Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

NIK wejdzie do kopalń

Michał Wroński
Siedemnastu zabitych - to najnowszy bilans piątkowej katastrofy w kopalni Wujek-Śląsk. Dziś w szpitalu św. Barbary w Sosnowcu zmarły dwie kolejne ofiary piątkowego pożaru. Wczoraj w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich zmarł górnik, hospitalizowany na oddziale intensywnej terapii.

Jest i dobra wiadomość - wczoraj do domów wrócili dwaj pierwsi górnicy, poszkodowani w wypadku. Obaj zostali wypisani z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. św. Barbary w Sosnowcu.

Najwięcej, bo 22 poszkodowanych, wciąż przebywa w siemianowickiej "oparzeniówce". Czterech z nich znajduje się na oddziale intensywnej terapii i ich stan budzi największe obawy. Lekarze nie podejmują się rokowań, co do szans na przeżycie hospitalizowanych górników. Przyznają, że ich życie jest zagrożone i apelują o oddawanie krwi. Wczoraj na ten apel odpowiedzieli górnicy z Kompanii Węglowej. Zbiórka została przeprowadzona w kopalni Bolesław Śmiały. Górnicy z pozostałych zakładów przyjechali do Wojewódzkiej Stacji Krwiodawstwa w Katowicach.

- To nie była jednorazowa akcja. Podobne będą odbywać się przez najbliższe dni, czy nawet tygodnie - zapowiada Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii .

Podczas gdy lekarze walczyli o życie poparzonych górników na pierwszym posiedzeniu zebrała się powołana przez prezesa Wyższego Urzędu Górniczego komisja, która zbadać ma przyczyny i okoliczności piątkowej tragedii. Prócz typowo organizacyjnych ustaleń członkowie komisji omówili sam przebieg zdarzenia i akcji ratunkowej, a także tematykę niezbędnych do wykonania ekspertyz. Na razie biegli nie mogą jeszcze wejść do wyrobiska w feralnej ścianie 5. A dopiero wtedy można będzie z większą dozą prawdopodobieństwa określić, co było przyczyną katastrofy.

Wypowiadający się wczoraj na antenie Radia Katowice Piotr Litwa, prezes WUG, powiedział, że sądząc po tym, co zastali w ścianie ratownicy bardziej prawdopodobny wydaje się wybuch metanu. Wcześniej opierając się na wynikach sekcji górników (większość zginęła wskutek uduszenia, a nie urazów mechanicznych) typowano raczej wersję z wypaleniem się tego gazu.

W kopalni Wujek-Śląsk pojawili się też wczoraj śledczy z Prokuratury Okręgowej w Katowicach, prowadzący postępowanie w sprawie "sprowadzenia powszechnego niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób i spowodowania zbiorowego wypadku przy pracy". Specjalnie do tego zadania utworzono 4-osobowy zespół prokuratorski. Wczoraj śledczy zabezpieczali kopalniane dokumenty. Konkretnie jakie?

- Tego nie mogę powiedzieć - stwierdziła Marta Zawada-Dybek, rzeczniczka katowickiej "okręgówki". Jak dodała, do śledczych zgłosił się autor wyemitowanego przez TVN nagrania, pokazującego fałszowanie czujników metanu w KWK Wujek.

- Na razie niczego na temat czynności związanych z tą sprawą nie możemy przekazać - mówi Marta Zawada-Dybek. Wiadomo natomiast, że prowadzonym przez prokuraturę przesłuchaniom górników nie będą przysłuchiwać się przedstawiciele Wyższego Urzędu Górniczego. Decyzję taką podjął prokurator krajowy.

Gdy swoje działania zakończą prokuratorzy, na ich miejscu pojawią się inspektorzy Najwyższej Izby Kontroli. Jej pracownicy właśnie kończą przygotowania do kontroli wybranych kopalń (nie chcą ujawnić których, ale przyznają, że wśród kontrolowanych spółek wydobywczych znalazł się Katowicki Holding Węglowy, właściciel KWK Wujek).

- Te działania były zaplanowane w harmonogramie kontroli na ten rok - mówi Paweł Biedziak, rzecznik NIK-u. Jak wyjaśnia, kontrolerzy będą sprawdzać strategie biznesowe i rozwojowe wybranych kopalń. - W ramach kontroli będziemy chcieli się jednak dowiedzieć, jak w kontekście tych strategii i zysków ujęta jest kwestia bezpieczeństwa górników - dodaje Biedziak. Wyniki kontroli mają zostać przedstawione za kilka miesięcy.

Do tego czasu WUG najprawdopodobniej nie będzie już podlegał ministrowi ochrony środowiska. Zapowiedź taką złożył wczoraj wicepremier Grzegorz Schetyna, który chce, by WUG stał się górniczą policją z prawdziwego zdarzenia.

Dziś w Strzemieszycach odbędzie się pogrzeb 40-letniego Dariusza Grzegorzka. Jutro w Rudzie Śląskiej pochowanych zostanie sześć kolejnych ofiar katastrofy.

Rośnie wsparcie dla rodzin

Każda rodzina ofiar śmiertelnych z kop. Wujek-Śląsk z budżetu wojewody śląskiego otrzyma 15 tys. zł, a rodziny poszkodowanych po 10 tys. zł.

Każda rodzina, która w katastrofie straciła bliską osobę, ma otrzymać jednorazowe rządowe wsparcie w wysokości 40 tys. specjalnego zasiłku. - Dodatkowo każda osoba w rodzinie dotknięta wypadkiem otrzyma z funduszu wojewody po tysiąc złotych na rehabilitację, terapię lub dalsze leczenie - wylicza Marta Malik, rzeczniczka wojewody.

Z Katowickiego Holdingu Węglowego, w którego skład wchodzi Wujek-Śląsk, rodziny otrzymają odprawy pośmiertne w maksymalnej wysokości 32 tys. zł. Do tego dojdą odprawy pośmiertne wynikające ze zbiorowego układu pracy. To 12-krotność miesięcznego wynagrodzenia.

W pomoc tradycyjnie włączył się także Caritas Archidiecezji Katowickiej i samorządy.

Z pomocą pospieszy także Fundacja Rodzin Górniczych. Wdowy i sieroty mogą liczyć na doraźne działania, jak stypendia, finansowanie wycieczek, kursów, pomoc prawną i psychologiczną. Darczyńców fundacja prosi o wpłaty na konto: ING Bank Śląski S.A., 10 1050 1214 1000 0022 0373 0318 z dopiskiem: "Dla rodzin z wypadku w kopalni Wujek-Ruch Śląsk".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: NIK wejdzie do kopalń - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto