W 21 dni wyburzono 16 dworcowych kielichów
Na wyburzenie brutalistycznej konstrukcji dworca na placu Szewczyka w Katowicach potrzeba było 21 dni. Rozbiórka pierwszego kielicha ruszyła 22 grudnia 2010 roku, a 11 stycznia 2011 roku 16 żelbetowych kielichów podtrzymujących strop hali ostatecznie zniknęło.
Tak, od wyburzenia istniejącego 38 lat katowickiego dworca, rozpoczęła się przebudowa placu Szewczyka i budowa - jak mówili inwestorzy - zintegrowanego centrum przesiadkowego, co w praktyce oznaczało powstanie nowej, znacznie mniejszej hali dworca PKP, podziemnego dworca autobusowego oraz zajmującej największą powierzchnię placu - galerii handlowej.
Nową halę dworca otwarto w październiku 2012 roku, pół roku później oddano do użytku podziemny dworzec autobusowy oraz tunel łączący ulicę Słowackiego z ul. Dworcową. Natomiast w 2013 roku otwarto Galerię Katowicką.
W nowej hali dworca kielichy też są, ale odtworzone
Odtwarzanie dworcowych kielichów w nowej hali trwało osiem miesięcy. Niestety, w całości oglądać można tylko cztery z nich, które tworzą dach nowego dworca. Pozostałe w części widoczne są w Galerii Katowickiej.
Dodajmy, że stare kielichy były dziełem tzw. warszawskich tygrysów, architektów Wacława Kłyszewskiego, Jerzego Mokrzyńskiego i Eugeniusza Wierzbickiego. To właśnie żelbetowe filary stanowiły o wyjątkowości dworca, który stał się unikalnym i cenionym przykładem brutalizmu w architekturze.
O ich los kłócono się przez kilka lat. Powód? Architektoniczne perły wrażenia nie zrobiły na PKP, mimo że w ich obronie stawali architekci, historycy sztuki i część mieszkańców. Ostateczne protesty na nic się zdały.
Brutal z Katowic przetrwał 38 lat
Warto dodać, że Brutal z Katowic (bo tak zaczęto nazywać dworzec) przetrwał 38 lat. Gdy został otwarty w 1972 roku uchodził za nowoczesny, zachwycały: nowatorska, jak na owe czasy, konstrukcja, hala z kielichami, przeszklona elewacja, ruchome schody.
Czysty, przestronny, oświetlony. Podróżnym oddano do użytku m.in. restaurację i bar szybkiej obsługi, kawiarnię oraz świetlicę młodzieżową. Były też pomieszczenia Polskiego Czerwonego Krzyża i pokój dla matki z dzieckiem. Do tego perfumeria, sklep z wyrobami ludowymi i słodyczami, Pewex i posterunek Milicji Obywatelskiej.
Wkrótce jednak schody się zepsuły, wentylacja przestała działać, pojawiły się problemy z ogrzewaniem, z przepompowaniem ścieków, z odprowadzaniem wód deszczowych. Z czasem było tylko gorzej. W latach 90-tych przestronne wnętrza zapełniły się byle jakimi budami z jedzeniem. Szerzyły się tandeta i brud.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?