Działania katowickich strażaków przy ulicy św. Jana zakończyły się po godz. 10. Do zapalenia się sadzy doszło prawdopodobnie po godzinie 8. Gęsty dym spowił całą ulicę św. Jana a także katowicki plac Kwiatowy. W pewnym momencie widoczność była tu ograniczona do zera.
Jak mówi Andrzej Płóciniczak, rzecznik prasowy Straży Pożarnej w Katowicach, zdarzenie to jest dowodem, że sezon grzewczy w pełni. - W grę wchodzi kwestia czyszczenia przewodów kominowych, a właściwie braku czyszczenia. Jeśli pali się sadza, znaczy, że przewód nie był wyczyszczony, a w przypadku pieców na paliwa stałe – węgiel, albo drewno – przepisy nakazują dokonywanie przeglądów i czyszczenia cztery razy w roku – wyjaśnia Płóciniczak. Jak dodaje zaniedbanie tego obowiązku może być bardzo niebezpieczne. - Zapalenie sadzy grozi uszkodzeniem przewodu kominowego, który może popękać, jeśli przewód przebiega przez pomieszczenia mieszkalne, to może dojść do podtrucia ulatniającym się tlenkiem węgla – tłumaczy.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?