MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Podzielona ekstraliga

Jacek Sroka
Marcin Kozłowski jako jedyny gracz Zagłębia dostał powołanie do kadry. Olgierd Górny
Marcin Kozłowski jako jedyny gracz Zagłębia dostał powołanie do kadry. Olgierd Górny
GKS Tychy i Zagłębie rywalizować będą w czołowej szóstce ligi hokejowej, natomiast Naprzód oraz Unia zagrają o utrzymanie się w elicie. Zakończyła się pierwsza, nadspodziewanie ciekawa, część zmagań hokeistów.

GKS Tychy i Zagłębie rywalizować będą w czołowej szóstce ligi hokejowej, natomiast Naprzód oraz Unia zagrają o utrzymanie się w elicie.

Zakończyła się pierwsza, nadspodziewanie ciekawa, część zmagań hokeistów. Dziesięć drużyn, które przystąpiło we wrześniu do rozgrywek podzielonych zostało teraz na dwie grupy. Czołowa szóstka walczyć będzie w 4 rundach (w sumie każda z drużyn rozegra po 20 spotkań) o zajęcie jak najlepszego miejsca przed play off, a wszystkie zespoły, które znalazły się w tej grupie są już pewne utrzymania się w ekstralidze. Nie mogą tego o sobie powiedzieć ekipy znajdujące się w dolnej czwórce tabeli, bowiem to właśnie spośród nich wyłoniony zostanie jeden spadkowicz. W tej grupie zaplanowano rozegranie aż 6 rund (każdy zespół czeka po 18 meczów), a dwie najlepsze drużyny również dostaną szansę rywalizacji w play off o mistrzostwo Polski. Druga część rywalizacji potrwa do 28 stycznia, a kluby przystąpią do niej z zachowaniem zdobytych dotąd punktów. Dziś derbami Tychy - Zagłębie rozpoczyna rozgrywki grupa silniejsza, natomiast 17 listopada grupa słabsza. Poniżej przedstawiamy podsumowanie występów naszych drużyn wraz z celami jakie stawiają sobie w tym sezonie.

GKS Tychy 1. miejsce, 41 pkt, bramki 89:40
Bezapelacyjny lider

Tyszanie zakończyli tę fazę zmagań w fotelu lidera mając wyraźną przewagę nad resztą stawki. Wicemistrzowie Polski odnieśli w lidze najwięcej zwycięstw, strzelili najwięcej bramek i najmniej ich stracili. Szczególnie udana dla GKS była I runda rywalizacji, w której nikt nie potrafił go pokonać.

- Z takiego dorobku trudno nie być zadowolonym. Ciągle są jednak w naszej grze rzeczy, które musimy poprawić. Przede wszystkim chodzi o koncentrację na lodzie. Ostatnio szwankowała też trochę skuteczność - powiedział trener Wojciech Matczak.

Działacze podziękowali za usługi pozyskanemu przed sezonem Łukaszowi Steciukowi, który nie zdołał wywalczyć sobie miejsca w zespole. Wobec zawieszenia Artura Gwiżdża GKS chętnie sprowadziłby zza południowej granicy dobrego obrońcę, bowiem limit obcokrajowców nie został jeszcze w klubie wykorzystany.

Celem jaki prezes Andrzej Skowroński stawia przed zespołem jest utrzymanie pierwszej pozycji przed play off oraz awans do finałów MP. W klubie wszyscy marzą o odzyskaniu przez tyszan tytułu mistrzowskiego. GKS czuje się w polskim hokeju na tyle mocny, że nie zawahał się pójść na wojnę z sędziami wydając walkę wypaczającym losy meczów pomyłkom arbitrów.


Zagłębie Sosnowiec 6. miejsce, 27 pkt, bramki 59:56
Groźni dla najlepszych

Praca w Sosnowcu Jarosława Morawieckiego powoli przynosi efekty. Zatrudniony latem szkoleniowiec zrealizował postawione przed nim zadanie czyli wywalczył awans do pierwszej szóstki, a drużyna ze Stadionu Zimowego znów jest groźna dla najlepszych!

- Nie zawsze jeszcze na lodzie zawodnicy grają wszystko to, o czym mówimy sobie w szatni, ale cieszę się, że coraz lepiej nam to wychodzi i z kilku spotkań mogę być naprawdę zadowolony - stwierdził trener Morawiecki.

