Pierwszy z nich miał pojawić się na torach naszego województwa już w czerwcu. Debiut ELF-a może się jednak opóźnić. Wyprodukowany w Bydgoszczy pojazd jest bowiem cięższy aniżeli deklarował producent w chwili, gdy ubiegał się o to zlecenie: waży 141,5 tony, a wedle dokumentacji powinien ważyć zaledwie 135 ton. Urzędnicy marszałka nie są tym zachwyceni.
- Stoimy na stanowisku, że pojazd powinien ważyć tyle, ile przewidywała specyfikacja przetargowa. Jeśli nie będzie spełniać tego kryterium, to z całą pewnością go nie przyjmiemy - podkreśla Witold Trólka z biura prasowego urzędu marszałkowskiego. Jak dodaje, odstępstwo od tej zasady mogłoby narazić urząd na zarzut, że łamie przyjęte przez siebie warunki przetargu, a to mogłoby ściągnąć do Katowic kontrolę Urzędu Zamówień Publicznych.
Zaledwie rok temu w podobny sposób straciliśmy 27 milionów złotych. Wówczas UZP uznał, że podczas rozstrzygniętego w 2009 roku przetargu na osiem pociągów (właśnie w nim wybrano ELF-y) urzędnicy postawili producentom zbyt wysokie wymagania, ograniczając tym samym możliwość ubiegania się o to zlecenie części firm. W efekcie wysokość unijnej dotacji stopniała z blisko 109 mln złotych do niespełna 82 mln złotych. Różnicę trzeba było pokryć z budżetu województwa, czyli de facto z kieszeni tutejszych mieszkańców. Dlatego tym razem urzędnicy marszałka wolą nie ryzykować kolejnego potknięcia i po 14 marca wysyłają do Bydgoszczy delegację, która będzie uczestniczyć w oficjalnym ważeniu ELF-a.
Oznacza to, że do tego czasu producent musi odchudzić ELF-a. Michał Żurowski, rzecznik PESY, uspokaja, że nie będzie to zbyt karkołomnym zadaniem.
- Pamiętajmy, że ELF to cała rodzina pojazdów. Ten ostatnio zaprezentowany był po prostu wersją najbardziej "wypasioną". Bez problemu możemy dopasowywać go jednak do indywidualnych wymagań klientów i na Śląsk trafi ELF o takiej masie, jaką wskazał zamawiający - tłumaczy Żurowski i zapewnia, że nawet odchudzony ELF spełniać będzie wszystkie inne wymogi, określone w przetargu. Nie zmniejszy się zatem liczba siedzeń (pociąg ma ich mieć 200), nie zniknie klimatyzacja ani wewnętrzny monitoring. Nie powinna się też zmienić specjalna konstrukcja pojazdu, która ma zapewnić pasaże- rom większe bezpieczeństwo na wypadek ewentualnego zderzenia.
Wyzwaniem dla inżynierów PESY będzie nie tylko odchudzenie pojazdu, ale też czas, w którym taką operację muszą przeprowadzić.
Witold Trólka przypomina bowiem, że zgodnie z podpisaną w 2009 roku umową, pierwszy ELF powinien trafić do naszego regionu najdalej 15 czerwca, kolejny miesiąc później, a całość kontraktu musi zostać zrealizowana do początku listopada.
- Jeśli tak się nie stanie, to wobec producenta zostaną naliczane kary umowne - przestrzega Trólka.
Koleją szybciej
W roku 2014 z Katowic do Warszawy mamy pojechać pociągiem z prędkością 200 kilometrów na godzinę. "Zielone światło" do uruchomienia na tej trasie tak szybkich połączeń daje umowa, podpisana kilka dni temu między Ministerstwem Infrastruktury a PKP Intercity. Resort zapewnił w niej, że przez kolejne 10 lat będzie dofinansowywał przewozy kolejowe między województwami. Umowa (o ile zaakceptują ją jeszcze Komisja Europejska) pozwoli ubiegać się przewoźnikowi o kredyt na zakup nowych pociągów, zdolnych osiągać prędkość 230 km na godzinę. Chętny do sprzedaży takich składów jest francuski Alstom, który oferuje PKP Intercity pociągi klasy Pendolino.
135 ton a nie więcej, musi ważyć każdy z ELF-ów kupionych przez śląski urząd marszałkowski
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?