Podwójna satysfakcja Mickiewicza

Katowickim koszykarzom udało się wygrać z niepokonanym do tej pory w rozgrywkach II ligi Zagłębiem Sosnowiec, w dodatku na parkiecie rywala. Było to pierwsze zwycięstwo Mickiewicza poza swoją halą w tym sezonie.

- Za grę w tym meczu należy pochwalić naszych "weteranów", czyli Podgórskiego, Wosza, Koźmińskiego i Śmigielskiego. Dobrze spisali się też Goj i Krawiec, którzy rozpoczęli mecz w podstawowej piątce. Wosz zagrał świetnie pod tablicami, mając 14 zbiórek. U nich szybko opadł z sił Ecka, który miał kłopoty ze skurczami mięśni. Wprawdzie pod koniec spotkania to Zagłębie miało nas na widelcu, ale udało się je pokonać. Przed sezonem w meczach towarzyskich przegrywaliśmy z Zagłębiem, ale liczy się liga - cieszy się Sebastian Breguła, prezes Mickiewicza.

- Przez dwa dni nie mogliśmy trenować, ponieważ hala była udostępniona dla karateków. Na prestiżowy mecz z Mickiewiczem przyszło kilkuset widzów i chłopcy byli trochę stremowani - próbował usprawiedliwiać swych podopiecznych Mirosław Stawowski, trener Zagłębia.

Od początku tygodnia działacze katowickiego klubu biorą udział w innego rodzaju rywalizacji, na polu dyplomatycznym. W następnej kolejce katowiczanie mają zagrać we Wrocławiu z rezerwami Śląska. Mecz był zaplanowany na sobotę, ale gospodarze chcieli przesunąć pojedynek o jeden dzień. Oficjalną przyczyną takiej sytuacji jest brak hali we Wrocławiu, choć wiadomo, że chodzi o wzmocnienie rezerw zawodnikami z pierwszej drużyny. Mickiewicz nie zgodził się na taki pomysł, przypominając, że powiadomienie o zmianie terminu meczu pojawiło się w Katowicach za późno. Tematem zajął się Polski Związek Koszykówki.

- Dla mnie nie sprawy. Gramy w sobotę. Pozostaje tylko kwestia ustalenia godziny, której organizatorzy jeszcze nam nie podali - podkreśla prezes Breguła.