Wczoraj na cmentarzu żydowskim przy ulicy Kozielskiej w Katowicach pochowano Feliksa Lipmana, długoletniego przewodniczącego katowickiej Gminy Wyznaniowej Żydowskiej. Na uroczystość przybyło kilkaset osób: współpracownicy przewodniczącego, przedstawiciele gmin żydowskich z całej Polski, reprezentanci departamentu ds. wyznań MSWiA, a także jego sąsiedzi z osiedla.
Po odśpiewaniu psalmów w domu przedpogrzebowym trumnę zaniesiono na właściwe miejsce pochówku. Tam właśnie odmówiono kadisz - żydowską modlitwę za zmarłych. Zasypywanie mogiły kilkakrotnie przerywano modlitwami i przemówieniami. W tradycji żydowskiej leży odwlekanie momentu zakończenia ceremonii.
- Był żydowskim świadkiem XX stulecia - mówił nad trumną Jerzy Kichler, przewodniczący zarządu Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP. - Pamiętamy go jako rzecznika kompromisu, który zawsze na końcu stwierdzał: pogódźmy się.
Kichler w pięknych słowach przypomniał, jak Feliks Lipman - z zawodu krawiec - zawsze woził w swoim neseserze profesjonalne przybory do szycia: - Na moje pytania o te przybory, odpowiadał, że musi być przecież zawsze gotowy na jakąś naprawę. Dziś wiem, że mówił o naprawie świata. Był krawcem bożym.
Honorowy prezes Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich, Paweł Wildstein, nazwał Lipmana jednym z najwybitniejszych działaczy żydowskich RP. - Dlaczego odszedłeś? Dlaczego nas opuściłeś? - kończył Wildstein.
Na pogrzebie zjawili się dawni sąsiedzi Lipmana z ulicy Modrzejowskiej w Sosnowcu. Alicja Kurek, która w ich imieniu zabrała głos, przypomniała wojenne losy przewodniczącego: - Gdy wyszedł z obozu koncentracyjnego, pierwsze, o co zapytał to: ,Gdzie jest droga do mojego Sosnowca?"
Rodzina Zmarłego nie życzyła sobie na cmentarzu obecności kamer i fotoreporterów. Okoliczności śmierci prezesa ciągle nie są do końca znane. Podczas ceremonii wielu żałobników dzieliło się własnymi przemyśleniami na temat pobudek, którymi kierował się 84-letni Feliks Lipman popełniając samobójstwo. Mówiono wiele o jego chorobie, pobranych kredytach, konfliktach.
Wiceprzewodniczący Gminy Wyznaniowej Żydowskiej Włodzimierz Kac prosił dziennikarzy o niezadawanie pytań: - Jesteśmy w okresie żałoby. Nie chcemy teraz niczego komentować.
Na końcu ceremonii na świeżo usypanym kopcu pojawiły się kamienie, a dopiero później kwiaty. Szanujący tradycję Żydzi uważają, że nie powinno się na mogile kłaść niczego co żyje, a kamienie są symbolem rzeczy martwych.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?