Sosnowiczanie słabo zaczęli sezon, ale później złapali właściwy rytm gry, a seria czterech kolejnych zwycięstw pozwoliła drużynie awansować nawet na pozycję wicelidera. Niestety kontuzje i urazy nie pozwoliły zachować takiej dyspozycji do końca tej rundy. Najlepszym zawodnikiem Zagłębia jest doświadczony bramkarz Tomasz Jaworski, ale trenerzy chwalą także innego weterana pozyskanego latem z Oświęcimia - Mariusza Puzio, a najlepszym docenieniem talentu młodego Marcina Kozłowskiego było powołanie go do reprezentacji Polski na najbliższy turniej EIHC.

Wiceprezes klubu Adam Bernat chciałby, aby Zagłębie przystąpiło do play off z jak najwyższej pozycji, a po cichu marzy o włączeniu się drużyny do walki o miejsce na podium.

Naprzód Janów 7. miejsce, 22 pkt, bramki 55:68
Beniaminek bez szczęścia

Bardzo niewiele zabrakło Naprzodowi, aby zrealizować ambitny cel awansu do czołowej szóstki. Szczęście było na wyciągnięcie ręki, ale w decydujących momentach zabrakło janowianom sędziowskiego obiektywizmu, a także ligowego cwaniactwa.

- Na pewno żal straconej szansy. Cały czas trzeba jednak pamiętać, że jesteśmy beniaminkiem. Mieliśmy mało czasu na budowę drużyny, a mimo to stworzyliśmy ciekawy zespół - powiedział prezes Naprzodu Janusz Grycner.

Ekipa z górniczej dzielnicy Katowic rozpoczęła sezon od sensacyjnego zwycięstwa nad mistrzem Polski Cracovią, a po dwóch kolejkach była nawet liderem. Niestety równej formy nie potrafiła utrzymać przez całą rundę. Szczególnie dotkliwa była seria sześciu kolejnych porażek, a przerwany z powodu skandalicznego błędu sędziego słynny mecz z GKS Tychy do dziś odbija się w klubie czkawką.

W Janowie nieźle prezentują się obcokrajowcy Filip Mleko i Kamil Drzimal. Ciągle można liczyć na weteranów Marka Koszowskiego i Marka Pohla. Dobrze, że do zdrowia wrócił bramkarz Jacek Zając. Zadaniem jakie stawiają sobie w Naprzodzie przed drugą częścią sezonu jest utrzymanie siódmej lokaty i zakwalifikowanie się do play-off.

Unia Oświęcim 9. miejsce, 16 pkt, bramki 52:70
Żyjąc minioną sławą

W Oświęcimiu nikt chyba nie spodziewał się, że będzie aż tak źle. Za kiepskie wyniki utratą posady zapłacił już trener Włodzimierz Urbańczyk. Jego następcą został Słowak Józef Contofalsky. Słynący z twardej ręki szkoleniowiec ma awansować z zespołem do play off i zapewnić Unii pozostanie w ekstralidze bez konieczności gry w meczach o utrzymanie się w gronie najlepszych. Tylko na tyle stać bowiem obecnie drużynę, która wcześniej przez 15 lat z rzędu grała w finale mistrzostw Polski.

- Postanowiliśmy zmienić trenera, bo nie byliśmy zadowoleni z wyników drużyny. Po pierwszej części rozgrywek zajęliśmy przedostatnie miejsce. Nowy szkoleniowiec ma teraz trochę czasu na poznanie zespołu - powiedział wiceprezes TH Unia Ryszard Kowalówka.

Oświęcimianie przede wszystkim grali bardzo nierówno. Potrafili nawiązać u siebie walkę z teoretycznie znacznie silniejszymi drużynami, by później dwukrotnie przegrać z KTH Krynica. Niemal w każdym meczu katastrofalne błędy popełniali obrońcy, sporo bramek ma na sumieniu bramkarz Przemysław Witek, a i skuteczność napastników pozostawiała wiele do życzenia. W Unii powinni jak najszybciej przestać żyć minioną sławą, lecz pozyskać dobrych obcokrajowców.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto