Rozwiązanie umowy na budowę MCK to działanie optymalne i najbezpieczniejsze dla miasta - mówi Maciej Biskupski, asystent Piotra Uszoka, prezydenta Katowic. Biskupski potwierdził, że miasto zerwało kontrakt z generalnym wykonawcą Międzynarodowego Centrum Kongresowego.
- Niezwłocznie po uprawomocnieniu się tej decyzji przystąpimy do nowej procedury przetargowej na wybór wykonawcy. Myślę, że w pierwszym kwartale przyszłego roku będziemy mogli podpisać z nową firmą umowę - dodał asystent. Twierdzi jednocześnie, że nie ma zagrożenia, że inwestycja nie zostanie ukończona w terminach narzuconych przez Unię Europejską, wówczas miasto musiałoby zwrócić dofinansowanie budowy MCK.
- Ten projekt i jego dofinansowanie jest kwalifikowane do 2015 roku. Mamy więc jeszcze trzy lata - zapewnia Biskupski. Podkreśla, że mimo to inwestycja jest dla miasta zbyt prestiżowa, aby posuwała się w tak żółwim tempie, jak to się dzieje obecnie. Nieprzestrzeganie harmonogramu inwestycji to podstawowy zarzut katowickich urzędników wobec generalnego wykonawcy MCK, czyli Polimex - Mostostal. To argument, którym miasto uzasadnia odstąpienie od umowy opiewającej na 252 mln zł.
Przypomnijmy, że kontrakt na budowę został zawarty w październiku 2011 r. MCK ma powstać na terenie po kopalni Katowice, obok hali Spodka i w tak zwanej Osi Kultury, w której powstają też gmach NOSPR oraz nowa siedziba Muzeum Śląskiego. Centrum, zaprojektowane przez architektów z pracowni Jems, to prostopadłościan z zielonym dachem, który będzie pełnił funkcję chodnika. W budynku pomieści się kilka sal konferencyjnych w tym największa na 12 tys. osób. Bryła MCK, spośród wszystkich obiektów z Osi Kultury, jest najmniej skomplikowana, a jej budowa mogła rozpocząć się najwcześniej. Stało się inaczej.
Na początku prace wstrzymywała konieczność przekładek sieci podziemnych na placu budowy, potem odkrycie górniczych szybów, których nie było na mapach, a które trzeba było zasypać. Do tego doszły kłopoty finansowe wykonawcy. PM stracił płynność finansową i ma długi. Inwestycje prowadzone przez firmę straciły rozpęd (m.in. stadion w Zabrzu, DK 1 w Tychach). A w Katowicach takiego nigdy nie nabrały.
- Problemy finansowe wykonawcy odzwierciedlają się na budowie, która przebiega falami: gdy są pieniądze, podjeżdżają tiry z materiałami i pojawiają się podwykonawcy. Potem, gdy pieniędzy brak, plac budowy pustoszeje - opowiadał Marek Nych z Grontmij Polska, inżynier kontraktu.
Miasto już kilkakrotnie wzywało wykonawcę do intensyfikacji robót. Jak na razie, po kilku miesiącach od przejęcia placu budowy, udało się zrobić naprawdę niewiele. Obok Spodka trwają prace ziemne , ale konstrukcyjne jak dotąd nie ruszyły.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?