Mariacka Stanisława i Mielęckiego to dzikie parkingi w centrum Katowic
O sprawie pisaliśmy jeszcze w listopadzie, gdy rozpoczęto przebudowę ulicy Dworcowej. Na Mariackiej, Mielęckiego i Stanisława, z dnia na dzień pojawiło się kilkadziesiąt samochodów. Wcześniej auta też tu parkowały, choć bywało ich nieco mniej, a problem na dobre zaistniał , gdy zepsuły się słupki blokujące wjazd na deptaki…
A dodajmy, że Mariacka, Mielęckiego i Stanisława to kwartał od lat zamknięty dla ruchu, słynący ze znajdujących się tu restauracji, klubów i barów. Teoretycznie to wizytówka Katowic i imprezowe zaplecze aglomeracji, w praktyce jednak miejsce to coraz bardziej przypomina rozjechany przez samochody parking. A o tym, że ruch jest tu duży świadczą zniszczone płyty granitowe, którymi wyłożono Mariacką.
Problem narasta zimą. Gdy z deptaków znikają ogródki gastronomiczne, ich miejsce zajmują samochody. W czwartek, 19 grudnia, przed południem na wspomnianych trzech ulicach doliczyliśmy się aż 43 aut. W środę wieczorem było ich 40. Kierowcy często parkują bezpośrednio przed wejściem do lokali. Aby tę parkingową samowolę ograniczyć właściciel Kato, ustawił przed lokalem donice z kwiatami. Rozwiązanie proste, ale skuteczne, a do tego zieleń zdecydowanie dodaje uroku szarej i burej Mariackiej.
Donice z kwiatami na Mariackiej stać nie mogą. Samochody – tak.
Okazało się jednak, że donice trzeba usunąć. - Otrzymałem dziś z zarządu dróg i mostów telefon z poleceniem usunięcia donic – napisał Dominik Tokarski na Facebooku. Wyjaśnił urzędnikowi, po co donice ustawił i w czym problem. - Urzędnik odparł, że są od tego służby – dodaje. I na tym koniec. Wyjaśnienia, co złego jest w donicach kwiatami nie otrzymał.
- W tym samym momencie na Mariackiej, Stanisława, Mielęckiego było zaparkowanych około 40 aut i tak jest codziennie od kiedy zepsuły się słupki zagradzające wjazd na Mariacką – mówi w rozmowie z DZ właściciel Kato i zapowiada, że donice usunie, dopiero gdy zakaz wjazdu i parkowania na Mariackiej będzie przez służby miejskie egzekwowany.
Niestety, dzikie i nielegalne parkowanie w centrum Katowic to nic nowego, ale – na co zwracają uwagę mieszkańcy - w ostatnim czasie, jest coraz gorzej. Co gorsza przy bierności władz miasta.
Samochody w Katowicach regularnie wjeżdżają na:
- rynek,
- parkują pod Teatrem Śląskim,
- parkują pod Skarbkiem,
- zastawiają całą ulicę Mickiewicza
- parkują na chodnikach na Warszawskiej
- parkują na przejściach dla pieszych na Wojewódzkiej
Wszystkie te ulice i przestrzenie to ścisłe centrum miasta, w bezpośrednim – lub nieco dalszym – sąsiedztwie katowickiego ratusza, do tego w oku nowoczesnego i – podobno – inteligentnego systemu miejskiego monitoringu. Nigdzie jednak problem nie jest tak ogromny jak na Mariackiej, Mielęckiego i Stanisława, które teoretycznie są jednymi z najważniejszych przestrzeni miasta.
Tymczasem jeszcze tydzień temu, katowiccy urzędnicy przekonywali, że mimo przebudowy Dworcowej nie zmieniają się przepisy dotyczące wjazdu na wyłączone z ruchu deptaki w sąsiedztwie. Zapewniają też, że ulice te są patrolowane przez Straż Miejską...
- W rejonie ulic Mariacka, Mielęckiego, Dyrekcyjna, Staromiejska regularnie pojawiają się patrole straży miejskiej – twierdzi Ewa Lipka, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Katowicach. - Nawet jeśli niezdyscyplinowanego kierowcę patrol nie złapie na gorącym uczynku – podstawą do wyciągnięcia konsekwencji z łamania przepisów jest nagranie z monitoringu miejskiego lub fotografia nadesłana przez mieszkańca na adres [email protected] – do czego zachęcamy właścicieli lokali – dodaje.
Podkreśla, że miasto rozważa czy nie rozwiązać problemu nowymi słupkami. - W tym rejonie najpóźniej będzie musiało zostać wprowadzone w trakcie remontu ul. Mariackiej – mówi.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?