MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Policjant na celowniku

MAREK TWARÓG, DARIUSZ KRAWCZYK
Policjanci często uczestniczą w specjalistycznych szkoleniach, podczas których realizowane są różne scenariusze zatrzymania przestępców.
Policjanci często uczestniczą w specjalistycznych szkoleniach, podczas których realizowane są różne scenariusze zatrzymania przestępców.
Środowego wieczoru w Gliwicach policjanci sprawdzali stan techniczny samochodów. Przed godz. 20 na śródmiejskiej ulicy Górnych Wałów kierowca audi, widząc mundurowych nie zatrzymał się do kontroli.

Środowego wieczoru w Gliwicach policjanci sprawdzali stan techniczny samochodów. Przed godz. 20 na śródmiejskiej ulicy Górnych Wałów kierowca audi, widząc mundurowych nie zatrzymał się do kontroli. Funkcjonariusze zaalarmowali oficera dyżurnego.

- Przy ulicy Bankowej ustawiono blokadę. Policjanci wymierzyli w stronę nadjeżdżającego audi lufy karabinków. Wystraszony kierowca gwałtownie zahamował. W wozie znaleźliśmy ładunek haszyszu - informuje sierżant sztabowy Henryk Molenda z Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach.

Ciekawa była reakcja licznych przechodniów, którzy stali się mimowolnymi świadkami policyjnej obławy. Ludzie zaczęli bić brawo. Krzyczeli: ,Nie dajcie się bandytom!". Taka reakcja nie dziwi, gdy spojrzy się na najnowsze badania CBOS-u.

80 procent Polaków uważa, że policjant powinien móc w określonych sytuacjach strzelać bez ostrzeżenia. Ostrożniejsi są jednak znawcy prawa. Wybitny profesor prawa karnego Marian Filar z toruńskiego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika przestrzega przed policjantem-monstrum, który będzie panem życia i śmierci bandyty. Zwraca uwagę, że do stróża prawa nie należy egzekucja bandyty, ale jego ujęcie.
45 procent respondentów CBOS-u dodaje, że skuteczna walka z przestępcami będzie możliwa tylko pod warunkiem, iż policja dostanie więcej pieniędzy.

Tymczasem skalę nakładów na bezpieczeństwo najlepiej oddaje liczba nowoczesnych pistoletów przekazanych śląskim komendom po strzelaninie pod Nadarzynem (zginął tam policjant). Jednostki liczące ok. 500 funkcjonariuszy dostały 3 lub 4 sztuki broni. Powszechnie więc używa się przestarzałych pistoletów P-64, których magazynek mieści 6 pocisków (dla porównania: podczas strzelaniny w Czechowicach-Dziedzicach bandyta miał w magazynku kilkanaście nabojów). Niekiedy życie zaatakowanego policjanta uratować może kamizelka kuloodporna. Tak było m.in. w podpyskowickich Łanach, gdzie włamywacze strzelali do sierżanta sztabowego Tomasza M. Nowoczesnych, czyli lekkich i niekrępujących ruchów kamizelek jest jednak jak na lekarstwo.

Ze statystyk wynika, że - mimo rosnącej przestępczości - policjanci strzelają coraz rzadziej. Skąd ta paradoksalna tendencja? Otóż wielu mundurowych woli pozwolić bandycie uciec, niż podczas zatrzymania ryzykować kanonadę. Paraliżująco działa świadomość prawnych konsekwencji użycia broni. Wielomiesięczne śledztwo łatwo może skończyć się dyscyplinarnym zwolnieniem.

- Policjanci wezwani do nocnej awantury w katowickiej piwiarni zostali ostrzelani przez nieznajomych. Odpowiedzieli ogniem. Jeden z uzbrojonych mężczyzn został ciężko ranny - opowiada oficer policji kryminalnej. - Dopiero po wszystkim wyszło na jaw, że uczestnicy burdy mieli broń gazową. Adwokaci zaczęli domagać się kar dla funkcjonariuszy, gdyż strzelając rzekomo ,postępowali nieadekwatnie do zagrożenia". Tylko skąd załoga radiowozu miała wiedzieć, że bandyci nie dysponowali bronią ostrą?

Stróże prawa pamiętają też m.in. o losie pięciu policjantów z Rudy Śląskiej, którzy w dzielnicy Kochłowice usiłowali zatrzymać toyotę. Kierowca potrącił jednego z nich, a następnie zaczął uciekać. W kierunku odjeżdżającego wozu oddano trzy strzały. Pociski rozbiły szybę, chłodnicę i uszkodziły oponę. Mimo to prowadzący zdołał odjechać, ponieważ nie został nawet draśnięty. Późniejsze śledztwo skończyło się oskarżeniem policjantów. Sąd ich uniewinnił, lecz po apelacji zmienił werdykt, orzekając symboliczne grzywny. Stróże prawa zapłacili i... stracili pracę, gdyż w szeregach policji zgodnie z prawem nie może służyć osoba skazana sądowym wyrokiem.

Dlatego właśnie wśród mundurowych pokutuje syndrom ,kanapki w kaburze". Szczególnie starsi funkcjonariusze nie chcą używać broni. Ignorują też szkolenia. Potem, gdy są w sytuacji bez wyjścia i otwierają ogień - popełniają błędy, jak np. śląski policjant, który usiłując zatrzymać człowieka podejrzanego o morderstwo, strzelił i trafił swojego partnera.

Z szeregu zaproponowanych przez rząd zmian policjanci jedną przyjmują bez zastrzeżeń. Chodzi o wykreślenie zapisu, który nakazuje strzelanie do przestępcy tak, żeby ,nie zmierzało to do pozbawienia go życia i wyrządzało możliwie najmniejszą szkodę". Amerykańscy stróże prawa ćwicząc na symulatorach dobrze wiedzą, że trafienie bandyty w kończynę komputer zakwalifikuje jako strzał... niecelny.

Asp. Jerzy Sterczewski z katowickiej Szkoły Policji przyznaje, że świadomość, iż trzeba trafić w nogi, może policjanta paraliżować. Według asp. Sterczewskiego ta zmiana w prawie oraz nowy system szkolenia, który w tej chwili obowiązuje, gwarantują dobre przygotowanie funkcjonariusza.

- W ciągu półrocznego kursu młody funkcjonariusz spędzi 90 godzin na nauce strzelania, do tego dochodzą treningi na symulatorze - mówi kom. Jacek Kosmaty z piotrowickiej Szkoły Policji.
Podkomisarz Krzysztof Kazek z Komendy Miejskiej w Rybniku nie narzeka na brak okazji do treningu strzeleckiego:

- Raz w tygodniu czeka na nas instruktor. Możemy oddać około 20-30 strzałów.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto