Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pamiętacie brutalistyczną halę dworca PKP w Katowicach? 16 kielichów wyburzono w 21 dni. To już 9 lat... [ZDJĘCIA]

lota
W grudniu 2019 minie 9 lat od rozbiórki brutalistycznego dworca PKP w Katowicach
W grudniu 2019 minie 9 lat od rozbiórki brutalistycznego dworca PKP w Katowicach Marzena Bugała-Azarko
21 dni – tyle trwało wyburzenie brutalistycznej konstrukcji dworca PKP w Katowicach. Pamiętacie? Gmach z 16 kielichami, nigdy nie działającymi schodami ruchomymi i prowizoryczną estakadą? Brudny i zapuszczony budynek był też jednak - ze względu na swoją konstrukcję - unikalnym i cenionym przykładem brutalizmu w architekturze. W grudniu minie dziewięć lat od jego rozbiórki.

W 21 dni wyburzono 16 dworcowych kielichów

Na wyburzenie brutalistycznej konstrukcji dworca na placu Szewczyka w Katowicach potrzeba było 21 dni. Rozbiórka pierwszego kielicha ruszyła 22 grudnia 2010 roku, a 11 stycznia 2011 roku 16 żelbetowych kielichów podtrzymujących strop hali ostatecznie zniknęło.

Tak, od wyburzenia istniejącego 38 lat katowickiego dworca, rozpoczęła się przebudowa placu Szewczyka i budowa - jak mówili inwestorzy - zintegrowanego centrum przesiadkowego, co w praktyce oznaczało powstanie nowej, znacznie mniejszej hali dworca PKP, podziemnego dworca autobusowego oraz zajmującej największą powierzchnię placu - galerii handlowej.

Nową halę dworca otwarto w październiku 2012 roku, pół roku później oddano do użytku podziemny dworzec autobusowy oraz tunel łączący ulicę Słowackiego z ul. Dworcową. Natomiast w 2013 roku otwarto Galerię Katowicką.

W nowej hali dworca kielichy też są, ale odtworzone

Odtwarzanie dworcowych kielichów w nowej hali trwało osiem miesięcy. Niestety, w całości oglądać można tylko cztery z nich, które tworzą dach nowego dworca. Pozostałe w części widoczne są w Galerii Katowickiej.

Dodajmy, że stare kielichy były dziełem tzw. warszawskich tygrysów, architektów Wacława Kłyszewskiego, Jerzego Mokrzyńskiego i Eugeniusza Wierzbickiego. To właśnie żelbetowe filary stanowiły o wyjątkowości dworca, który stał się unikalnym i cenionym przykładem brutalizmu w architekturze.

O ich los kłócono się przez kilka lat. Powód? Architektoniczne perły wrażenia nie zrobiły na PKP, mimo że w ich obronie stawali architekci, historycy sztuki i część mieszkańców. Ostateczne protesty na nic się zdały.

Brutal z Katowic przetrwał 38 lat

Warto dodać, że Brutal z Katowic (bo tak zaczęto nazywać dworzec) przetrwał 38 lat. Gdy został otwarty w 1972 roku uchodził za nowoczesny, zachwycały: nowatorska, jak na owe czasy, konstrukcja, hala z kielichami, przeszklona elewacja, ruchome schody.

Czysty, przestronny, oświetlony. Podróżnym oddano do użytku m.in. restaurację i bar szybkiej obsługi, kawiarnię oraz świetlicę młodzieżową. Były też pomieszczenia Polskiego Czerwonego Krzyża i pokój dla matki z dzieckiem. Do tego perfumeria, sklep z wyrobami ludowymi i słodyczami, Pewex i posterunek Milicji Obywatelskiej.

Wkrótce jednak schody się zepsuły, wentylacja przestała działać, pojawiły się problemy z ogrzewaniem, z przepompowaniem ścieków, z odprowadzaniem wód deszczowych. Z czasem było tylko gorzej. W latach 90-tych przestronne wnętrza zapełniły się byle jakimi budami z jedzeniem. Szerzyły się tandeta i brud.

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto