Znakiem rozpoznawczym karnawału były i są faworki - choć zapożyczone od francuskiego słowa faveur (wąska wstążeczka, tasiemka) mają piękną śląską tradycję. Pod zamiennymi nazwami śląski chrustek lub chrust wpisane są m.in. na listę produktów tradycyjnych. Muszą być jednak na 6-10 cm długie, lekkie i gładkie po wypieczeniu oraz złocisto kruche. Tajemnica ich smaku tkwi w kilku detalach: w pieczołowitym ubijaniu wałkiem ciasta (uprzedzam, że to ciężka praca), potem w odrobinie spirytusu lub octu, by ciasto nie wchłaniało zbyt dużej ilości tłuszczu oraz w porządnej dawce tłustej śmietany i żółtek.
W książkach kucharskich czy internecie znajdziecie wiele przepisów na faworki, lecz nie ignorujcie tematu - to nie są skromne ciasteczka z trzech kryzysowych składników. W dawnych śląskich przepisach można znaleźć informacje o dodawanym rumie, skórce cytrynowej czy aromatycznej wanilii. Nic dziwnego, skoro chrust w karnawale był popisowym daniem i świadczył o talentach gospodyni lub zadatkach na przyszłą żonę. Dziś najwygodniej zaangażować w ich produkcję całą rodzinę lub grono przyjaciół - każda para rąk się przyda do wyrabiania ciasta, wycinania radełkiem odpowiednich kształtów, wywijania wstążek i smażenia na gorącym tłuszczu. Najlepiej jeść je jeszcze ciepłe, jako dodatek do mocnej kawy lub gorzkiej herbaty.
AUTORKA JEST RECENZENTKĄ KULINARNĄ ORAZ AUTORKĄ BLOGA OSTRYGA (WWW.OSLISLO.PL)
Festiwal Biegowy Pratt&Whitney w Rzeszowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?