„Informuję, że Biblioteka Śląska będzie otrzymywać grzywny, jeżeli nie obsłuży obywateli bez niewolniczych maseczek. Z wyrazami ubolewania, Artur" - takiej treści list opublikował w czwartek, 20 sierpnia, na Facebooku Zbigniew Kadłubek, dyrektor Biblioteki Śląskiej w Katowicach.
To nie pierwszy tego typu mejl, mający zastraszyć pracowników książnicy. Jak opowiada jej szef, podobne on i kierownicy różnych działów otrzymują już od kilku dni.
- Wykazywaliśmy się do tej pory ogromną cierpliwością w tej kwestii, ale to nękanie nam bardzo utrudnia pracę. Część pracowników czuje się zastraszana, zaczyna to przypominać systemowe mobbingowanie naszej instytucji - opowiada Zbigniew Kadłubek.
Biblioteka Śląska, przypomnijmy, od połowy maja jest ponownie otwarta, ale pracuje w ograniczonym zakresie. W sierpniu uruchomiła również czytelnię, organizuje akcje promocyjne wokół różnych wydarzeń. Pracuje jednak w rygorze sanitarnym. Na jej terenie obowiązuje m.in. nakaz zakrywania ust i nosa.
Ochrona w Bibliotece Śląskiej zwraca uwagę czytelnikom na noszenie maseczek, zakrywanie ust i nosa. Zdecydowana większość stosuje się rozsądnie do tych zaleceń. Jeśli ktoś ma jakieś przeciwwskazania zdrowotne, nie musi zakładać maski, ma do dyspozycji przyłbicę.
- Działamy zgodnie z wytycznymi Ministerstwa Zdrowia, Biblioteki Narodowej oraz Urzędu Marszałkowskiego. I nie możemy inaczej, ponieważ jesteśmy odpowiedzialni za zdrowie naszych czytelników - zastrzega dyrektor.
Kadłubek zapewnia także, że będzie walczył z szykanowaniem Biblioteki i jej pracowników. - Nie możemy pozwolić, żeby ktoś nas zastraszał - mówi. Jeszcze nie zgłosił sprawy policji, ale zamierza to zrobić, jeśli hejtujący się nie opamiętają. - Część nękających nas listów pochodzi rzeczywiście od jednej osoby. Jednak skala problemu jest dużo większa. Nie chcę w tej chwili wchodzić w szczegóły. Powiem tylko, że mój post na Facebooku jest ostatnim ostrzeżeniem - zapowiada.
Oprócz mejli bywa także, że zagorzali przeciwnicy maseczek manifestują w niewybredny sposób swój stosunek do restrykcji także na terenie instytucji. - Zdarzają się wyzwiska. Na szczęście nie słyszałem jeszcze, żeby ktoś kogoś poturbował. To nieprzyjemne, mocno stresujące zjawiska dla nas, pracowników Biblioteki, ale także dla czytelników, którzy z podobnymi reakcjami nie mieli wcześniej do czynienia i odczuwają, jak podejrzewam, duży dyskomfort - przyznaje Zbigniew Kadłubek.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?