Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polska małpa: Rozmowa z HENRYKIEM JERZYM CHMIELEWSKIM, twórcą komiksów o przygodach Tytusa, Romka i A'tomka

MICHAŁ PIOTROWSKI, MARCIN TYMIŃSKI
W księdze XXVI Tytus jest już żonaty.
W księdze XXVI Tytus jest już żonaty.
- Ile lat mają już Tytus, Romek i A'tomek? - Tytus urodził się 22 października 1957 roku. Rok wcześniej w redakcji ,Świata Młodych" zrobiłem komiks "Romek i A'tomek", ale w tym czasie nie było dla komiksów zielonego ...

- Ile lat mają już Tytus, Romek i A'tomek?

- Tytus urodził się 22 października 1957 roku. Rok wcześniej w redakcji ,Świata Młodych" zrobiłem komiks "Romek i A'tomek", ale w tym czasie nie było dla komiksów zielonego światła. Był to czas, w którym komiksy nie bardzo mogły się ukazywać. Tak się złożyło, że wtedy Rosjanie wystrzelili w kosmos pierwszego sputnika i coś musiało się w "Świecie Młodych" ukazać na ten temat. Historyjka była właśnie w klimacie kosmicznym: dwaj harcerze, Romek i A'tomek, w rakiecie, którą przypadkiem uruchomili, znaleźli doświadczalną małpkę - Tytusa. Następne odcinki nosiły już tytuł "Tytus, Romek i A'tomek".

- W pierwszej książeczce o ich przygodach Tytus rodzi się po raz drugi...

- Tak, w książeczce powstaje z plamy rozlanego tuszu. Dorysowuję plamie małpie kontury i powstaje z niej Tytus de Zoo.

- Większość przygód Tytusa dzieje się w minionej epoce. Jak Tytusowi żyło się w PRL-u? Podobno komiks mógł ukazać się tylko dzięki wstawiennictwu syna jednego z kierowników KC PZPR.

- Po rozpoczęciu druku przygód Tytusa w "Świecie Młodych" na redaktorów padł blady strach - jak "góra", czyli kierownictwo partii, przyjmie komiks. Ale ponieważ jeden z prominentów miał syna, któremu opowieść się podobała, Tytus dostał zielone światło, chociaż aż do 1966 roku ukazywał się czarno-biały. Potem Wydawnictwo Harcerskie postanowiło z tych gazetowych przygód wydać książeczkę. Nie myśleliśmy jeszcze o całej serii przygód.

- Czy nie był Pan poddawany naciskom, by Tytus występował np. jako tuba propagandowa ówczesnej władzy?

- Jego przygody miały być harcerskie, miało być zbieranie makulatury czy przeprowadzanie staruszka przez jezdnię... Nakład rozszedł się błyskawicznie, postanowiliśmy drukować kolejne przygody. Następna księga miała podobać się milicji, była o przepisach ruchu drogowego. Potem była przygoda kosmiczna, gdyż w tej dziedzinie Rosjanie odnosili wtedy sukcesy. Potem był komiks o wojsku - armię też musieliśmy mieć po naszej, "komiksowej" stronie, by móc dalej drukować książeczki. Z IV, wojskową księgą były różne problemy.

Zarzucano mi np., że Tytus jest małpą i nie może stać na warcie. Najgorsza jednak była księga V, wspominam ją najgorzej. Była to opowieść o podróży wannolotem dookoła świata. Tytus musiał odwiedzić festiwal młodzieży na Kubie, w Nowym Jorku bohaterowie musieli dać nauczkę rasiście dręczącemu Murzynka, rysunki miały pokazywać polską szynkę w zagranicznych sklepach. Absolutnie konieczne było, żeby Tytus zakłócił manewry NATO. Cała podróż musiała skończyć się w obozie pionierów w ZSRR. Na szczęście nie przeszedł pomysł, by Tytus wspierał komunistyczną partyzantkę w Angoli.

- A cenzura? Czy są jakieś epizody przygód Tytusa, które nie ujrzały światła dziennego?

- Z cenzurą nie miałem kłopotów. Sam wiedziałem, co mogło pójść do druku. Potem strony czytała moja koleżanka, redaktor z działu literackiego, później sekretarz redakcji. Kiedy Tytus przeszedł przez to sito, cenzura nie miała się już do czego doczepić. Z niektórych pomysłów sam rezygnowałem.

- Jak Tytus przeszedł transformację ustrojową? Mimo poprzednich przygód udało mu się w XXIV księdze przygód wstąpić do wojsk NATO. W komiksie pojawiły się też poważniejsze tematy: narkotyki, gangi...

- Pierwsze książeczki były dla dzieci. Tematy i język były dla nich przystosowane. Tytusa czytają jednak całe pokolenia. Czytelnicy, którzy znają przygody od początku, dorośli, więc dla kogo miałem rysować? Ponieważ historia zmierzała ku końcowi, postanowiłem rysować dla starszych. Zresztą samo życie się zmieniło. Kiedyś nie było np. chuliganów stadionowych. W poprzednim ustroju pewnych tematów nie mogłem poruszać. Nie do pomyślenia było, aby pojazd, którym latali bohaterowie, nazywał się "Love-lot": kiedyś musiałby to ewentualnie być "Ja tiebia lublju - LOT".

- Nie żal Panu, że dzisiaj dzieci zapominają, kim jest Tytus, i wolą np. takiego Batmana lub Supermana?

- Kiedyś praktycznie nie mieliśmy konkurencji. A teraz, mimo że książeczki wciąż się ukazują, nie widać ich w kioskach. Leżą przywalone stosem innych wydawnictw. Poza tym są gry komputerowe, kreskówki, Internet. Młody człowiek nie ma czasu na czytanie. Problem jest z reklamą. Nie możemy puścić w telewizji reklamy nowej książeczki, bo kosztowałaby tyle, co wydanie całego nakładu. Mam jednak przewagę nad zachodnimi komiksami. Tytus dzieje się tu w polskich realiach, typowo polskie i nieprzekładalne na inne języki są dowcipy. Autora można spotkać, a kto jest autorem współczesnego komiksu o Kaczorze Donaldzie? Tytus jednak nadal jest popularny. Miałem dużą lalkę Tytusa ubraną w buty, koszulkę, czapkę. Promował książeczki. Stał w księgarni na wystawie i ktoś go ukradł.

- Czy w przygodach Tytusa Romka i A'tomka znajdziemy jakieś elementy z Pana biografii?

- W każdej książeczce jest jakieś odbicie elementów z mojego życia. W najnowszej książeczce Papcio ma kłopoty z sercem z powodu picia nadmiernej ilości kawy. Prawdziwy Papcio też ma kłopoty z tym organem.

Mam duży sentyment do XIX księgi przygód Tytusa, gdzie jest on uczłowieczany przez "uteatralnianie". To jakby odbicie mojego dzieciństwa. Są w komiksie fragmenty z czasów okupacji ze Starego Miasta w Warszawie, przygody w miejscowości Łuków, gdzie w czasie wojny jeździłem po żywność. Znam na pamięć piosenkę, którą śpiewają kukiełki z okupacyjnego teatrzyku. Chciałem to wszystko udokumentować.
Rozmawiali:

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto