Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powiedziała: Wynocha!

Marcin Twaróg
Mieszkańcy bloku przy ul. Mikołowskiej 5 w Mysłowicach nie mają zamiaru się poddać. Bogdan Kułakowski
Mieszkańcy bloku przy ul. Mikołowskiej 5 w Mysłowicach nie mają zamiaru się poddać. Bogdan Kułakowski
Lokatorzy dwóch bloków w Mysłowicach i kolejnych dwóch w Będzinie Łagiszy właśnie otrzymali nowe umowy czynszowe. Teraz każdy z nich ma płacić 24,11 zł za każdy metr kwadratowy mieszkania.

Lokatorzy dwóch bloków w Mysłowicach i kolejnych dwóch w Będzinie Łagiszy właśnie otrzymali nowe umowy czynszowe. Teraz każdy z nich ma płacić 24,11 zł za każdy metr kwadratowy mieszkania. Dotychczas stawka w Łagiszy wynosiła 2,5 zł, a w Mysłowicach – 3,5 zł za metr. W ten sposób czynsz za 38-metrowe mieszkanie będzie kosztował Urszulę Woroniecką z Łagiszy blisko 1000 złotych.
Te horrendalne podwyżki wprowadził właściciel czterech wspomnianych bloków – Przedsiębiorstwo Handlowo-Produkcyjne Avita, które na Śląsku i w Zagłębiu wykupiło wiele dawnych bloków zakładowych wraz z mieszkańcami. Avita należy do rodziny Buczków – biznesmenów, którzy wielokrotnie popadali w konflikt z prawem.

Kiedy najemcy otwierali koperty z zawiadomieniem o zmianie czynszu, jedni się tylko uśmiechali z politowaniem, drudzy wybuchali płaczem, inni klęli, a kilka osób zasłabło. Jednak nikt nie ma zamiaru płacić.

– Nie byłam nawet w stanie się denerwować. Sąsiadki łykały tabletki na uspokojenie i płakały. To był dla nas wszystkich szok – mówi Woroniecka. Oprócz niej, w byłych zakładowych blokach Prefabetu mieszka 70 lokatorów. Gdy szok minął, wszyscy podpisali się pod listem, w którym proszą właścicieli o opamiętanie. Godzą się na co najwyżej 10-procentową podwyżkę.

W mysłowickich blokach należących do Buczków mieszka 110 osób. Ludzie podchodzili do osiedlowej ławki, na której rozsiadła się administratorka Grażyna Buczek, i ze łzami bezsilności w oczach kwitowali odbiór umów.

– Nic do niej nie docierało. Na wszystkie nasze argumenty miała jedną odpowiedź: Jak się nie podoba, to wynocha! – wspominają.

Mieszkańcy wszystkich czterech bloków postanowili więc działać wspólnie. Zaczęli od wysłania pism do prezydentów Mysłowic i Będzina. Szukają też poparcia u wpływowych polityków i chcą zainteresować sprawą posłów.


Mysłowice, czy Łagisza to nie Paryż. A mieszkania w blokach wybudowanych 30 lat temu to nie elegancko wyposażone apartamenty z widokiem na Wieżę Eiffla. A mimo to ich lokatorzy już wkrótce mają płacić drakońskie czynsze w wysokości 24,11 zł za mkw.
– Od 2003 r. firma Avita nie zabezpiecza nam ani ciepłej wody, ani ogrzewania. O wszystko musimy dbać na własną rękę. I tu jeszcze taka podwyżka. To woła o pomstę do nieba! – denerwuje się Urszula Woroniecka z Łagiszy.

Z nowej umowy czynszowej dowiedziała się, że za 38,6 mkw. swego mieszkania ma co miesiąc płacić 945 zł, nie licząc mediów.

– A mnie wyliczyli czynsz w wysokości 1.072,17 zł za 44,47 mkw. Razem z mężem mamy co miesiąc 1.230 zł, a jeszcze trzeba będzie zapłacić za gaz i prąd. Za co mamy żyć? – pyta dramatycznym głosem Renata Ciołka, lokatorka z Mysłowic.

Ale i tak nie jest w najgorszej sytuacji. Absolutnym rekordzistą pod względem naliczonego nowego czynszu jest jej sąsiad, który płacić ma aż 1.699,03 zł.

Lokatorzy wielokrotnie próbowali rozmawiać z administratorką. Twierdzą, że złośliwie chce doprowadzić do tego, żeby się wyprowadzili i poszukali tańszych mieszkań. Dodają, że jest przy tym butna i na każdym kroku chce udowodnić, że to ona rządzi, a jej ulubionym powiedzeniem jest: – Jak się nie podoba, to wynocha!

– Zwróciłem jej kiedyś uwagę, żeby nie zaśmiecała ulotkami klatki schodowej, a dowiedziałem się, że jestem darmozjadem, bo stoję przed blokiem z pieskiem – mówi Sławomir Cebula, który jest nauczycielem w szkole.

Wszyscy mieszkańcy bardzo przeżywają zapowiedź podwyżek. Ale mają nadzieję, że jednak nie nastąpią. Pamiętają, że już raz starcie z rodziną Buczków wygrali. Jakiś czas po wykupieniu mieszkań w 1998 r. otrzymali nowe stawki czynszowe, lecz nie dostali wypowiedzeń dotychczasowych. Sprawa trafiła do sądu i zakończyła się ich zwycięstwem. Od tego czasu większość, która nie poddała się presji, płaci stawkę czynszową taką samą jak obowiązuje w lokalach komunalnych.

– Dlatego nas tak nienawidzą, że zagraliśmy im na nosie – mówią lokatorzy z Mysłowic.
Mieszkańcy zarówno z Mysłowic jak i Łagiszy są zdesperowani i zamierzają sprawę ponownie wnieść do sądu. Co więcej, planują spotkania z prezydentami swych miast oraz wyłuszczenie sprawy posłowi Zbigniewowi Wassermannowi – członkowi komisji śledczej.

A co na to rodzina Buczków? Tradycyjnie, gdy wpadamy na trop ich podejrzanych działań, wszyscy chowają głowę w piasek. Wczoraj przez cały dzień nie mogli się z nimi skontaktować ani lokatorzy, ani dziennikarze. Siedziba firmy w Gliwicach zamknięta jest na głucho, a w oddziale w Sosnowcu poinformowano nas, że nikt nie będzie z nami na ten temat rozmawiać.


Kant na kancie
Jadwiga Piechel, przedstawicielka wspólnoty mieszkaniowej

Zarządzanie nieruchomościami w wykonaniu Buczków, to jeden wielki szwindel. Mieliśmy płacić 10 tys. zł za latanie dachu, a okazało się, że robota była o wiele tańsza. Mieliśmy zapłacić 50 tys. zł za utrzymanie parkingu, ale nikt się nim nie interesuje. To kpina w żywe oczy.

Przyparci do muru
Sławomir Mrożek, lokator z Mysłowic

O naszej sprawie wiedzą: sąd, prokuratura, policja. Ale nic nie mogą zrobić. Wszystkie dostępne nam możliwości prawne zawodzą. Co mamy zrobić, żeby uwolnić się od firmy, która wykupiła nasze mieszkania? Jesteśmy przyparci do muru.


Klan Buczków

Przedsiębiorstwo Handlowo Produkcyjne Avita to rodzinny interes biznesmena Andrzeja B., jego żony Grażyny oraz dwóch synów Bartosza i Cezarego. Pierwsza podejrzana transakcja to kupno budynku w Sosnowcu przy ul. Partyzantów. Syndyk PB „Zagłębie” ewidentnie naruszył procedurą przetargową. Budynek wart kilka milionów złotych poszedł pod młotek za 50 tys. zł. Wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z 25 listopada 1999 r. wskazuje, że Andrzej B. ściągał bezprawnie czynsz od najemców, w tym od Sądu Rejonowego, który miał tam swe wydziały.

Kolejne transakcje na rynku nieruchomości także odbywały się na pograniczu prawa. W Łagiszy bloki zakładowe wyceniono na ponad 500 tys. zł, ale klan Buczków zapłacił za nie wraz z mieszkańcami tylko 135 tys. zł. Za 60 mieszkań w Katowicach zapłacił 75 tys. zł. A za dwa bloki zakładowe ze 186 lokatorami w Mysłowicach zapłacił 350 tys. zł.

Nazwiska Buczków przewijają się także w sądowych akta związanych z pobiciami, rozbojem i wyprowadzeniem z Przedsiębiorstwa Produkcji Sadowniczej w Grudyni wielu milionów złotych. Do rodziny niedawno trafiła synowa Paulina – kierująca najnowszym biznesem rodzinnym Wyższą Szkołą Ekologii. Zasłynęła w całym kraju tym, że jako pierwsza osoba bez stopnia naukowego została rektorem szkoły wyższej.


Idźcie do sądu!
Barbara Grzybowska-Kabańska, wiceprezes Polskiej Unii Właścicieli Nieruchomości

Takie gwałtowne podwyżki są nie do pomyślenia. Mogę zrozumieć intencje właściciela, ale musi wziąć pod uwagę możliwości lokatorów. Tam, gdzie wprowadzane są nowe stawki czynszowe, a lokator się z nimi nie zgadza, ma dwa miesiące na wystąpienie do sądu. Wtedy sąd rozpatruje, czy kalkulacje przedstawione przez właściciela są zasadne. Kilka dni temu w Warszawie zapadł jeden z pierwszych wyroków w takiej sprawie. Właściciel chciał ustalić czynsz na poziomie 50 zł za 1 mkw. mieszkania, ale sąd uznał, że przedstawiona kalkulacja jest mocno przesadzona.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zmiany w rządzie. Donald Tusk przedstawił nowych ministrów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto