dotarła wiadomość, że takie samo wyłudzenie miało miejsce w Legnicy.
Kazimierz Opoka, prezes spółki Park Pamięci w Rudzie Śląskiej:
- Mogę jedynie wyrazić ubolewanie, że właśnie moja firma została wybrana przez oszustów. Rozumiem mechanizm ich działania, obsługujemy praktycznie całą południową Polskę, więc nasze rachunki mogą być bez zastrzeżeń akceptowane w wielu województwach. Podkreślam , że rachunki te były fałszowane. Oszuści wybierali najdroższe usługi i akcesoria, na przykład wpisywane były zakupy urn z brązu stosunkowo drogich (950 zł). Zawyżali także inne ceny. Dopisywane były kwiaty, stypy w restauracjach itd., aby uzyskać jak najwyższy zwrot kosztów.
Oddziały ZUS niechętnie informują o oszustwach. Udało nam się dowiedzieć, że dwa udane wyłudzenia miały miejsce w Tarnowskich Górach. Również dwa wyłudzenia (ale tylko jedno udane) były w Rybniku. W Chorzowie, gdzie cała sprawa została wykryta - jak wiemy nieoficjalnie - były dwie próby oszustwa. W Sosnowcu odnotowano dwa udane przypadki wyłudzenia i kilka udaremnionych. W Bielsku i Częstochowie podobnych prób nie stwierdzono.
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?