Kilkudziesięciu śląskich policjantów, chce wyjechać na misję pokojową do Kosowa. Uda się to tylko nielicznym. Wczoraj w Katowickiej Szkole Policji kandydaci zdawali testy sprawnościowe.
Policjant, który chce pojechać do Kosowa powinien mieć więcej niż 180 cm wzrostu, być w pełni zdrowym i bardzo sprawnym. - Teraz sprawdzamy to ostatnie, ale oczywiście to nie jedyne kryterium - mówi kom. Jacek Kosmaty, rzecznik prasowy Szkoły Policji w Katowicach. - Test obejmuje podciąganie się na drążku, brzuszki i bieg na 1000 metrów.
Żeby zdać zwykły egzamin na podoficera, wystarczy podciągnąć się pięć razy. Kandydat do Jednostki Specjalnej Policji w Kosowie, nie ma o czym marzyć, jeśli nie podniesie się przynajmniej 10 razy. I tutaj egzaminatorzy są bezwzględni.
Aspirant Zbigniew Wasilewski jest jedynym policjantem z Katowic, który zakwalifikował się do ostatniego etapu selekcji. - Zrobiłem 18 brzuszków w 30 sekund, a na drążku podciągnąłem się 11 razy. - Myślę, że to niezły wynik. Mam nadzieję, że się dostanę.
Podczas rozmowy kwalifikacyjnej kandydaci opowiadają, dlaczego chcą brać udział w misji, czego się po tym spodziewają. Większość mówi wówczas, że chodzi o zdobywanie nowych doświadczeń, podnoszenie kwalifikacji. - Tak naprawdę, chcemy po prostu zarobić - przyznaje asp. Zbigniew Wasilewski z Komendy Miejskiej Policji w Katowicach. - Każdy z kolegów powie panu to samo. Nikt nie jest przecież Matką Teresą. Tutaj zarabiam na rękę ok. 2,5 tys. razem z dodatkami. W Kosowie dostaje się 1100 dolarów miesięcznie, plus wikt i opierunek. W pół roku zarobię co najmniej 24 tysiące złotych! Czy się nie boję? Tylko głupiec się nie boi. Długo rozmawialiśmy o tym z żoną i zdecydowaliśmy, że warto jechać. Jestem w Katowicach odpowiedzialny za zaopatrzenie. Może na Bałkanach mógłbym być szefem kompanii albo jego zastępcą?
W sumie o wyjazd do Kosowa ubiega się 400 policjantów z całej Polski. Uda to się tylko 115 z nich. Pojadą w grudniu na sześć miesięcy.
Polscy policjanci stacjonują w Kosovskiej Mitrovicy. Konwojują miejscowych ludzi, pilnują porządku. Jak niebezpieczne są to zajęcia, można było się przekonać pół roku temu, kiedy w starciu ze wzburzonym tłumem rannych zostało kilku polskich funkcjonariuszy. W zeszłym roku policjanci poskarżyli się Rzecznikowi Praw Obywatelskich na warunki panujące na misji. Chodziło m. in. o zjawisko fali i niesmaczne jedzenie. To ostatnie podobno już się poprawiło. Fali natomiast wysłannicy RPO nie stwierdzili.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?