Sympatycy hokeja znają Krzysztofa Kulawika od dawna. W latach 1965-1980 był zawodnikiem Naprzodu Janów. Zaliczył także kilka występów w towarzyskich meczach reprezentacji Polski. Kiedy kontuzja kolana przerwała jego karierę, został trenerem. Najpierw pracował z janowską młodzieżą, ale od 1984 roku związał się z pierwszym zespołem Naprzodu, z którym w 1989 roku sięgnął po wicemistrzostwo Polski jako pierwszy trener.
DZ: Kiedy przeniósł się pan do GKS Katowice?
KRZYSZTOF KULAWIK: W 1998 roku Naprzód Janów przestał istnieć i wtedy właśnie przyszedłem do katowickiego klubu. Na początku pracowałem z młodzieżą, ale po kilku miesiącach zasiliłem pierwszy zespół, najpierw jako asystent, a potem samodzielnie prowadziłem drużynę, z którą się pożegnałem, gdy pieczę nad zespołem przejął Jan Novotny.
DZ: Co pan robił ostatnio?
KK: Prowadziłem zespół katowickich juniorów. Byłem więc w dalszym ciągu związany z GKS Katowice, ale mecze pierwszoligowej drużyny przez trzy lata oglądałem jako kibic.
DZ: Jakie zadanie postawili przed panem działacze GKS Katowice powierzając prowadzenie siódmej drużyny ekstraklasy?
KK: Celem jest utrzymanie. Powiedziałem od razu, że niczego nie będę obiecywał, ale postaram się metodą małych kroczków ruszyć zespół do przodu. Zacząłem od spotkania z radą drużyny. Chcę przede wszystkim zbudować kolektyw i na nim oprzeć grę.
DZ: Pana poprzednik Andrzej Schubert na odchodnym mówił, że na treningu miał cztery krążki, że zawodnicy podczas meczu wymieniali się kijami, bo nie wszyscy mieli, a prezes Tadeusz Burzyński przyznał, że klub zalega trenerowi 40 procent wynagrodzenia. Zgodził się pan na takie warunki pracy?
KK: O pieniądze się nie wykłócałem. Znam sytuację finansową klubu. Wiem jednak, że porządkując pewne sprawy, dbając o sprzęt, na przykład zbierając z trybun krążki, które podczas treningu wyleciały na trybuny, można jednocześnie wprowadzić dyscyplinę i zaoszczędzić.
DZ: Dużo jest do poprawienia w taktyce katowickiej drużyny?
KK: Można opracować doskonałą taktykę i patrzeć bezradnie z boksu jak zawodnicy jej nie realizują. Dlatego nie oceniając pracy mojego poprzednika ani nie rozbudzając zbytnio nadziei kibiców, powiem tylko tyle, że spróbuję ten skład jaki jest w GKS Katowice poprowadzić do konsekwentnej gry. Znam powiedzenie, że dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki. Ale w moim przypadku wygląda, że teraz to ja wpadłem pod zimny prysznic. Sam jestem ciekaw co się uda w tej sytuacji zdziałać.
Mbappe nie zagra z Polską?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?