Ruch Palikota zbiera dane o premiach przyznawanych w urzędach wojewódzkich, marszałkowskich i samorządach. Posłowie RP twierdzą, że wydatki samorządów na nagrody są zbyt wysokie, a zasady ich przyznawania niejasne. Jak na tle innych miast plasują się Mysłowice? Okazuje się, że... całkiem przyzwoicie. - Prezydent Edward Lasok zrezygnował na przykład w 2011 i 2012 roku z wypłacenia nagród rocznych urzędnikom magistratu - mówi Wojciech Król, szef kancelarii prezydenta.- Kilka nagród zostało przyznanych na bieżąco i tylko tym, którzy wykonali zadania wykraczające poza zakres swoich obowiązków - wyjaśnia.
Łącznie miasto wydało na nie w 2011 roku... 5 tys. zł. Na 294 zatrudnionych urzędników otrzymali je jeden naczelnik, kierownik (po tysiąc złotych), kilku inspektorów i podinspektorów. W 2012 prezydent nagrodził w ten sposób swoich pracowników już na 28 tys. 148 zł. Ale to i tak niewiele w porównaniu z Rudą Śląską, która w ubiegłym roku wydała na ten cel... 1,4 mln zł. Niewiele mniej hojne były Siemianowice Śląskie - wydały blisko 819 tys. zł.
Więcej z budżetu Mysłowic, bo 568 tys. 472 zł poszło na nagrody dla pracowników pozostałych miejskich jednostek. Z tego jednak aż 383 tys. 927 zł kosztowały nagrody w jednostkach oświatowych. To jednak - jak podkreśla Król - nagrody obligatoryjne.
Jak oceniacie - czy urzędnicy w Mysłowicach otrzymali zbyt niskie nagrody? A może i tak są Waszym zdaniem za wysokie? Komentujcie!
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?